As, podpora Liverpoolu, dla którego nie tylko strzela gole, ale i – gdy trzeba – haruje w defensywie. Obdarzony wielką szybkością i sprytem, a nade wszystko to facet, który ma „żelazne płuca”, poza boiskiem zaś jest wzorem do naśladowania. Sadio Mane, bo o nim oczywiście mowa, obchodzi dziś 28. urodziny. Nie on jeden zresztą, jako przedstawiciel świata sportu, świętuje 10 kwietnia swoje narodzenie.
Naprawdę trudno dziś wyobrazić sobie ekipę The Reds bez Senegalczyka. A przecież mało brakowało, a Mane w ogóle nie zostałby piłkarzem! Jego ojciec, sprawujący funkcje imama, miał na niego zdecydowanie inny pomysł: Sadio miał poświęcić się nauce i zdobyć przyszłościowy zawód. Na szczęście dla kibiców piłki nożnej, miłość do sportu wzięła górę.
Uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy świata Mane 13 lat temu zaczął swoją piękną przygodę w senegalskiej szkółce Generation Foot, która współpracuje z FC Metz. I to w barwach właśnie tego francuskiego klubu Senegalczyk zaczął poważną grę w Europie. Kolejne transfery – do Salzburga, Southamptonu – coraz bardziej ugruntowywały jego pozycję, aż w czerwcu 2016 roku (kosztem 34 mln funtów) szansę gry w The Reds dał mu Juergen Klopp, pod skrzydłami którego Mane osiągnął swoją dzisiejszą, niepodważalnie mocną pozycję w światowym futbolu.
Według niektórych, choć Senegalczyk jest główną siłą napędową zespołu z Anfield, a więc w tej chwili klubu ze ścisłego, światowego topu, dla dobra swojej kariery powinien spróbować swoich sił w innym miejscu. „Moim zdaniem Liverpool to nie jest odpowiedni klub dla Mane. Grając tam, nigdy nie wygra Złotej Piłki. W tym roku nie był nawet blisko podium, na co moim zdaniem zasłużył. Musi dokonać pewnych zmian, jeśli chce się rozwijać”– powiedział w rozmowie z ESPN były gracz Fulham i rodak Mane, Diomansy Kamara. No tak, tylko, że zmiana otoczenia nie byłaby łatwa do przeprowadzenia. Po pierwsze, Liverpool gra o najwyższe cele, jest w tej chwili bodaj najlepszym klubem świata. Po drugie, Senegalczyk ma ważny kontrakt do końca czerwca 2023 roku. Po trzecie zaś, jego wartość w trakcie ostatniego roku poszybowała mocno w górę – według portalu transfermarkt aby sprowadzić dziś Mane do swojego zespołu, trzeba byłoby wydać jakieś 120 mln euro, co zwłaszcza w obecnym czasie wydaje się niemożliwe.
„Chcę wygrywać mecze i zdobywać trofea. To coś wspaniałego, ale w aktualnej sytuacji, cokolwiek by się nie wydarzyło, to będę w stanie to zrozumieć. W ostatnim czasie miliony ludzi na całym świecie miało wiele różnych trudnych przejść. Niektórzy stracili członków rodziny. Dla mnie, osobiście, to wszystko jest jak sen. Kocham to, co robię, kocham futbol, ale chcę zwyciężać na murawie. Marzę o wygraniu tytułu w tym roku, ale jeśli do tego nie dojdzie, to zaakceptuje taką decyzję i będę wierzył, że uda się to osiągnąć w kolejnym sezonie” – przyznał Mane, komentując aktualną sytuację na świecie, zmagającym się z pandemią koronawirusa. Mamy nadzieję, że już niedługo będzie nam dane zobaczyć w akcji 28-letniego asa Liverpoolu.
Poza Sadio Mane, dziś swoje urodziny świętuje m.in. Roberto Carlos (rocznik 1973) oraz nasz kulomiot Michał Haratyk (1992) – Panowie, wszystkiego najlepszego!