Oczywiście dziś Fury jest w takim momencie swojej kariery, że może mówić wszystko, co przyniesie mu ślina na język i tak naprawdę mało jest argumentów, które mogłyby jego śmiałe tezy podważyć. To że Brytyjczyk jest wybitną jednostką między linamy jest oczywiste i nikogo nie trzeba do tego przekonywać – wystarczy powiedzieć, że po 11 latach dominacji na światowych ringach spod jego ręki sensacyjną porażkę zaliczył Władimir Kliczko, ostatnio do szkoły zabrany został niepokonany dotąd Deontay Wilder. Fury w międzyczasie wpadł w depresję i alkoholizm, był uzależniony od narkotyków, by chwilę później przejść metamofrozę i rażony piorunem w 12. rundzie pierwszej potyczki z Bronze Bomberem wstać i zremisować. Naprawdę mówimy o kimś nietuzinkowym, kimś, kto na pewno kończąc karierę zapisałby się na kartach historii. Ale czy Fury to najwybitniejszy pięściarz na świecie? I czy możemy o tym powiedzieć już dziś?
„W historii boksu nie było żadnego pięściarza wagi ciężkiej, który mógłby mnie pokonać. Nikt nie wygrałby z „Królem Cyganów” – Mike Tyson z lat osiemdziesiątych, Muhammad Ali, Joe Louis, Lennox Lewis, George Foreman, Ken Norton, Rocky Marciano, Floyd Patterson, Gene Tunney, Jem Mace, John L. Sullivan… Jestem za duży i zbyt dobry technicznie, a poza tym umiem się bić w różnych stylach. Jestem największym ringowym wojownikiem, jaki kiedykolwiek żył na świecie. Jestem najwybitniejszym pięściarzem w historii”. [www.polsatsport.pl]
Fury to inteligentny gość i doskonale wie, że z pięściarzami z poprzednich epok z kategorii ciężkiej na pewno już się nie zmierzy, a porównywanie er ma tyle sensu, co prognozowanie pogody nad polskim morzem z miesięcznym wyprzedzeniem. Wszyscy mniejsi pięściarze od Fury’ego nie mieliby z nim szans z wiadomych względów, a porównywanie dwóch różnych wag też nie jest miarodajne i bardzo dyskusyjne. Stąd Fury może sobie gadać co zechce i nikt nie może powiedzieć „sprawdzam”. Jest niepokonanym pięściarzem? Jest. Wygrał z dwoma mistrzami świata, również legendami tego sportu? Oczywiście. Dziękuję, jestem najlepszy – myśli sobie Fury, który regularnie wychodzi na świat z czymś ciekawym i bardzo kontrowersyjnym.
Z drugiej jednak strony w obecnych czasach mamy bardzo mocno obsadzoną kategorię ciężką, a Fury jest zdaniem wielu najlepszym z pięściarzy, którzy rywalizują w królewskiej dywizji. Gdyby faktycznie w 2021 roku doszło do starcia Fury’ego z Joshuą i Król Cyganów wygrałby ten pojedynek, mógłby pochwalić się wszystkimi czterema pasami mistrzowskimi, co zdarza się w boksie niezwykle rzadko. Czy wtedy moglibyśmy mówić o tym, że Fury jest najlepszy w historii? Takich przesłanek mogłoby być zdecydowanie więcej, przechwałki Brytyjczyka nie byłyby niczym przesadzonym i obiektywny kibic mógłby go wskazać jako tego, który na boksie odcisnął największe piętno. A już na pewno jest jednym z tych, którzy dla boksu zrobili najwięcej dobrego.
Temat rzeka, o którym można dyskutować godzinami, ale musimy zadać to pytanie: czy Tyson Fury to najlepszy pięściarz w historii boksu? Albo inaczej: czy przed końcem kariery może takim zostać?