Wojciech Nowicki gotowy na Mistrzostwa Europy
Wojciech Nowicki, mistrz olimpijski w rzucie młotem, ma już za sobą okres przygotowawczy i z nadzieją patrzy na Mistrzostwa Europy, a później na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu.
– Jestem starszy i muszę ćwiczyć w odpowiedni sposób, ale mam wrażenie że treningi wyglądają stabilnie – zapewnia Wojciech Nowicki.
Polak zaprezentuje się w mistrzostwach Starego Kontynentu rozpoczynających się już 7 czerwca w Rzymie. Polak jest dwukrotnym złotym medalistą mistrzostw Europy, triumfował w 2018 roku w Berlinie i w 2022 w Monachium.
– W Rzymie będę mógł sprawdzić, w jaki sposób praca z ostatnich miesięcy przełożyła się na osiągane wyniki na wielkiej imprezie – mówi. I dodaje: - Mam wrażenie, że dobrze pracowaliśmy przez ostatnie miesiące, choć trochę inaczej, gdyż jestem już starszym zawodnikiem. Nie mam już szans trenować tak jak dziesięć lat temu, ale zachowuję spokój i normalnie pracuję nad formą. Mamy wypracowane schematy i się ich trzymamy.
Nowicki przyznaje, że choć treningi są powtarzalne to jednak nie są w stanie wyzwolić aż takiej adrenaliny, by osiągać w ich trakcie rekordowe odległości. – Podczas zwykłych treningów nigdy nie rzucam aż tak daleko, jak podczas zawodów – mówi jedna z naszych nadziei na olimpijski medal. – Moje treningowe rzuty są krótsze o trzy, czasami cztery metry od tych w trakcie zawodów. Zapewne mają na to wpływ atmosfera, kibice i rywale. Muszę odczuwać pozytywną presję, by dalej rzucać, bo w trakcie treningów rzuty są bardzo spokojne i regularne – dodaje zawodnik, który swój rekord życiowy – 82,52 m – ustanowił 4 sierpnia 2021 roku w Tokio, zdobywając złoto igrzysk dla Polski.
Ostatni okres spędził w Białymstoku. Teraz chce sprawdzić swą dyspozycję w trakcie mistrzostw Europy, które mają być głównym testem przed tym, co czeka go w stolicy Francji. Choć sam woli ciszę i koncentrację, nie unika tematu igrzysk w Paryżu. Przede wszystkim chce się jednak skoncentrować na samej pracy, by energii wystarczyło właśnie do najważniejszego konkursu 2024 roku.
– Plan zakłada, by moje rzuty były najlepsze mniej więcej dwa tygodnie przed igrzyskami w Paryżu – mówi 35-latek. – Kluczowe, żeby zdrowie dopisało. Bardzo chcę, żeby wszystko dobrze zagrało na igrzyskach, ale także w trakcie mistrzostw Europy. To właśnie europejski czempionat będzie dla mnie swoistym sprawdzianem. Wracając do igrzysk nie chcę niczego robić na siłę. Będę się starał podejść do nich tak, jak do poprzednich. Nie mam wielkich oczekiwań. Może być tak, że nic mi nie wyjdzie, tego konkretnego dnia nie będę miał czucia. W trakcie poprzednich igrzysk w Japonii też tak zrobiłem i okazało się, że wszystko było super. Życzę sobie tego, by w tym roku było podobnie. Trzeba jeszcze wszystko dopracować idealnie na czwartego sierpnia, gdy odbędzie się konkurs w Paryżu. Chcę trafić z formą i dobrze porzucać, żeby być z siebie zadowolonym. To jest najważniejsze, ale o igrzyskach jeszcze nie myślę, najpierw Rzym – dodaje zawodnik, który nie chce składać żadnych deklaracji: – Staram się wyłączać, nie słucham medialnego szumu, nie czytam komentarzy na swój temat. To przecież sport, który znam od wielu lat. Pompowanie balonika bywa zgubne. Przecież może się tak wydarzyć, że nie zdobędziemy żadnego medalu. Myślę, że może być trudno o to, by przywieźć z Paryża tyle krążków, co z Tokio. Kadra jest już starsza, na horyzoncie pojawili się inni zdolni sportowcy – podsumowuje mistrz olimpijski
Zdjęcie: Przemysław Skraba