Gruba afera w kraju naszych sąsiadów. Była gwiazda reprezentacji Rosji i Zenita Sankt Petersburg Roman Shirokov w trakcie amatorskiego Celebrity Cup wszedł w buty… naszego Piotra Świerczewskiego i dotkliwie pobił sędziego głównego.
Zawody niby amatorskie, ale emocji było więcej niż w niejednym meczu Premjer Ligi i Shirokov presji nie udźwignął – może to dziwić, bo mówimy o byłym kapitanie Sbornej, który z reprezentacją doszedł choćby do półfinału EURO 2008. Także jako piłkarz Zenita pomocnik grał w wielu spotkaniach o ogromną stawkę np. w ramach Ligi Mistrzów. Wydawałoby się, że dla takiego wyjadacza występ w nieprofesjonalnych zawodach będzie wyłącznie okazją do niezłej zabawy.
Wyszło zupełnie inaczej – były piłkarz w rywalizację zaangażował się całym sobą i kiedy sędzia nie odgwizdał na nim faulu w polu karnym, Shirokov wpadł we wściekłość. W kierunku arbitra popłynęła soczysta, niecenzuralna uwaga, ale rozjemca amatorskiego meczu chciał pokazać, że nie daje sobie w kaszę dmuchać nawet byłemu gwiazdorowi. Wyciągnął więc czerwoną kartkę, co całkowicie wyprowadziło zawodnika z równowagi.
Here's what former Russia star Roman Shirokov did to a referee in the yesterday's amateur league match after not being awarded a penalty he thought he earned. pic.twitter.com/tkSGHVBNo0
— Artur Petrosyan (@arturpetrosyan) August 11, 2020
Shirokova poniosło całkowicie: nie dość, że wyprowadził cios w twarz arbitra, to po chwili próbował dobić leżącego. Gdyby nie interwencja innych zawodników, sędzia Nikita Danchenko otrzymałby zapewne więcej niż jednego kopniaka. Obrażenia i tak okazały się być poważne, o czym świadczą zdjęcia zrobione po całym zajściu.
The referee Nikita Danchenko plans to go to the police but fears his career might be over as "Shirokov has too many connections."
Shirokov only apologised this morning.
He's been suspended from all @Matchtv activity where he is an expert. pic.twitter.com/9yB6YVQnXT— Artur Petrosyan (@arturpetrosyan) August 11, 2020
Jak stwierdził Danchenko, planuje on zgłosić sprawę na policję, choć obawia się, że może to utrudnić, a nawet zakończyć jego karierę sędziowską, bo Shirokov ma w środowisku mnóstwo kontaktów. Były piłkarz poniósł już jednak pierwsze konsekwencje, gdyż został zawieszony przez stację telewizyjną w której pełnił rolę eksperta. Lakoniczne przeprosiny wystosowane w środowy poranek raczej nie zmienią w tej kwestii wiele.
Kiedy słyszymy o sytuacji z udziałem Shirokova, od razu przypomina nam się podobne zdarzenie z udziałem byłego reprezentanta Polski, grającego zresztą również na pozycji środkowego pomocnika. Piotr Świerczewski, bo o nim mowa, wprawdzie nie zaatakował arbitra, a trenera rywali. Podobnie jak w przypadku rosyjskiego vis a vis, miało to jednak miejsce w trakcie turnieju amatorskiego, a nawet więcej – charytatywnego. Sytuacja miała miejsce na hali w Dębicy, a ofiarą padł trener Poloneza Wiedeń, Wiesław Wójcik.
– Świerczewski ciągle faulował naszych graczy, więc zwróciłem uwagę sędziemu, by zaczął reagować. Krzyknąłem też: „K…, co ty Piotrek robisz” – opowiadał Wójcik. – Wtedy Świerczewski podszedł i uderzył mnie w twarz. Upadłem i na moment straciłem przytomność. Koledzy ocucili mnie i pomogli pójść do wezwanej karetki. Przyjechała policja, mam świadków tego zdarzenia – dodawał szkoleniowiec.
Były piłkarz wpadł w szał i uderzył nawet kolegę z Reprezentacji Artystów Polskich Jarosława Jakimowicza, który próbował go uspokoić. – Zostałem sprowokowany. On chciał mnie uderzyć pierwszy, ale byłem szybszy. Ja go nie zaatakowałem. Ja się broniłem – tłumaczył potem Świerczewski w rozmowie z Polsat Sport.
Ewidentnie obaj panowie nie nadają się do gry w amatorskich rozgrywkach. Może więc czas na definitywną zmianę dyscypliny? Pojedynek Shirokov-Świerczewski w klatce – to mogłoby się sprzedać.