Liczne znaki na ziemi i niebie wskazują, że nowym selekcjonerem reprezentacji Polski zostanie Marco Giampaolo. Niezwykle szanowany przez Zbigniewa Bońka Włoch właśnie pożegnał się z Torino – i to właśnie tłumaczy przedziwny moment zwolnienia Jerzego Brzęczka.
To najbardziej sensacyjna wiadomość 2021 roku w polskim sporcie: Jerzy Brzęczek został przez PZPN zwolniony z funkcji selekcjonera polskiej reprezentacji. O ile sama decyzja może by uznana za zrozumiałą, o tyle już chwila, w której Związek zdecydował się rozstać ze szkoleniowcem, zszokowała środowisko kibiców i dziennikarzy.
Ale jak się okazuje: jest ona najpewniej nieprzypadkowa. Od razu po ogłoszeniu przez PZPN informacji dnia Tomasz Ćwiąkała zasugerował na Tweeterze, że moment zwolnienia jest związany z sytuacją na trenerskim rynku „wolnych agentów”. Dziennikarz Canal+ najprawdopodobniej trafił w punkt.
Pierwsza myśl a propos Brzęczka i tego zaskakującego timingu – pojawiła się na rynku jakaś ciekawa opcja.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) January 18, 2021
Oto bowiem dosłownie wczoraj z posadą trenera Torino pożegnał się wspomniany na wstępie Giampaolo. Przyczyna: słabe wyniki. Legendarny klub z Karolem Linettym w składzie miał walczyć o europejskie puchary, ale na półmetku sezonu jest w strefie spadkowej. Czarę goryczy u sterników Torino przelał niedzielny remis u siebie z beniaminkiem ze Spezii (0-0).
Doświadczony Włoch należy jednak od dawna do ulubieńców Zbigniewa Bońka. – Marco Giampaolo jest wyjątkowy, to jeden z najlepszych taktycznie trenerów, o ile nie najlepszy – mówił w 2019 „Zibi”. Jakby tego było mało, włoski menadżer ma ponoć od dawna cenić polskich piłkarzy. W przeszłości intensywnie promował Piotra Zielińskiego w Empoli, a ostatnio doprowadził do tego, że na turyńskie Stadio Olimpico trafił Linetty.
Czy to możliwe, że zbiegnięcie się w czasie zwolnienia Giampaolo i Brzęczka jest całkowicie przypadkowe?
Coś czuję, że na opak na koniec prezesury Zbigniew Boniek przygrzmoci zagraniczną kandydaturą. Nie wiem, jakiś Marco Giampaolo czy coś. Chociaż ja oczywiście kciuki za Nenada Bjelicę (nie wiem, na ile wykonalne).
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) January 18, 2021
53-letni Giampaolo ma w swoim CV pracę w takich klubach jak Empoli, Sampdoria czy AC Milan. Swoją markę zbudował przede wszystkim jako trener „Sampy”, z której uczynił drużynę groźną dla ligowej czołówki. Zapracował w ten sposób na ofertę z San Siro, ale w Milanie nie dał sobie rady – został zwolniony zaledwie po 7 meczach. Torino, w którym pracował przez ostatnie pół roku, jest zatem dla Giampaolo drugim z rzędu nieudanym podejściem do pracy.
Jeśli przewidywania potwierdzą się i to właśnie urodzony w szwajcarskich Alpach Włoch przejmie polską kadrę, powinniśmy spodziewać się gry Biało-Czerwonych w systemie 4-3-1-2, bez skrzydłowych, za to z zagęszczonym środkiem pola i dwójką napastników. Jest to bowiem od lat ulubiona taktyka Giampaolo.
W listopadzie długa rozmowa i analiza pracy. W mediach narracja: nic bardzo złego się nie dzieje, cele zrealizowane, jedziemy dalej.
Do 18 stycznia okoliczności się nie zmieniły, więc skąd decyzja o dymisji?
Dostępny stał się trener, który wcześniej był poza zasięgiem?— Krzysztof Marciniak (@Marciniak_k) January 18, 2021
Inne opcje? W mediach społecznościowych przewijają się nazwiska Slavena Bilicia i Nenada Bjelicy. Pierwsza „propozycja” jest nietrafiona, bo Bilić po zwolnieniu z West Bromwich Albion pracuje już w Chinach. Realną opcją pozostaje Bjelica – były szkoleniowiec Lecha Poznań i Dinama Zagrzeb miał w ostatnich tygodniach rozmawiać z Bońkiem. Chorwat zdradził nawet, że prezes PZPN w trakcie dyskusji wyraził swoje niezadowolenie z pracy wykonywanej przez Brzęczka.
Bjelica pozostaje zatem opcją, obok innych szkoleniowców dostępnych od dłuższego czasu na rynku i będących w zasięgu polskiej federacji – takich jak Roberto Donadoni. Gdyby jednak Boniek chciał zatrudnić któregoś z tych dżentelmenów, dlaczego miałby zwlekać aż do 18 stycznia…?