Pierwsza kobieta strzeliła gola w Amp Futbol Ekstraklasie
Marta Rumińska, napastniczka Podbeskidzia Kuloodpornych Bielsko-Biała jako pierwsza kobieta w historii strzeliła gola w PZU Amp Futbol Ekstraklasie. Jej zespół zaś zmniejszył stratę do liderującej Wisły Kraków, od której dzieli go tylko jeden punkt.
Podbeskidzie Kuloodporni wygrało wszystkie trzy mecze, które rozegrało w Radomiu i zdominowali dwudniowe rozgrywki. Zespół trenera Daniela Wierzbickiego bez większych kłopotów ograł 4:0 Wartę Poznań, pokonał 5:0 Radomiaka Radom i zwyciężył 6:2 nad Legią Warszawa. Bielszczanie od początku grali koncertowo, a najistotniejsze wydarzenie miało miejsce w spotkaniu z gospodarzami. Wynik meczu na 5:0 ustaliła Marta Rumińska, która precyzyjnym kopnięciem wykorzystała podanie Rafała Bieńkowskiego. Rumińska została więc pierwszą kobietą, która zdobyła bramkę w PZU Amp Futbol Ekstraklasie. – Co czuję? Pełnię radości! Cieszę się, że wreszcie strzeliłam gola, myślę, że teraz ze wszystkich dziewczyn zejdzie ciśnienie i łatwiej będzie nam o kolejne trafienia. Wiem, że wszyscy czekali na pierwszego kobiecego gola w lidze – powiedziała uradowana Rumińska zaraz po tym, gdy zespół z Bielska-Białej zakończył podrzucanie jej i wiwatowanie na cześć reprezentantki Polski.
– Jestem bardzo dumna i bardzo szczęśliwa, to mega frajda. Super, że znów zrobiłam coś jako pierwsza – stwierdziła Rumińska nawiązując do września ubiegłego roku, gdy podczas Amp Futbol Cup Polska pokonała 1:0 Stany Zjednoczone w pierwszym oficjalnym meczu drużyn narodowych kobiet. Premierowego gola w dziejach żeńskiego ampfutbolu strzeliła właśnie Rumińska. Wygląda więc na to, że ma monopol na historyczne wydarzenia. Być może zatem, to ona będzie zdobywczynią inauguracyjnej bramki podczas mistrzostw świata kobiet. Pierwsza edycja imprezy odbędzie się już w listopadzie w Kolumbii.
Turniej rozgrywany przy okazji rozpoczęcia wakacji był historyczny także dlatego, że po raz pierwszy odbył się w Radomiu. Bieżący sezon jest debiutanckim dla Radomiaka, który przed własną publicznością wywalczył premierowy punkt. Ekipa Aleksieja Dubiny bezbramkowo zremisowała ze Stalą Rzeszów i pomimo porażek w pozostałych spotkaniach, mogła być z siebie zadowolona. – Dla mnie gra w koszulce Radomiaka przed własną publicznością i wywalczenie przy niej tego historycznego punktu, jest spełnieniem dziecięcych marzeń. W końcu stąd właśnie pochodzę i od zawsze kibicuję Radomiakowi – stwierdził Szymon Kiernoz, który w poprzednich sezonach występował w Legii Warszawa. Gdy jednak pojawiła się możliwość reprezentowania ukochanego klubu, stał się jego bramkarzem. W przeszłości grał w jego barwach w klasycznej odmianie piłki nożnej, gdy występował jako gracz z pola, jednak były to drużyny młodzieżowe oraz rezerwy Radomiaka.
Liderem tabeli pozostaje Wisła Kraków, która po raz pierwszy w sezonie została zatrzymana. Wprawdzie mistrzowie Polski wciąż są niepokonani, ale zakończyli serię zwycięstw. Tym razem zremisowali 2:2 ze Śląskiem Wrocław, który później pokonał Legię Warszawa, Radomiaka Radom i Wartę Poznań. – To był dla nas bardzo dobry turniej. Urwaliśmy punkty Wiśle, to jest naprawdę bardzo duży sukces. Jeszcze nie można powiedzieć, że jesteśmy na poziomie drużyny z Krakowa, ale, jak widać, jest coraz lepiej – nie ukrywa Marcin Lenart, ampfutbolista Śląska.
