Świątek w olimpijskim ćwierćfinale. Trudne rywalki odpadają
Liderka światowego rankingu nie zwalnia tempa i na razie wywiązuje się znakomicie z roli faworytki. Iga Świątek pokonała 6:3, 6:4 Chinkę Xiyu Wang i jest już w ćwierćfinale turnieju tenisowego podczas XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024.
Postawa Igi Świątek jest nad Sekwaną ewenementem, bo jak dotąd paryscy kibice są świadkami prawdziwej rzezi faworytek do medali. Na III rundzie przygodę z igrzyskami zakończyły wiceliderka światowego rankingu Coco Gauff, która przegrała z Chorwatką Donną Vekić (rozstawiona z 13) oraz włoska finalistka ostatnich French Open i Wimbledonu, światowa piątka Jasmine Paolini, po porażce ze Słowaczką Anną Karoliną Schmiedlovą.
Z turniejem pożegnały się już także m.in. Amerykanka Jessica Pegula (6. WTA), Greczynka Maria Sakkari (8. WTA) i Łotyszka Jeļena Ostapenko (11. WTA). Jeśli dodamy do tego, że z powodu choroby wycofała się reprezentantka Kazachstanu Elena Rybakina (4. WTA), a już wcześniej absencję ogłosiła Białorusinka Aryna Sabalenka (3. WTA), to jasno widać, że droga Świątek do olimpijskiego triumfu stoi otworem.
Jej mecz III rundy z Xiyu Wang (52. WTA) kosztował jednak polskich fanów tenisa sporo nerwów, bo trzeba przyznać, że reprezentantka Państwa Środka postawiła się wyżej notowanej rywalce i zmusiła ją do większego wysiłku. Dość powiedzieć, że do piątego gema to ona miała aż trzy break pointy, choć żadnego nie wykorzystała. Aż przyszedł gem szósty i w końcu to Polka odebrała serwis Chince. To jedno przełamanie wystarczyło jej do zwycięstwa 6:3.
A druga partia zaczęła się od trzęsienia ziemi, bo choć Iga Świątek zaczęła od odebrania serwisu Wang, po chwili miał miejsce najdłuższy gem w meczu, w którym Chinka miała trzy break pointy i finalnie udało jej się w końcu przełamać naszą zawodniczkę. Gdy w piątym gemie to znów polska tenisistka ponownie odebrała serwis rywalce wydawało się, że jest po meczu. Wang jednak tak nie pomyślała i w ósmym gemie ponownie przełamała Świątek. Zrobiło się 4:4. Wówczas faworytka wzięła się w garść i kibice oglądali kolejne przełamanie zawodniczki z Azji, która coraz mocniej narzekała na ból uda. Ostatecznie Polka wygrała 6:4. To był jej drugi triumf z Xiyu Wang w drugim meczu.
Dodatkowo raszynianka ma już w tym sezonie 50 zwycięstw na koncie. – Na pewno jestem dumna z siebie. Przyznam, że ta pierwsza statystyka jest dla mnie ważniejsza. Pokazuje, że jestem solidna przez cały sezon, że mogę grać na różnych nawierzchniach dobrze. To zawsze było moim celem. A to, że jestem w ćwierćfinale igrzysk, to w pewnym sensie jest efekt tej pracy – skomentowała po meczu.
Nasza tenisistka pisze historię Paryża, bo to już jej 24. z kolei zwycięski pojedynek na kortach ziemnych Rolanda Garrosa. 21 z nich wygrała w ramach wielkoszlemowego French Open. Teraz przed nią starcie z Amerykanką Danielle Collins, rozstawioną z ósemką. Jak dotąd obie spotykały się na korcie siedem razy, z czego Polka wygrywała siedmiokrotnie.
Zdjęcie: screen YouTube