Jeżeli ktokolwiek liczył, że to właśnie w pojedynku z przedostatnią drużyną ligi Arsenal pokaże pazury, rozpocznie wspaniały comeback na szczyt i zobrazuje, że o żadnym kryzysie nie ma mowy, może poczuć się nieźle oszukanym. Kanonierzy w dosłownie ostatniej akcji meczu wydarli Southampton wygraną i strzelili bramkę na 2:2 – o tym jednak, jak bardzo był to szczęśliwy rezultat, świadczą pomeczowe słowa szkoleniowca Świętych.
Coś jest nie tak, jeżeli posiadający zupełnie inne priorytety w Premier League, Ralph Hasenhuttl przyjeżdża na stadion drużyny TOP 6 i mówi, że planował tutaj wygrać kilkoma bramkami, ale się nie udało. Same słowa nie miałyby tutaj zbyt wielkiego znaczenia, niemniej tego rodzaju wypowiedź miała swoje potwierdzenie w wydarzeniach boiskowych. Southampton nie przybył na Emirates Stadium w roli chłopca do bicia, a tylko ich nieskuteczność przesądziła o końcowym niepowodzeniu misji zdobycia kompletu punktów w północnym Londynie. Ktoś może myśleć, że przesadzamy, ale pomeczowe statystyki doskonale odzwierciedlają ten stan rzeczy – dość powiedzieć, że Jan Bednarek i spółka oddali wczoraj na bramkę Bernda Leno łącznie 21 strzałów! Trochę dużo jak na różnicę klas podczas meczu wyjazdowego z drużyną, która wciąż ma ambicję na awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
25 October 2019:
Southampton 0-9 Leicester23 November 2019:
Arsenal 2-2 Southampton pic.twitter.com/qhxsGAyARI— Squawka News (@SquawkaNews) November 23, 2019
Jeżeli fani The Gunners chcieliby sięgnąć po polską twórczość obrazującą ich niezwykle nieciekawą sytuację, śmiało mogliby wybrać singiel z 2002 roku poznańskiej grupy Slums Attack o tytule „I nie zmienia się nic”. Bo patrząc tak całkowicie obiektywnie – na której płaszczyźnie można tutaj oczekiwać jakiegokolwiek rodzaju przemiany? W klubie nadal znajduje się ta sama grupa graczy, pod wodzą tego samego szkoleniowca, który wydaje się niezwykle zagubiony w prezentowanej przez siebie koncepcji. Co raz w mediach słyszymy także o skrzętnie wyłapywanych przez angielskie media głosach niezadowolenia samych piłkarzy z dalszej obecności Unai’a Emery’ego w ich zespole. W obecnej chwili były trener PSG, nawet po tak kompromitującym wyniku, nie powinien bać się o swoją posadę – przynajmniej do stycznia. To bowiem ten miesiąc ma stanowić swoiste rozliczenie ewentualnego progresu w wykonaniu Alexandre’a Lacazette’a i spółki. A tego na horyzoncie nie widać.
Myślę, że to najwyższy czas, żeby Emery zakończył pracę w Arsenalu. Przykro mi to mówić, bo mocno wierzyłem w ten projekt, ale wydaje mi się, że nie tylko nie wykorzystujemy potencjału zawodników, ale i oni mają problemy z pomysłami taktycznymi Unaia. #EmeryOut pic.twitter.com/PW0Tf8sll4
— Tomasz Lebkuchen (@LebkuchenTomasz) November 23, 2019
Być może pewnego rodzaju inspirację dla Arsenalu powinna stanowić postawa ich lokalnego rywala, a więc Tottenhamu. Rzecz jasna zbyt trudno oceniać fakt wymiany Mauricio Pochettino na Jose Mourinho po zaledwie jednej wygranej przez Portugalczyka, niemniej pod lupę warto wziąć sam proces decyzyjny. Mimo ogromnych zasług Argentyńczyka dla Spurs, a także wykonania z tą ekipą ponadprzeciętnych wyników, po pewnym czasie zdecydowano, że jego obecność w tym miejscu nie przysłuży się dalszemu rozwojowi Tottenhamu. Nie jesteśmy specjalnymi zwolennikami dokonywania zmian na stanowisku trenera tylko i wyłącznie dla samego „efektu nowej miotły” czy zaspokojenia głosów wzywających aktualnego sternika do odejścia, lecz w przypadku Arsenalu trudno mieć wrażenie, że jakiekolwiek inne rozwiązanie mogłoby poprawić sytuację przy Emirates Stadium.
Jose Mourinho has gone unbeaten in his 1st game in charge at each of his 8 clubs, since losing his first-ever competitive match as manager (Benfica in Sept 2000) pic.twitter.com/21Pn8UXC0z
— Premier League (@premierleague) November 24, 2019
Ciężko nie mieć przeczucia, że prędzej czy później Unai Emery pożegna się z Arsenalem. Filozofia klubu z północnego Londynu polega raczej na wstrzemięźliwości wobec radykalnych działań odnośnie nowych szkoleniowców, lecz ostatnie wydarzenia mogą nie dać zarządowi wyboru. Kibice, brytyjscy eksperci związani w przeszłości z Kanonierami, a przede wszystkim spora część szatni ma już dość rządów Hiszpana w drużynie z Premier League. Główny punkt odniesienia w ocenie pracy trenera, a więc wyniki sportowe, także zostawiają sporo do życzenia, zatem podejrzewamy, że w gabinetach Arsenalu już sondowane są nazwiska w kontekście nowego menedżera 13-krotnego mistrza Anglii. Ciekawe, czy na ich szerokiej liście znajduje się Mauricio Pochettino? To byłaby dopiero niezła historia…
Karol Czyżewski
Dzisiejszy mecz Sheffield United vs. Manchester United obstawisz na stronie forBET!