Polki wygrały z Kosowem i jadą na ME w piłce ręcznej
Nie było na szczęście przykrej niespodzianki. Polskie piłkarki ręczne bez większych problemów pokonały w Zielonej Górze 28:17 (15:9) Kosowo i awansowały do mistrzostw Europy, które na przełomie listopada i grudnia odbędą się w Austrii, Szwajcarii i na Węgrzech. To będzie ich szósty z rzędu udział w Euro.
To był ostatni mecz Polek w eliminacjach mistrzostw Europy. Te dla naszych piłkarek ręcznych zaczęły się od dwóch porażek z Dunkami, choć zebrały po nich wiele ciepłych słów. Szczególnie w spotkaniu w Lubinie zagrały bardzo walecznie przeciw dużo wyżej notowanemu rywalowi, wicemistrzowi Europy i trzeciej drużynie zeszłorocznych mistrzostw świata i po wyrównanej grze uległy ledwie czterema bramkami. Kilka dni temu z kolei przyszło zwycięstwo z Kosowem w Prisztinie i choć wynik 34:27 może wskazywać na sporą przewagę Polek, to tak nie było. Starcie długo było bardzo zacięte, rezultat oscylował wokół remisu, a Biało-Czerwone pierwszy raz wyszły na prowadzenie dopiero w drugiej połowie.
Tym razem w Zielonej Górze było już spokojniej, a gospodynie, które wystąpiły w tym samym składzie, co poprzednio, kontrolowały wynik niemal od początku do końca. Niemal, bo mecz zaczął się od prowadzenia Kosowianek 2:0. Potem jednak to nasze zawodniczki złapały wiatr w żagle i zdobyły pięć bramek z rzędu. Prowadzenia już nie oddały, a na boisku brylowała m.in. Magda Balsam, przeprowadzająca zabójcze kontry. Tym razem bez zarzutu broniły też nasze bramkarki, szczególnie Adrianna Płaczek, a rywalki długimi momentami nie potrafiły trafić do siatki. Do przerwy Polska prowadziła 15:9.
Druga odsłona rozpoczęła się od trzech kolejnych trafień Biało-Czerwonych, które miały już dziewięć bramek przewagi. Potem nastąpił okres, gdy gra nieco się wyrównała, trener polskiej drużyny Norweg Arne Senstad dawał szansę na występ kolejnym podopiecznym, a w pewnym momencie to przyjezdne rzuciły trzy bramki z rzędu i zmniejszyły stratę do siedmiu trafień. Końcówka należała jednak do gospodyń, a kibiców rozgrzała najbardziej bramkarka Barbara Zima, która zdobyła gola rzutem przez całe boisko. Ogółem do siatki trafiło aż 13 Polek. Najwięcej razy Balsam – 9, a Monika Kobylińska, która była najskuteczniejsza w Prisztinie, tym razem rzuciła trzy bramki. Wśród rywalek najskuteczniejsza była Leonora Demaj, która zdobyła cztery bramki (w pierwszym meczu miała aż 12 trafień).
– Na początku meczu był lekki stresik, ale później wszystko puściło. Niosła nas publiczność, atmosfera była wspaniała. Dziękujemy kibicom! Wywalczyłyśmy awans na mistrzostwa, w których damy z siebie wszystko. Teraz mamy przed sobą jeszcze tydzień zgrupowania. Czeka nas mecz z Brazylią i testy sprawnościowe – komentowała Barbara Zima. – Napędziła nas dziś dobra obrona, która funkcjonowała lepiej niż atak. Kontrolowałyśmy mecz. Może mogłyśmy zagrać jeszcze lepiej, ale przede wszystkim cieszymy się z awansu – dodała Monika Kobylińska.
Polska zajęła drugie miejsce w trzyzespołowej grupie za Danią, która wygrała komplet meczów. Dla naszych szczypiornistek to nie tylko szósty z rzędu awans na Euro, ale też dziewiąty w historii. Dwa lata temu w Słowenii, Czarnogórze i Macedonii Północnej zajęły 13. miejsce w gronie 16 uczestników. W swojej grupie pokonały Hiszpanki, ale przegrały z Niemkami i Czarnogórkami i nie awansowały do kolejnej rundy. Najlepiej Polkom poszło w 1998 roku w Holandii, gdy zajęły 5. lokatę. Tym razem w czempionacie w Austrii, Szwajcarii i na Węgrzech wezmą udział aż 24 drużyny. Tytułu bronić będzie Norwegia, a debiutantami są Turcja i Wyspy Owcze. Losowanie grup Euro 2024, 18 kwietnia w Wiedniu. Mistrzostwa ruszą 28 listopada. A przed Biało-Czerwonymi mecz towarzyski z Brazylią, który odbędzie się 14 kwietnia w Pile.
Zdjęcie: screen YouTube