51-latek na skoczni! Noriaki Kasai wraca do Pucharu Świata
Debiutował w zawodach Pucharu Świata ponad... 35 lat temu, ale wciąż nie ma zamiaru zakończyć bogatej kariery! Skoczek narciarski Noriaki Kasai znalazł się w kadrze na zbliżające się konkursy PŚ w Sapporo. Japończyk, który ma już 51 lat, stoi przed szansą pobicia w weekend kolejnych rekordów.
Skakanie po pięćdziesiątce nie jest może zupełnym ewenementem, a polscy kibice pamiętają zapewne wyczyny legendarnego Stanisława Marusarza, wicemistrza świata z 1938 roku. Ten w 1966 roku otworzył skokiem w garniturze i pod krawatem Turniej Czterech Skoczni w Garmisch Partenkirchen. Uzyskał 66 metrów i porwał tym publiczność. Miał wtedy 53 lata, ale nie brał udziału w samych zawodach: był gościem specjalnym, a idea skoku zrodziła się spontanicznie. I nie był to wcale jego ostatni lot nad skocznią, bo ten miał miejsce... 13 lat później, gdy sam miał już 66 wiosen, a wszystko odbyło się przy okazji kręcenia filmu dokumentalnego o jego barwnym życiu.
No ale teraz Japończyk Noriaki Kasai, który w czerwcu skończy 52 lata, wystąpi w kwalifikacjach Pucharu Świata jako pełnoprawny zawodnik. A jeśli uda mu się awansować do konkursu, ma szansę pobić nowe rekordy. Sam awans jest całkiem realny, bo weteran skoków narciarskich złapał ostatnio niezłą formę. W miejscowych zawodach Snow Brand Megmilk Cup w Sapporo zajął drugie miejsce, a cała Japonia mówiła o jego imponującej próbie na odległość 141 metrów – cztery dalej od rozmiaru skoczni (rekord Okurayamy od 2019 roku należy do Kamila Stocha, który poleciał tam na 148,5 m).
Sam Kasai w japońskiej kadrze musiał już kilka lat temu ustąpić miejsca młodszym zawodnikom, ale, że w Japonii gospodarze mogą wystawić do rywalizacji aż dziewięciu skoczków, to obok punktujących w tym sezonie Ryoyu Kobayashiego, Rena Nikaido, Junshiro Kobayashiego, Naoki Nakamury i Taku Takeuchiego znalazł się właśnie Kasai, Keiichi Sato i dwóch debiutantów: 23-letni Sakutaro Kobayashi i 18-letni Asahi Sakano.
51-letni skoczek to prawdziwa legenda skoków. W PŚ debiutował 17 grudnia 1988 roku w Sapporo. Adam Małysz miał wtedy 11 lat, a Kamil Stoch roczek. Pierwsze punkty PŚ wywalczył rok później w amerykańskim Lake Placid. A potem już jakoś poszło: pierwsze podium to 3. miejsce w fińskim Lahti, w 1992 roku, a pierwsza wygrana to czeski Harrachov w tym samym roku. Ogółem 17 razy wygrywał konkursy PŚ – ostatni raz w 2014 roku w fińskiej Ruce, gdy miał 42 lata i 176 dni, stając się najstarszym skoczkiem, który tego dokonał. Na podium PŚ wdrapywał się z kolei aż 63 razy i tu też pobił rekord: gdy dokonał tego ostatni raz, w 2017 roku, w Planicy, miał 44 lata i 293 dni. Żeby tego było mało Kasai jest też najstarszym indywidualnym i drużynowym medalistą olimpijskim w historii skoków narciarskich (odpowiednio 41 lat i 254 dni – srebro indywidulne oraz 41 lat i 256 dni – brąz drużynowy w rosyjskim Soczi). Do tego można dodać, że pierwszy medal olimpijski wywalczył... 20 lat wcześniej, gdy w norweskim Lillehammer sięgnął po srebro w drużynie.
Ostatni raz Japończyk zdobył punkty PŚ w sezonie 2018/19, w wieku 47 lat i 192 dni. W zeszłym sezonie dwukrotnie wziął udział w kwalifikacjach w Sapporo, w tym jeszcze nie startował w PŚ. W weekend na szansę pobić też rekord w liczbie występów w PŚ: ma ich 569 (drugi , 43-letni Szwajcar Simon Ammann ma ich 500).
W Japonii zobaczymy pięciu Polaków, będą to: Aleksander Zniszczoł, Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki oraz Klemens Murańka, który zastąpi Pawła Wąska. Trener kadry Austriak Thomas Thurnbichler już wcześniej zdecydował, że nie poleci do Japonii. Ostatnio w amerykańskim Lake Placid Piotr Żyła zajął 4. miejsce w PŚ – najwyższe Polaków w tym sezonie. W Sapporo będziemy walczyć o poprawę tego wyniku. Pierwsze kwalifikacje odbędą się 16 lutego.
Zdjęcie: Commons.wikimedia.org