To nie była udana przygoda Dominika Furmana z ligą turecką. Po zaledwie kilku miesiącach pobytu w Ankarze 28-letni pomocnik musi znowu pakować walizki i czym prędzej uciekać ze stolicy Turcji. Czy już wkrótce trafi do Polski?
Furman jakoś nie ma szczęścia do zagranicznych wojaży. Doskonale wiemy, czym skończyły się jego epizody w Tuluzie czy w Weronie. Otóż niczym. A przynajmniej niczym godnym zapamiętania. 28-latek wrócił więc do Ekstraklasy, najpierw w formie wypożyczenia, w czerwcu 2017 roku zaś na dobre osiadł w Płocku. U Nafciarzy grał dopóki starczyło mu na to ochoty, a więc do sierpnia 2020, gdy podjął decyzję o trzecim wyjeździe z naszego kraju. Tym razem wybór padł na Genclerbirligi. Początkowo wydawało się nawet, że to całkiem dobra trampolina do skoku na jeszcze głębszą wodę, ale czas koronawirusa szybko zweryfikował plany. Turecki klub, przedstawiany dotąd jako jeden z bardziej stabilnych w Super Lig, popadł w kłopoty finansowe. Te zaś dotknęły Furmana, o czym niedawno poinformował Krzysztof Stanowski.
I może dobrze się stało, nie tylko pod względem ekonomicznym. 3-krotny reprezentant Polski wystąpił w 13 meczach ligowych klubu z Ankary (tylko 7 razy w podstawowej „11”), podczas których zaliczył skromne 2 asysty. Szału więc nie zrobił, podobnie zresztą jak działacze, którzy postanowili odwlekać zapłatę za jego usługi. Czyżby więc Furman niedługo miał trafić do Polski?
To się może wydarzyć, a i moment, po dzisiejszej dość sensacyjnej informacji odnośnie pożegnania się z Jerzym Brzęczkiem, wydaje się dobry dla kogoś, kto wciąż myśli o reprezentacji. U nowego selekcjonera bowiem Furman miałby czystą kartę, choć nie ma co ukrywać: jego droga do kadry jest jednak daleka. Grając w Ekstraklasie, i to grając na wysokim poziomie, mogłaby na pewno zostać skrócona, ale tylko pod warunkiem, że 28-latek trafiłby do klubu, bijącego się o najwyższe lokaty.
Legia? To naturalne, że Wojskowi są tym kierunkiem, który automatycznie wiąże się z Furmanem. Wiadomo: jest wychowankiem stołecznego klubu, wielokrotnie deklarował przywiązanie do niego, Legia zaś w aktualnym okienku transferowym przede wszystkim pozbywa się piłkarzy, by wspomnieć choćby o Antoliciu, Remym, Rosołku, Stolarskim czy Karbowniku. Jeśli więc przy Łazienkowskiej myślą o obronie tytułu, to wypadałoby się wzmocnić, tym bardziej, że sezon rusza na nowo już pod koniec stycznia. To jak: w Legii przypomną sobie o swoim wychowanku, który aktualnie najwyraźniej jest w pilnej potrzebie znalezienia nowego zespołu?