Na razie nie ma na nią mocnych w Katarze. Liderka światowego rankingu Iga Świątek pokonała 6:4, 6:0 Białorusinkę Wiktorię Azarenkę w ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Dosze. Wcześniej bez problemów uporała się 6:1, 6:4 z Rosjanką Jekateriną Aleksandrową.
Niestety, klątwa turnieju ATP 500 na kortach twardych w Rotterdamie dała znać o sobie, bo Hubert Hurkacz tradycyjnie nie dotarł do ćwierćfinału po porażce 7:6(5), 6:7(5), 6:7(4) w II rundzie z Holendrem Tallonem Griekspoorem.
Iga Świątek znakomicie czuje się w Dosze. Wygrała tam dwa poprzednie turnieje, jest w półfinale trzeciego, a to oznacza, że notuje tam już serię 12 zwycięstw z rzędu! W II rundzie dość szybko uporała się z Rosjanką Jekateriną Aleksandrową (19. WTA). Przeciwniczka zaczęła od mocnego uderzenia, bo już w pierwszym gemie miała dwie okazje na przełamanie, ale Polka się obroniła i w kolejnym gemie wykorzystała pierwszego break pointa, a po chwili było 3:0. W szóstym gemie Aleksandrowa znów straciła podanie i liderka rankingu niedługo potem zakończyła seta wynikiem 6:1. A druga odsłona do stanu 3:3 był wyrównana, jednak potem, po zaciekłym gemie, Iga przełamała przeciwniczkę i prowadzenia już nie oddała, choć dzielna Rosjanka w ostatnim gemie obroniła cztery piłki meczowe. Mecz trwał nieco ponad 90 minut.
W ćwierćfinale na Polkę czekała była liderka rankingu WTA i dwukrotna triumfatorka turnieju w Dosze Wiktoria Azarenka (31. WTA), która w I rundzie wyeliminowała Magdalenę Fręch (52. WTA). Pierwszy set był dość wyrównany. 34-latka z Mińska już w pierwszym gemie została przełamana przez Świątek, ale to nie zbiło jej z tropu i po chwili znów był remis. Przy stanie 4:4 doszło do niespodziewanej sytuacji, bo gdy nasza tenisistka miała break pointa, Białorusinka... popełniła podwójny błąd serwisowy – pierwszy w meczu. To był kluczowy moment, bo Iga nie wypuściła z ręki zwycięstwa w tej partii. W kolejnej raszynianka weszła na jeszcze wyższy poziom, z kolei starsza rywalka z minuty na minutę grała coraz gorzej. Już w pierwszym gemie doszło do jej przełamania, a potem Polka tylko powiększała przewag, nie pozwalając Azarence na wygranie choćby gema. Drugi set trwał tylko 32 minuty, a cały mecz pięć kwadransów.
Półfinałową przeciwniczą Świątek będzie Czeszka Karolina Pliskova (59. WTA), która w Dosze pokonała już Annę Kalinskaję, Anastazję Potapową, Lindę Noskovą oraz Naomi Osakę. Obie zawodniczki grały już ze sobą trzykrotnie (w Rzymie, Montrealu i Stuttgarcie) i Polka nigdy nie przegrała. Jeśli obrończyni tytułu zwycięży w Dosze po raz trzeci, będzie pierwszą tenisistką w historii, która tego dokona.
Dużo gorszy humor od Igi Świątek miał 8. tenisista świata Hubert Hurkacz. Polak, rozstawiony z czwórką, walczył w II rundzie turnieju na kortach twardych w Rotterdamie z niżej notowanym reprezentantem gospodarzy Tallonem Griekspoorem (29. WTA) o przełamanie klątwy tej imprezy. Nasz zawodnik wystąpił w holenderskim turnieju już po raz piąty i niestety tradycyjnie nie udało mu się dotrzeć do ćwierćfinału. To tym bardziej bolesne, gdyż wcześniej z Rotterdamem pożegnał się siódmy w rankingu ATP Duńczyk Holger Rune, więc dobry wynik Hurkacza wywindowałby go na najwyższe w karierze miejsce światowego rankingu – właśnie 7. Tak się na razie nie stanie, bo dramatyczne starcie z Griekspoorem zakończyło się bez happy endu. W pierwszym secie obaj zawodnicy uparcie bronili swojego podania, więc o zwycięzcy decydował tie-break. Tutaj Holender prowadził już 4:2, ale wtedy Hurkacz odwrócił losy seta, oddał rywalowi tylko punkt i wygrał 7:5.
Druga seria była swoistą powtórką z rozrywki, bo ponownie żaden z graczy nie umiał przełamać rywala. Tym razem tie-break nie potoczył się jednak po myśli wrocławianina. Przegrywał już 1:5 i choć jeszcze walczył, to finalnie przegrał 5:7. Decydujący set przyniósł w końcu przełamanie. W piątym gemie nieoczekiwanie Hurkacz oddał swoje podanie. Griekspoor musiał być tym faktem mocno zaskoczony, bo po chwili... sam został przełamany. Potem set toczył się już sprawdzonym schematem, a zwycięzcę meczu miał wskazać trzeci tie break. Tu ponownie lepszy był reprezentant gospodarzy, wygrywając 7:4, a Polak kolejny raz przełknął w Rotterdamie gorzką pigułkę i aż rzucił rakietą o kort. Trwający ponad dwie i pół godziny mecz był czwartym między nimi. Teraz mają bilans remisowy.
Przed Hubertem start w tunieju ATP 500 w Dubaju. Przed rokiem dotarł tam do ćwierćfinału.
Lekkoatletyka Sporty wodne Żeglarstwo Wioślarstwo Kajakarstwo Tenis Tenis stołowy Snowboard Łyżwiarstwo Boks Narciarstwo Biathlon Hokej Saneczkarstwo Zapasy Judo Podnoszenie ciężarów Szermierka Koszykówka Badminton Piłka siatkowa Piłka ręczna Gimnastyka Jeździectwo Strzelectwo Łucznictwo Kolarstwo Amp Futbol Rugby Sport motorowy Wspinaczka Pięciobój nowoczesny Korfball Inne