Po remisie z wrocławskim zespołem przewaga Wisły nad Podbeskidziem Kuloodpornymi zmalała do zaledwie jednego punktu. – Uważam, że było to nam potrzebne. Zobaczyliśmy, iż nie wszystko musimy wygrywać, że musimy umieć wyciągać wnioski – tłumaczy Igor Woźniak, bramkarz drużyny z Krakowa. Jego kolega z drużyny, Krystian Kapłon, wyjaśnia zaś, że wielu zawodników miało jeszcze w głowach niedawne mistrzostwa Europy, w których uczestniczyła większość graczy Wisły. – Być może miało to wpływ na to, że momentami pozwoliliśmy Śląskowi na kontrolę meczu – przypuszcza Kapłon. Obaj gracze Wisły i reprezentacji Polski podkreślili, że zawodnicy „Białej Gwiazdy” potrzebują teraz krótkich urlopów, po których wrócą do intensywnej pracy. We wrześniu czekają ich bowiem zmagania ligowe, rywalizacja w Lidze Mistrzów oraz podczas Amp Futbol Cup.
Piłkarze Wisły mimo wszystko w dość dobrych nastrojach opuścili Radom, zwłaszcza, że pokonali Stal Rzeszów aż 10:0. Dwa pozostałe mecze podkarpackiego zespołu trzymały jednak w napięciu od początku do końca. Oprócz remisu z Radomiakiem Radom, drużyna trenera Kacpra Gajdka zapunktowała w spotkaniu z Pokrową Lwów, którą pokonała 2:1. Duża w tym zasługa Marcela Zająca, strzelca obu goli dla Stali, ale także świetnie dysponowanego obrońcy zespołu, Askaniusza Kolba. – Mecz z Pokrową był bardzo dobry w naszym wykonaniu, zostawiliśmy na boisku dużo sił, bo chłopaki z Ukrainy byli wymagającymi rywalami –powiedział Kolb. W bieżącym sezonie Stal punktuje dość regularnie, co w poprzednich rozgrywkach nie było normą. – Bardzo poprawiliśmy się pod kątem sportowym, ale też dojrzeliśmy mentalnie. Wcześniej coś nas blokowało, a teraz widzimy, że jesteśmy w stanie dobrze grać i realnie rywalizować o punkty – przyznaje ampfutbolista Stali.
Drużyna z Podkarpacia rzeczywiście nie popełnia już tylu prostych błędów charakterystycznych dla nowicjusza. Beniaminkami w bieżącym sezonie są gościnnie grająca w Polsce Pokrowa Lwów oraz gospodarz turnieju – Radomiak Radom. Drużyna z południa województwa mazowieckiego sprawdziła się nie tylko na boisku, gdzie zdobyła historyczny punkt, ale również w roli organizatora. – Radomiak zorganizował fajną imprezę, nie tylko pod względem organizacji meczów, ale także pod kątem otoczki – uważa Krystian Kapłon. – W sobotę była m.in. strefa Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2.0, gdzie mogliśmy wziąć udział w różnych konkursach – dodaje mu Igor Woźniak. Obaj piłkarze Wisły zmierzyli się nawet w teście z wiedzy o literaturze. Nie wywalczyli wprawdzie nagrody, ale zdobycie siedmiu punktów wstydu im nie przynosi.
W tabeli PZU Amp Futbol Ekstraklasy przewodzi Wisła Kraków, która ma punkt przewagi nad Podbeskidziem Kuloodpornymi Bielsko-Biała. Lider z wiceliderem zmierzą się podczas kolejnego ligowego turnieju, który zostanie rozegrany na zakończenie wakacji, 31 sierpnia – 1 września w Krakowie.
Zdjęcie: materiały prasowe