Była zdecydowaną faworytką paryskiego finału i wywiązała się z tej roli bez zarzutu. Liderka światowego rankingu Iga Świątek wygrała 6:2, 6:1 z rozstawioną z dwunastką Włoszką Jasmine Paolini i po raz czwarty w karierze, a trzeci z rzędu triumfowała w wielkoszlemowym turnieju French Open na kortach ziemnych Rolanda Garrosa.
Iga Świątek zapisuje się złotymi zgłoskami w historii światowego tenisa. Została dopiero trzecią zawodniczką w erze open, która wygrała French Open trzy razy z rzędu. Wcześniej tej sztuki dokonały pochodząca z Jugosławii Amerykanka Monica Seles (1990-92) oraz Belgijka Justine Henin (2005-07).
Dla Polki to także już piąty tytuł wielkoszlemowy, bo oprócz czterech triumfów w Paryżu ma też na koncie wygraną w US Open. To zaś oznacza, że udało jej się dogonić takie wielkie tenisistki, jak Szwajcarka Martina Hingis oraz Rosjanka Maria Szarapowa. Rekordzistką w tym zestawieniu jest Australijka Margaret Court, która 24 razy wygrywała turnieje wielkoszlemowe. 23 zwycięstwa ma Amerykanka Serena Williams, a 22 Niemka Steffi Graf.
Jak podają statystycy z serwisu OptaAce, odkąd wprowadzono turnieje rangi WTA 1000, raszynianka została dopiero drugą tenisistką, która w jednym roku wygrała turnieje w Madrycie, Rzymie i Paryżu. Poprzednio takim wyczynem mogła się pochwalić tylko Serena Williams w 2013 roku. A jakby tych rekordów było mało, nasza zawodniczka trafiła do grona ledwie trzech pań, które w erze open straciły w turniejach wielkoszlemowych tylko 11 gemów od 1/8 finału do finału. Oprócz Igi dokonały tego Amerykanka czeskiego pochodzenia Martina Navratilova (US Open 1983) i inna Amerykanka Chris Evert (US Open 1976).
Do tego Świątek została ledwie drugą tenisistką w historii, która wygrała pierwsze pięć finałów wielkoszlemowych – po Monice Seles oraz stała się czwartą zawodniczką, która będąc część razy w głównej drabince turnieju wielkoszlemowego, wygrała go cztery razy (Seles i Court mogą pochwalić się podobnym wyczynem w Australian Open, a Evert we French Open).
A sam finał? Nie bez powodu przechodzimy do niego dopiero teraz, bo nie było to porywające widowisko, a 23-letnia Iga Świątek pod każdym względem przewyższała 28-letnią Jasmine Paolini, dla której był to pierwszy w karierze wielkoszlemowy finał, a wcześniej jej największym osiągnięciem w Wielkim Szlemie była 1/8 finału w tegorocznym Australian Open. Emocje wśród kibiców skończyły się w zasadzie na trzecim gemie pierwszego seta, w którym Włoszka nieoczekiwanie przełamała obrończynię tytułu, wykorzystując trzeciego breakpointa. To najwyraźniej podrażniło Świątek, bo od tego momentu wrzuciła piąty bieg i... wygrała dziesięć gemów z rzędu.
W pierwszej partii zwyciężyła 6:2, a w kolejnej zanosiło się na triumf do zera, ale w szóstym gemie Paolini udało się obronić podanie. Mecz zakończył się jednak zaraz potem, a Iga wykorzystała przy swoim serwisie pierwszą piłkę mistrzowską. Finał trwał 68 minut.
– Kocham to miejsce. Co roku czekam, żeby tu wrócić. W drugiej rundzie praktycznie byłam poza turniejem, więc dziękuję wszystkim za to, że zostaliście ze mną do końca, kibicowaliście mi. Dziękuję i do zobaczenia za rok – powiedziała Świątek na korcie, gdy odebrała trofeum z rąk Navratilovej i Evert. No to warto tutaj dodać, że raszynianka została czwartą liderką światowego rankingu, która w drodze po wielkoszlemowy tytuł obroniła piłkę meczową (wcześniej taką drogę przeszły Serena Williams, Amerykanka Jennifer Capriati i Navratilova).
– Naprawdę cieszę się, że dziś tu zagrałam. Gratuluję ci Iga, zagrać z tobą na tym korcie, to chyba największe wyzwanie, jakie obecnie jest w naszym sporcie. Po tych dwóch tygodniach tutaj jestem z siebie dumna – komplementowała z kolei Igę Włoszka, która ma polskie korzenie i w naszym języku podziękowała kibicom za wsparcie.
A Świątek zarobiła na paryskich kortach 2,4 mln euro i została dziewiątą tenisistką w historii, która z tytułu oficjalnych premii przekroczy granicę 30 mln dolarów. Nasza zawodniczka umocniła się też na pierwszym miejscu w światowym rankingu, a Paolini też ma powody do radości, bo awansuje na najwyższą w karierze 7. pozycję.
Iga wróci jeszcze w tym roku na korty Rolanda Garrosa, bo od 27 lipca odbędzie się tam turniej olimpijski podczas paryskich igrzysk. Wcześniej Polkę powinniśmy zobaczyć w turnieju WTA 500 w Berlinie, który rusza 17 czerwca.
Zdjęcie: screen YouTube
Lekkoatletyka Sporty wodne Żeglarstwo Wioślarstwo Kajakarstwo Tenis Tenis stołowy Snowboard Łyżwiarstwo Boks Narciarstwo Biathlon Hokej Saneczkarstwo Zapasy Judo Podnoszenie ciężarów Szermierka Koszykówka Badminton Piłka siatkowa Piłka ręczna Gimnastyka Jeździectwo Strzelectwo Łucznictwo Kolarstwo Amp Futbol Rugby Sport motorowy Wspinaczka Pięciobój nowoczesny Korfball Inne