Nie będzie trofeum na urodziny. Finał w Marsylii nie dla Hurkacza
Miał być urodzinowy triumf w turnieju, ale trzeba będzie poszukać innego prezentu. Rozstawiony z numerem jeden Hubert Hurkacz przegrał 4:6, 4:6 z Francuzem Ugo Humbertem w półfinale turnieju ATP 250 w Marsylii i nie obroni tytułu. Przed Polakiem występy w holenderskim Rotterdamie.
Nasz tenisista uchodził za faworyta sobotniego starcia z reprezentantem gospodarzy, choć ten od początku mógł liczyć na wsparcie marsylskich kibiców. Wcześniej obydwaj spotkali się trzy razy i zawsze zwyciężał Hurkacz. Ostatnio w styczniu, w III rundzie wielkoszlemowego Australian Open. Ale tym razem to rozstawiony z czwórką 25-letni Francuz lepiej zaczął spotkanie. Przełamał Polaka już w pierwszym gemie, po chwili prowadził 2:0 i to ósmy tenisista świata musiał gonić niżej notowanego, 21. w rankingu rywala. I ta pogoń niemal się powiodła, bo przy wyniku 4:5 wrocławianin miał break pointa. Nie wykorzystał go, a Humbert zaraz zakończył seta.
W kolejnej odsłonie początkowo obaj tenisiści utrzymywali swoje podanie, ale w piątym gemie to znów Hurkacz złapał zadyszkę i dał się przełamać już po pierwszym break poincie. Nie poddał się jednak, walczył do końca, miał w secie dwie szanse na przełamanie, ale żadnej nie wykorzystał. Humbert się obronił i to on zagra w niedzielnym finale, ku uciesze miejscowych fanów tenisa. Jego rywalem będzie Bułgar Grigor Dimitrow (2), który pokonał Rosjanina Karena Chaczanowa (3).
Pewne jest, że mimo porażki Hubert Hurkacz zostanie na 8. miejscu w rankingu ATP, choć w razie wygranej mógł awansować na miejsce 7. Przed Polakiem występ w turnieju ATP 500 na twardych kortach w Rotterdamie. Ten rozpocznie się 12 lutego, a nasz tenisista będzie rozstawiony z numerem 4. Jedynką zawodów został Włoch Jannik Sinner, dla którego będzie to pierwszy występ po triumfie w Australian Open. Niestety, holenderski turniej nie należy do ulubionych Huberta, bo grał tam już czterokrotnie i nigdy nie doszedł do ćwierćfinału. W I rundzie czeka na niego Jiri Lehecka – 32. w rankingu ATP. Będzie to ich pierwsze spotkanie na korcie. Czech w styczniu, w Australian Open dotarł do II rundy, gdzie przegrał z Amerykaninem Alexem Michelsenem.
Jeśli wrocławianin pokona tę przeszkodę, w kolejnej rundzie zmierzy się ze zwycięzcą meczu Holendra Tallona Griekspoora z Włochem Lorenzo Musettim A nie jest wykluczone, że ćwierćfinałowym przeciwnikiem będzie... Ugo Humbert.
Z kolei nasze tenisistki zaprezentują się w najbliższych dniach w turnieju WTA 1000 na kortach twardych w Doha. W głównej drabince obok liderki światowego rankingu Igi Świątek i Magdy Linette zobaczymy też Magdalenę Fręch (52, WTA). Ta musiała przejść przez eliminacje, w których pokonała Rosjanki, Marię Timofiejewą oraz Kamillę Rachimową. Teraz czeka ją trudniejsze zadanie, bo w I rundzie na jej drodze stanęła była liderka rankingu WTA Wiktoria Azarenka, dwukrotna triumfatorka imprezy w Doha. Białorusinka to aktualnie 33. rakieta świata. Obie panie zagrają ze sobą pierwszy raz.
Magda Linette (55. WTA) w I rundzie zmierzy się z kolei z japońską kwalifikantką Nao Hibino (93. WTA). Obie spotkały się dotąd już osiem razy i mają remisowy bilans. Czemu Linette ma łatwiejszą rywalkę skoro jest niżej w rankingu od Fręch? Decydował o tym ranking z początku roku, gdy była 22. A aktualnie najlepsza tenisistka świata Iga Świątek ma w I rundzie wolny los. W II naprzeciw niej stanie 26. w rankingu Rumunka Sorana Cirstea lub Amerykanka Sloane Stephens (WTA 39), triumfatorka US Open z 2017 roku.