Choć Grigor Dimitrov ma już 28 lat, to jednak trudno sobie to wyobrazić – pewnie wielu wciąż uznaje go za zawodnika generacji „Next Gen”. W dużej mierze jest to spowodowane wiecznym porównywaniem go do Rogera Federera, stąd zresztą wziął się pseudonim „Baby Fed”. Bułgar przez długi okres pracował na to określenie – raz z lepszym skutkiem, raz z gorszym. Gorzej wyglądało to w ostatnich kilku miesiącach, kiedy Bułgar wpadł w głęboki dołek i był blisko wypadnięcia z TOP 100 rankingu ATP. Teraz wrócił – ze zdwojoną mocą i najcenniejszym zwycięstwem w karierze.
24 lipca: Grigor Dimitrov przegrał w dwóch setach z zawodnikiem notowanym w piątej setce rankingu ATP – Kevinem Kingiem. 28-latek, który kilkanaście miesięcy wcześniej był trzecim tenisistą świata.
26 sierpnia: Dimitrov spada na 78. miejsce w rankingu ATP.
4 września: Dimitrov po siedmiu z rzędu porażkach z Rogerem Federerem pokonuje go w ćwierćfinale US Open.
Grigor Dimitrov od zawsze był nazywany ”Baby Fed”, ale w ostatnim czasie mówiono tak o nim raczej ironicznie. Jego…
Opublikowany przez Serwis na zewnątrz – tenisowy blog Michała Pochopień Wtorek, 3 września 2019
Nikt, naprawdę nikt, nie mógł spodziewać się, że totalnie zagubiony reprezentant Bułgarii będzie w stanie wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i wyrzucić poza burtę US Open Rogera Federera. Wprawdzie Szwajcar zmagał się z problemami zdrowotnymi, o których mówiło się w kuluarach, to jednak nie jest to odpowiedni moment, aby tym tłumaczyć jego porażkę. Dimitrov zaprezentował niebywale skuteczny tenis, wspaniale odwzorowywał tenis starszego przeciwnika. Przez wiele momentów tego spotkania nie grał jak „Baby Fed”, a jak „Fed 2.0” – lepsza wersja popularnego „Maestro”.
Środowa wygrana dla Dimitrova może być jak złoto. Samo pokonanie Federera to dla gościa, który od zawsze był do niego porównywany, przeżycie niepodobne do niczego innego. Jeśli dodamy do tego fakt, że Bułgar przegrał siedem poprzednich starć z idolem, można sobie wyobrazić, jakiej wagi jest to zwycięstwo. Bez wątpienia może to być przełom w jego obecnej karierze, która nieuchronnie szła w złą stronę. Już jego występy w Cincinnati i Montrealu napawały optymizmem, jednak tam dwukrotnie musiał uznać wyższość Stana Wawrinki. Czas zwycięstw nadszedł w Nowym Jorku, gdzie Dimitrov pokonał przecież również Kamila Majchrzaka. Następnie pewnie uporał się z Alexem de Minaurem, a ćwierćfinale, po trzech godzinach i 10 minutach zażartej walki, okazał się lepszy od Federera.
Dimitrov po raz trzeci w karierze zagra w półfinale turnieju wielkoszlemowego, jednak po raz pierwszy będzie to miało miejsce na kortach twardych US Open. 28-latek o pierwszy finał powalczy z Daniilem Medvedevem, który swoją grą, ale również krnąbrnym zachowaniem, robi w Nowym Jorku ogromne show. Bez względu na wynik – Bułgar już zrobił swoje na obiektach Flushing Meadows. Wystarczy napisać, że w rankingu ATP zanotuje awans o przynajmniej 53 pozycje. Od poniedziałku, w najgorszym wypadku, będzie 25. tenisistą globu. Nieźle, jak na zawodnika, któremu niedawno bliżej było do drugiej setki.
Bułgarsko-rosyjski pojedynek, którego stawką będzie finał US Open, zostanie rozegrany w piątek. Większe szanse na wygraną daje się temu mniej doświadczonemu, czyli Medvedevowi. Pełna oferta bukmacherska na to spotkanie jest dostępna w forBET.