Starcie Łukasza Jurkowskiego z Szymonem Kołeckim miało zostać ogłoszone w poprzednią sobotę podczas gali KSW 53 jako walka wieczoru kolejnej edycji. W tym momencie zabrakło przysłowiowej kropki nad „i”, a dziś wiemy, że walka zostanie przesunięta na jesień 2020 roku. Juras doznał kontuzji i nie zdąży przygotować się do tego pojedynku. Mistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów nie ukrywa, że jest zachowaniem swojego przeciwnika bardzo zniesmaczony.
Kołecki to taki gość, któremu powierzylibyśmy opiekowanie się naszymi dziećmi, gdybyśmy polecieli na tydzień do ciepłych krajów. Ułożony, ogarnięty, odpowiedzialny, elokwentny. W skrócie: to gość z klasą, który przeczy rozdmuchanemu stereotypowi sportowca. Czyli jeżeli ktoś nie oglądających boksu ani MMA myśli, że każdy wojownik od uderzeń w głowę papla głupoty jak Artur Bińkowski, to jest to nieprawda. Kołecki zawsze potrafi się godnie zachować, nie można znaleźć na niego haczyka. Tym razem był jednak wyjątkowy zirytowany tym, co wydarzyło się w ostatnich dniach. Zamiast szykować się do walki z Jurkowskim, pojedzie z córkami na ryby. Do pojedynku ma dojść za kilka miesięcy.
Oczywiście nie stoimy po żadnej ze stron, aczkolwiek w dłuższej wersji tego wywiadu dla portalu Fightsport.pl znajduje się TUTAJ Kołecki tłumaczy wszystkie zmienne, które miały wpływ na to, że walka, która była ugadana w styczniu, nie dojdzie 8 sierpnia do skutku. Wiadomo, jak to w takich sporach – prawda leży pewnie gdzieś w połowie. Na bardzo emocjonalny wywiad Kołeckiego, którego w sumie o taką szczerość nie podejrzewaliśmy, Juras odpowiedział krótko: walka będzie, ale w innym terminie.
Dostaje wiadomości i pytania, a więc krótko: walka z Szymonem Kołeckim odbędzie się na jesieni tego roku. Można się rozejść😎. Kiedy i gdzie niech ogłasza KSW. Ja będę gotowy👊🏻 pic.twitter.com/WOqrOvi2ym
— Łukasz Jurkowski (@Jurasmma) July 16, 2020
Jesteśmy kibicami Kołeckiego:
Juras leciał sobie w kulki od dłuższego czasu i próbował uniknąć starcia z Kołeckim. Gość jest postacią telewizyjną, komentatorem, prezenterem i prowadzącym program w TV czy radiu, ale nie jest zawodnikiem MMA z prawdziwego zdarzenia, za którego się uważa. Wiedział, że po drugiej stronie stoi rozpędzona lokomotywa, która trenuje przez wiele miesięcy po to, aby wygrać pewnie i bez dyskusji. Juras? Bał się!
Jesteśmy kibicami Jurkowskiego:
Juras pokazał wielokrotnie, że potrafi wygrywać z toeretycznie faworyzowanymi przeciwnikami i tak samo byłoby tym razem. Po długiej przerwie zawodnik z Warszawy wrócił do klatki, by na największej gali w historii europejskiego MMA pokonać większego, silniejszego i pozostającego w rytmie walk Sokoudjou, który był o wiele trudniejszym przeciwnikiem niż Kołecki. Juras ma doświadczenie, ale nie ma zdrowia – jak tylko się wyleczy, to pokaże swoje prawdziwe oblicze i nauczy kilku myczków bardzo ambitnego, ale wciąż mniej doświadczonego Kołeckiego.
I bądź tu mądry, pisz wierszem. Trudno powiedzieć, jakie spojrzenie jest bardziej właściwe, ale dla promocji tej walki to chyba dobra informacja, bo cztery tygodnie po KSW 53 kibice mieliby przesyt wydarzeń w MMA i mogliby z racji okresu wypoczynkowego trochę ominąć ten pojedynek, który – umówmy się – sportowo nie ma większego sensu. Teraz jednak, po tej całej historii i dłuższym okresie „dojrzewania” #JurasKołecki, historia pisze się na naszych oczach i tylko czekać, aż się ona sfinalizuje. Aż obaj panowie wyjdą do okrągłej klatki KSW.
Kibicom to tak naprawdę bez różnicy – czy walka będzie dziś, czy za trzy miesiące – ważne, żeby w końcu się odbyła. Ale co zrobi KSW? Jak tę galę zbuduje? Jak wypromuje? Kogo umieści w walce wieczoru?
Gale MMA oraz pojedynki bokserskie można obstawiać na forBET.