Pięściarze bardzo często skaczą po kategoriach wagowych, czego najlepsi na świecie, jak Manny Pacquiao, Saul Alvarez czy Wasyl Łomaczenko są najlepszymi przykładami. Umiejętnie dostosowanie wagi do wyznaczonego limitu oraz zbudowanie masy ciała tak, aby nie przeszkadzała ona w konfrontacji z większymi i silniejszymi rywalami to jednak sztuka, z którą nie każdy potrafi sobie poradzić. Wielu z próbujących rywalizacji bokserskiej na najwyższym poziomie musiało się o tym brutalnie przekonać…
Wspomniany przed chwilą Łomaczenko stosunkowo późno zmieniał boks olimpijski na zawodowy, ale był już wtedy dwukrotnym mistrzem olimpijskim. Po zdobyciu tytułu mistrzowskiego w trzech kategoriach wagowych skonfrontował się z Teofimo Lopezem w limicie dywizji lekkiej i przegrał z nim w sposób zdecydowany głównie przez to, że dysponował znacznie słabszymi warunkami fizycznymi. Lopez był silniejszy, bił celniej i lepiej czuł się z mniejszym od siebie Ukraińcem, który mimo swojego geniuszu nie był w stanie dobrać się do skóry Amerykaninowi. Łomaczenko sensacyjnie przegrał, a cały świat zastanawiał się, jak do tego doszło.
Problemów ze zbijaniem wagi przed pojedynkiem w limicie kategorii junior ciężkiej nie miał Hayden Wright, choć całkiem możliwe, że użyliśmy niezbyt trafnego określenia. Problemy być może i były, ale Australiczyk nic sobie z nich nie zrobił i postanowił nie katować organizmu i nie ścinać kilogramów przed ważeniem, a po prostu jeść normalnie i nie przejmować się tym, co wskaże waga dzień przed pojedynkiem. I tak o to Wright zamiast na wagę wnieść 90,7 kilograma przestrzelił z masą ciała o… 20 kilogramów. Tak, 20 kilogramów.
Czyli Wright to taki całkiem spory i całkiem ciężki pięściarz kategorii ciężkiej. Pamiętamy Tomasza Adamka – nieco ponad stówka. Artur Szpilka – również coś koło tego. Andrzej Gołota – około 110, Witalij Kliczko też mniej więcej tyle zazwyczaj wnosił między liny. Tutaj mamy niezbyt wysokiego (187 cm) pięściarza, który normalnie z palcem w nosie powinien ważyć około 90 kilogramów, ale wszyscy doskonale widzimy, że bardzo solidnie odżywiał się podczas okresu przygotowawczego, stąd sylwetka, która w niczym nie przypomina prawdziwego sportowca. Jego rywal, niepokonany Khalid Baker, wygląda przy nim jak aktor ze „Słoneczego Patrolu” – wyrzeźbiony i wycięty, aż miło się na niego patrzy. Na pewno optymalnie przygotowany na ciężki pojedynek, którego prawdopodobnie z Wrightem się nie doczeka.
Podziwiamy za luz, uśmiech i mrugnięcie okiem, aczkolwiek szalenie to wszystko nieprofesjonalne. Przestrzelić z wagą o 20 kilogramów – słyszeliście kiedyś o podobnym przypadku?
fot. Trensdmap
Jan Błachowicz vs Israel Adesanya | forBET:
Zwycięstwo Błachowicza: 2,55
Zwycięstwo Adesanyi: 1,51