W zeszłym sezonie podglądanie rywala i brak awansu, lecz obecna sytuacja wskazuje, że warto było przeczekać tymczasowy kryzys. Prowadzone przez Marcelo Bielsę Leeds wygląda ostatnio naprawdę imponująco – 14 wygranych, 4 remisy, 3 porażki i imponująca seria 7 zwycięstw z rzędu na zapleczu Premier League. Czy to oznacza, że Mateuszowi Klichowi i spółce uda się wreszcie awansować do angielskiej elity?
Przyjściu argentyńskiego szkoleniowca na Wyspy w 2018 roku towarzyszyły dość spore emocje. Rzadko bowiem mamy okazję oglądać na szczeblu 2. ligi angielskiej trenera, który w przeszłości prowadził drużyny z poziomów Serie A, Ligue 1 czy La Liga, a także był selekcjonerem reprezentacji Argentyny. Nie będziemy czarować, że na koncie 64 – letniego trenera znajdziemy masę sukcesów w różnych miejscach, jednak fakt, że zdobywca złotego medalu na IO 2004 w Atenach nie trenuje klubu w najwyższej dywizji piłkarskiej na Wyspach, jest dość ciekawym zjawiskiem. Trzeba przyznać, że mimo teoretycznie nieco niższego poziomu pracy, od początku funkcjonowania Bielsy w Leeds towarzyszyło najwyższe zainteresowanie.
Marcelo Bielsa has now won as many @SkyBetChamp games in charge of #Leeds as Garry Monk, Thomas Christiansen & Paul Heckingbottom combined in 25 games less:
Monk, Christiansen & Heckingbottom combined:
9️⃣2️⃣ games
3️⃣9️⃣ winsMarcelo Bielsa:
6️⃣7️⃣ games
3️⃣9️⃣ wins🇦🇷 #LUFC #MOT pic.twitter.com/Feyw1m9o4W
— Goodbrand Stats (@StatsChristian) December 11, 2019
Ktokolwiek zetknął się bowiem kiedykolwiek z osobą Marcelo Bielsy doskonale zdaje sobie sprawę, że jest to absolutnie wyjątkowa postać. Niesamowicie charyzmatyczny Argentyńczyk dla wielu zawodników stanowił źródło inspiracji, co potwierdzali swoimi wypowiedziami Mauricio Pochettino, Diego Simeone czy Marcelo Gallardo. To właśnie Bielsa miał podłożyć podwaliny pod niezwykle ciekawe kariery trenerskie całej trójki. Były szkoleniowiec Marsylii znany jest przede wszystkim z ogromnej miłości do analizy gry rywala. W zeszłym roku z tego powodu wybuchła nawet szeroko komentowana afera.
Jeden z członków sztabu szkoleniowego Bielsy miał zostać bowiem przyłapany na obiektach treningowych Derby, co wywołało poruszenie w szeregach Championship. Argentyńczyk ani przez moment nie wyparł się prowadzonych działań, twierdząc, że „szpiegował” każdego rywala z ligi, lecz jednocześnie nie uznawał swojego zachowania za oszustwo, a raczej głupotę. I w myśl powiedzenia „za głupotę się płaci”, jego klub został ukarany karą 200 tysięcy funtów. Opłacenie jej kosztów w całości wziął na siebie Marcelo Bielsa.
I jak może się okazać – była to naprawdę dobra inwestycja. Choć w zeszłym sezonie do osiągnięcia ostatecznego sukcesu było blisko, wszak Leeds zajęło 3. miejsce w ligowej tabeli, to cała misja zakończyła się niepowodzeniem. W półfinale Play – Off lepsze okazało się, o ironio, Derby. Trzeba przyznać, że podopieczni Franka Lamparda wzięli dość srogi rewanż za podglądanie ich sesji treningowych. Taki obrót spraw stanowił dla The Whites spory cios, lecz włodarze ekipy zadecydowali, że bardzo złym posunięciem byłoby pożegnanie się z Marcelo Bielsą. Choć do końca obecnej kampanii ligowej jeszcze sporo czasu, wydaje się, że była to jak najbardziej słuszna decyzja.
Ekipa Mateusza Klicha stara się wyznaczać nowe standardy w grze defensywnej – trzeba przyznać, że dorobek 13 czystych kont i zaledwie 10 straconych bramek podczas 21 meczów ligowych musi robić piorunujące wrażenie. Wydaje się, że podopieczni argentyńskiego trenera w pełni realizują wreszcie jego filozofię, w czym nie przeszkadzał im brak większej aktywności na letnim rynku transferowym. Zamiast szukać wzmocnień, Bielsa postanowił skupić się na konsolidacji obecnej ekipy, co jak do tej pory przynosi naprawdę świetne rezultaty. Teraz jedyne wyzwanie, to utrzymać niebywałą dyspozycję do końca bieżących rozgrywek.
Doskonale wiemy, że w warunkach angielskiej Championship będzie to wręcz niewykonalne – wszak do końca bieżącej kampanii ligowej jeszcze 25 spotkań. Niektórzy mogą także zarzucić, że zbyt dużo emocji poświęcamy lidze, która nawet nie nosi miana najwyższej dywizji w swoim kraju. Na przykładzie Marcelo Bielsy widać jednak, że zaplecze Premier League coraz mocniej zyskuje na znaczeniu. Jeżeli, na tym szczeblu, główna rywalizacja odbywa się pomiędzy złotym medalistą Igrzysk w Atenach (Bielsa) a ćwierćfinalistą Euro 2008 (Bilić) trzeba naprawdę docenić wyniki osiągane aktualnie przez Leeds. Wiemy jednak, że w tym zespole powody do zadowolenia będą mieli dopiero po przypieczętowaniu awansu do Premier League. A patrząc na osiągane ostatnio przez The Whites rezultaty wydaje się, że to może być właśnie ten sezon, kiedy po 16 latach wrócą wreszcie na sam szczyt.
Karol Czyżewski
Kolejne emocje z Ligą Mistrzów! Środowe hity typuj na stronie forBET!