– Moi zawodnicy nie obudzili się. Nie wiem, gdzie byli. To jest niedopuszczalne, by tak rozpocząć mecz. Zawodnicy, którzy spędzają na boisku 30 minut i więcej kończą mecz z 0 lub 1 przewinieniem. Zbiórka? Tutaj drużyna Spójni nas zabiła. I to właśnie pokazało, jak „bardzo” chcieliśmy w tym meczu zwyciężyć – grzmiał na konferencji prasowej trener Anwilu, Marcin Woźniak. Za słowami poszły też konkretne czyny.
3-krotni mistrzowie Polski jak na razie absolutnie nie mogą zaliczyć covidowego sezonu do szczególnie udanego. Grają różnie, przeważnie mocno zawodzą nadzieje swoich kibiców. To pokazały ostatnie mecze, w których Anwil najpierw dość łatwo derbowo ograł Astorię Bydgoszcz, by po kilku dniach odebrać lekcję koszykówki od Spójni Stargard, ekipy wcale nie najmocniejszej. Generalnie od połowy października włocławianie grają bardzo źle, jedynej szansy na poprawę wyników upatrując już chyba tylko w powrocie na parkiet kontuzjowanych Ivana Almeidy oraz Przemysława Zamojskiego.

– Mieliśmy spotkania, rozmowy po kolejnych porażkach, wyciągamy wnioski, a po dwóch dniach o wszystkim zapominamy. Musimy zacząć grać jak drużyna, każdy z nas musi dać od siebie wszystko dla zespołu, a nie wszyscy tak robią – powiedział po porażce ze Spójnią, Walerij Lichodiej. Patrząc po decyzjach personalnych, można z łatwością stwierdzić, do kogo pretensje były największe: do Deishuana Bookera. Władze Anwilu miały pretensje do 23-latka nie tylko do tego, jak grał (zwłaszcza w obronie), ale i jak prowadził się poza parkietem. Mało sportowo prowadził się, choć ciężko o konkrety, bo te rzecz jasna rzadko kiedy wychodzą na powierzchnię. Zwłaszcza, gdy agent koszykarza chce załatwić mu nowy kontrakt w USA (nawet w NBA!).
Co teraz czeka Anwil bez swojego ważnego, aczkolwiek nieprzewidywalnego strzelca na pokładzie? Być może kolejne zmiany, w końcu pokładanych nadziei nie spełnia także włocławski obwód McKenzie Moore-Rotnei Clarke, a jeśli trener Woźniak mówi o Garlonie Greenie, że „skończyły mu się pomysły” co do tego, jak koszykarza wprząc w system drużyny, wówczas można być niemal pewnym, że za chwilę właśnie tego zawodnika może we Włocławku nie być. Póki co zaś pozostaje liczyć, że w kolejnych meczach (kursy w forBET na dzisiejszy przeciwko HydroTruck Radomowi: 1 – 1.17, X – 20.00, 2 – 5.20) Anwil – już z Almeidą i Zamojskim w rotacji – zagra tak, jak na wiodącą siłę w polskim baskecie przystało. I utrzyma tendencję wzrostową przez dłuższy czas. W przeciwnym razie trener Woźniak może mieć kolejne problemy z utrzymaniem nerwów na wodzy.
JH
Spotkania w ramach Energa Basket Ligi wytypujesz na stronie forBET!