Długofalowa strategia budowania zespołu. Plan, którego wdrożenie zaprocentuje w dłuższej perspektywie. Taktyka, której realizowanie ma zapewnić sukcesy i cierpliwość, dzięki czemu to wszystko na pewno się wydarzy. Jak się pewnie domyślacie – tak nie wygląda polska piłka. U nas ładu i składu w dalszym ciągu jak nie było, tak nie ma.
Wielokrotnie pisaliśmy o polskich trenerach, którzy zmieniani są przez właścicieli klubów jak rękawiczki. Tym razem ze stanowiska szkoleniowca Wisły Kraków poleciał Artur Skowronek, więc Krzysztof Stanowski zwrócił uwagę na pewną ważną prawidłowość.
Trzy kluby ekstraklasy zwolniły w tym sezonie trenerów: Legia Warszawa, Stal Mielec i Wisła Kraków.
Wszystkie te kluby zatrudniły / przedłużyły umowy z tymi trenerami w lipcu.
A więc wizja, planowanie, nos do ludzi, rozwój.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) November 30, 2020
Czyli u nas bez zmian – najpierw widzimy w kimś potencjał i ten ktoś dostaje swoją szansę. Klepiemy go po plecach i wierzymy, że ten człowiek poprowadzi nas na szczyt. Chwilę później zmieniamy decyzję i wyrzucamy go z pracy. Szukamy nowej osoby, która będzie umiała godnie go zastąpić.
Poniżej fragment naszego tekstu z 21 września, gdy drzwi wyjściowe w Legii pokazano Alaksanderowi Vukovicowi:
„Hasi, Magiera, Klafuric – te trzy nazwiska łączy podobna historia. Już na samym początku nowego sezonu wezwano ich do gabinetu prezesa i powiedziano, co się za moment wydarzy. Żaden z nich nie dotrwał nawet do połowy jesieni, mimo że wcześniej snuto przed każdym ambitne plany podboju nie tylko krajowego podwórka. Hasi przyszedł latem do Legii i po kilku tygodniach z niej odszedł, Magiera wyciągnął drużynę z kryzysu, ale i to było za mało. Klaf dokończył sezon i zdobył dublet, więc postanowiono mu zaufać. Cierpliwość Mioduskiego skończyła się szybciej niż ktokolwiek by się spodziewał.”
Tu z kolei nasza publikacja z 3 maja, gdy z ŁKS-em żegnał się Kazimierz Moskal:
„Moskalowi przed rokiem po wywalczeniu awansu bito brawo – w końcu klub „dorobił się” klasowego szkoleniowca, który ma szansę przez lata prowadzić zespół z siedzibą przy Alei Unii Lubelskiej. Wiadomo było, że kolejny rok będzie trudniejszy, ale kto jak nie on ma sprostać zadaniu. Co jak się nie uda? Nic, Moskal dalej będzie prowadził zespół, którego miejsce jest w elicie. (…) Moskal jednak trenerem ŁKS-u dłużej nie będzie, mimo że dzień wcześniej rozmawiał z klubowymi mediami. Prawie dwumiesięczną przerwę od piłki spędził w stresie, bo spotkała również jego sytuacja wyjątkowa prowadzenia zespołu w czasie pandemii. (…) Moskal mógł z pracy zostać zwolniony miesiąc temu. Nowy trener ułożyłby plan, co należy robić, aby wykrzesać ze swoich piłkarzy maksimum i być może jakimś cudem utrzymać zespół w lidze.”
I tak w koło Macieju. Zatrudniamy, obiecujemy, widzimy przyszłość przez różowe okulary, później zwalniamy i dajemy kopniaka w tyłek – temu panu już dziękujemy. Każdy kolejny szkoleniowiec ma swoje pomysły, do których zrealizowania potrzebuje innych ludzi. Zawodnik nie pasuje do koncepcji? Trzeba go sprzedać i w jego miejsce kupić nowego. Kasy ubywa, wyników nie ma. Wszystko w zawodowym futbolu przecież dużo kosztuje.
Kiedy taka sytuacja się zmieni i czy nastanie w końcu moment, w którym będziemy mówili o normalności w polskiej piłce? Kiedy możemy się jej spodziewać: za 5, 10 czy 20 lat?
Poniedziałkowe mecze piłkarskie można obstawiać na forBET.