Świetna seria na mączce trwa: Hurkacz w III rundzie turnieju w Monte Carlo
Coraz lepiej czuje się na kortach ziemnych Hubert Hurkacz, który od dwóch zwycięstw zaczął udział w prestiżowym turnieju ATP 1000 w Monte Carlo. Najpierw pokonał 6:4, 3:6, 7:6(2) Brytyjczyka Jacka Drapera, a potem wygrał 7:5, 7:6 (4) z Hiszpanem Roberto Bautistą-Agutem. Teraz czeka go trudniejsze zadanie, bo w III rundzie jego rywalem będzie Norweg Casper Ruud.
Hurkacz do Księstwa Monako przybył prosto z Portugalii, gdzie triumfował w turnieju ATP 250 w Estoril. To był jego pierwszy finał i pierwsze zwycięstwo na kortach ziemnych. Uporał się tam z czterema rywalami, teraz dołożył do tego dwie kolejne wiktorie, a to sprawiło, że notuje właśnie najdłuższą w karierze zwycięską serię na mączce, co jest niezłym prognostykiem przed turniejem olimpijskim w Paryżu.
Na początek zmagań w Monte Carlo rozstawiony z dziesiątką Polak zmierzył się z Jackiem Draperem (39. ATP). To było ich czwarte starcie, a dwa z nich wygrał Hurkacz, w tym... rok temu właśnie w Monako. Tym razem też zaczął udanie, bo już w drugim gemie przełamał rywala, a za chwilę prowadził 3:0. Niedługo potem znów miał break pointa, ale Brytyjczyk się obronił, grał coraz pewniej i w piątym gemie to on miał dwie szanse na przełamanie wrocławianina, których jednak nie wykorzystał. Co się odwlecze nie uciecze, bo w siódmym gemie dopiął swego i dogonił Hurkacza. Temu jednak udało się jeszcze raz odebrać serwis Draperowi i wygrał seta 6:4
Druga partia należała do Brytyjczyka, który poprawił serwis i pewnie wygrywał swoje podania. Polak z kolei grał słabiej i dwukrotnie dał się przełamać niżej notowanemu przeciwnikowi, który wygrał ostatecznie 6:3. Decydujący set przyniósł za to kulminację emocji. W trzecim gemie Hurkacz odebrał serwis Drapera i można było mieć nadzieję, że dowiezie przewagę do końca. Niestety, w dziesiątym gemie, gdy ósmy tenisista świata serwował po zwycięstwo, dał się przełamać i o wszystkim decydował tie-break, czyli niemal stały element meczów Polaka. Ten szybko wyszedł na prowadzenie 4:0 i już go nie oddał, wygrywając 7:2.
W II rundzie czekał na niego Roberto Bautista-Agut (90. ATP). 35-letni Hiszpan co prawda teraz nie radzi sobie specjalnie dobrze, ale pięć lat temu był nawet na 9. lokacie w światowym zestawieniu. Obaj spotkali się już po raz szósty, w trzech pierwszych starciach górą był Bautista, ale trzy ostatnie wygrał Polak. W pierwszym secie spotkania w Monte Carlo gra była bardzo zacięta. Już w trzecim gemie Hiszpan znalazł się w opałach, ale obronił dwa break pointy i nie dał się przełamać. Gdy wydawało się, że tenisiści zmierzają do tie-breaka, Hurkacz wywalczył w jedenastym gemie jeszcze jednego break pointa i tym razem już go wykorzystał, a seta wygrał 7:5.
Po przerwie wciąż byliśmy świadkami wyrównanego pojedynku, choć zaczęło się od trzęsienia ziemi, bo już w drugim gemie Hurkacz przegrał serwis, ale szybko się otrząsnął i za chwilę to on przełamał Bautistę. Do końca partii obaj bronili swoich podań i tradycji stało się zadość: mecz wrocławianina znów przyniósł tie-break. Tu od początku inicjatywę miał Polak, który wygrał 7:4. Tym samym, podobnie jak przed rokiem, zagra w Monte Carlo w III rundzie. Wtedy odpadł po ciekawym meczu z Włochem Jannikiem Sinnerem. Teraz jego rywalem będzie rozstawiony z ósemką Casper Ruud (10. ATP). Obaj spotkali się na korcie dwukrotnie w 2022 roku. We French Open triumfował wówczas Norweg, a w Montrealu lepszy był nasz gracz.
Wiemy już też, że tytułu w Monako nie obroni Rosjanin Andriej Rublow, który odpadł w II rundzie, po porażce z reprezentującym Australię Alexeiem Popyrinem (46. ATP). W turnieju nie ma też trzeciego w rankingu ATP Hiszpana Carlosa Alcaraza, który wycofał się powodu urazu ręki.
Zdjęcie: screen YouTube