Adrianna Sułek została mamą! O jej ciąży mówiła cała sportowa Polska
„Nad życie, na zawsze” – napisała w mediach społecznościowych Adrianna Sułek-Schubert, wrzucając zdjęcie swojego męża Kacpra z nowonarodzonym synem Leonem i informując tym samym, że została szczęśliwą mamą. O ciąży lekkoatletki było głośno w środowisku sportowym, bo mimo błogosławionego stanu nie przerwała treningów, co wywołało kontrowersje wśród kibiców.
24-latka to utytułowana wieloboistka. W 2022 roku, w Belgradzie, została halową wicemistrzynią świata w pięcioboju, aby kilka miesięcy później zdobyć w Monachium srebro w mistrzostwach Europy w siedmioboju, a w zeszłym roku, w Stambule, dorzucić do kolekcji halowe wicemistrzostwo Europy w pięcioboju. Przy okazji lekkoatletka pobiła wtedy rekord Polski – 5014 pkt., który przez moment był rekordem świata, a potem został drugim wynikiem w historii na świecie (wyprzedziła ją Belgijka Nafissatou Thiam – 5055 pkt.). Bydgoszczanka jest też rekordzistką kraju w siedmioboju (6672).
Sułek-Schubert nie zobaczyliśmy jednak latem podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w Budapeszcie. Zawodniczka zrobiła przerwę od startów, bo postanowiła ułożyć sobie życie rodzinne. Wyszła za mąż za Kacpra Schuberta, który również uprawiał lekką atletykę, a jego specjalnością był bieg na 110m przez płotki (rekord życiowy to 13.79 w 2019 roku). Poinformowała też, że zostanie mamą. „Przygotowuję się do najważniejszej roli swojego życia. Moje ciało podjęło za nas decyzję o wycofaniu. Zdrowie i dobro naszej pociechy jest dla mnie priorytetem. Wierzę, że macierzyństwo ułatwi mi przenoszenie gór i osiąganie tych lekkoatletycznych szczytów” – zakomunikowała na Instagramie.
Lekkoatletka z Bydgoszczy postanowiła szybko wrócić do treningów. Już na początku września zaczęła publikować pierwsze filmy z siłowni. „Zaczynam przygotowania do olimpijskiego sezonu i roli mamy. Wam wydaje się to niemożliwe, a mi z każdym dniem obraz robi się coraz jaśniejszy i bardziej klarowny. Nie wątpiłam, nie wątpię i nie będę wątpić przez ani sekundę w swoje możliwości” – tłumaczyła.
Kibice na początku mocno jej kibicowali, ale gdy nie przestała ćwiczyć nawet w dziewiątym miesiącu ciąży, pojawiły się głosy krytyki, które jednak nie zburzyły dobrego nastroju Sułek-Schubert i nie sprawiły, że zmieniła plan treningowy. – Jeśli chodzi o speców z Internetu, to nie będę słuchała kogoś, kto w ogóle nie wie, z czym mam do czynienia. Nie zmienię przygotowań do igrzysk w Paryżu po wpisie jakiegoś Janusza, który mówi, że to, co robię, jest nienormalne i szkodzi dziecku! – mówiła „Przeglądowi Sportowemu”.
Miała jednak wsparcie innych sportsmenek, jak chociażby sprinterki Małgorzaty Hołub-Kowalik – mistrzyni olimpijskiej z Tokio w sztafecie mieszanej 4x400 metrów, która sama przyznała, że będąc w ciąży również trenowała, choć może nieco lżej niż Sułek.
Wieloboistka planowała urodzić w styczniu, ale ostatecznie ciąża nieco się przedłużyła. Jeszcze w czwartek opublikowała zdjęcie, na którym całuje męża, z dopiskiem: „Ostatnie godziny tylko we dwoje! Już niedługo to komuś innemu będę skradała całusa za całusem, tak często jak się tylko da, zanim usłyszę mamo, nie całuj, koledzy patrzą”.
Można się spodziewać, że młoda mama jak najszybciej wróci do treningów, bo jak sama podkreślała od miesięcy – jej celem jest start w lipcu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Zapowiedziała wcześniej, że 28 lutego zaczyna obóz sportowy.
Zdjęcie: archiwum prywatne Adrianny Sułek