Paulo Sousa i Zbigniew Boniek to w ostatnich dniach dwie najgorętsze postaci w naszym kraju. Portugalczyk został selekcjonerem reprezentacji Polski, którego wybrał prezes PZPN. Nie milkną echa wczorajszej konferencji prasowej, podczas której padło bardzo wiele sprzecznych informacji. Opinia publiczna nie ma wątpliwości – Boniek plącze się w swoich zeznaniach i dalej uważa, że jest nieomylny.
To nie jest tak, że kontrowersje wokół osoby Bońka powstały w tym tygodniu, po tym, jak zwolnił Jerzego Brzęczka. Już od jakiegoś czasu dało się zauważyć, że sternik polskiej piłki potrafi sam sobie przeczyć, a wypowiadane przez niego słowa po chwili tracą wartość i optyka na dane tematy jest zupełnie inna. Do tej pory jednak postrzegaliśmy prezesa PZPN jako osobę niezwykle konsekwentną. Taką, która mocno trzyma się swoich przekonań i zawsze ufa swojej intuicji, w którą mocno wierzy.
Tymczasem:
– niedawno Boniek bronił Brzęczka, a kilka dni temu go zwolnił
– niedawno Boniek nie uważał pierwszego meczu z Włochami za nasze najlepsze spotkanie, tym razem zmienił zdanie
– niedawno Boniek widział na stanowisku selekcjonera tylko Polaka, wczoraj wybrał trenera zza granicy
– niedawno Boniek uważał, że atmosfera w kadrze jest super, dziś sądzi, że to piłkarze, a nie on, zwolnili Brzęczka
I w tym momencie chcemy się zatrzymać. Prezes był w czwartek gościem „Wydarzeń” w Polsacie News. Poniżej cytujemy jego wypowiedź:
„Prawdę mówiąc, to trenera Brzęczka zwolnili piłkarze, a nie ja. To oni grają i są odpowiedzialni za to, jak wygląda gra. Trener musi im w tym pomóc, dotrzeć do nich i dobrze komunikować. Z tym był pewien problem.”
No jakby to ująć – tak się nie robi. Oczywiście jesteśmy przekonani, że za słabe wyniki Polaków w meczach z Włochami czy Holandią w większym stopniu odpowiadają piłkarze niż prezes, ale jako szef tego środowiska nie powinien mówić, kto jest winny i kto czemu zawinił. Wyobrażamy sobie, że siedzi sobie przed telewizorem Robert Lewandowski, ogląda taki wywiad i widzi, jak Boniek mówi o piłkarzach, którzy zwolnili trenera. Jak ma się w tej sytuacji czuć? Nikt go personalnie nie zaatakował, odpowiedzialność się rozmywa, ale to zaczepienie najważniejszych ogniw kadry, które w największym stopniu mają odpowiadać za grę reprezentacji. Nikt słysząc takie słowa nie myśli o Sebastiana Szymańskim czy Krystianie Bieliku. Wszyscy patrzą na Lewego, Grosickiego, Zielińskiego, Krychowiaka czy Glika, którzy stanowią trzon tej drużyny.
Boniek wybrał Brzęczka na przekór wszystkim osobom na świecie, on klepał go jako jedyny po plecach w momencie, gdy nie szło i wszyscy to widzieli. Zamiast przyznać się do błędu, że to nie było dobre posunięcie, postanowił niespodziewanie go zwolnić i zatrudnić człowieka, którego nawet nie zna osobicie i który nigdy nie prowadził dobrego klubu. Na końcu stwierdził, że poprzedniego selekcjonera zwolnili piłkarze, którzy za wolno biegali i za mało strzelali. Nie byli zaangażowani i nie potrafi komunikować się z trenerem.
Boniek powinien na chwilę odpocząć od kibiców i mediów społecznościowych, zostawić wywiady na kiedy indziej, bo to nie jest jego najlepsza passa. Zaraz może się okazać, że dowiemy się o jeszcze większym absurdzie, który tylko doleje oliwy do ognia, a tego byśmy bardzo nie chcieli.
Piątkowe mecze piłkarskie można obstawiać na forBET.