Zdajemy sobie sprawę z tego, że to Liverpool jest faworytem dzisiejszego finału Ligi Mistrzów. Zerknęliśmy na to, co proponuje forBET – nie mamy wąptliwości, że zwycięstwo Tottenhamu byłoby sporą niespodzianką dla wszystkich, włącznie z nami. Jest jednak sporo argumentów, dla których śmiało można stawiać na ekipę Kogutów. To oni dziś wieczorem mogą święcić ogromny sukces w Madrycie.
1. Liverpool przegrał dwa ostatnie finały
W 2007 roku z Milanem i przed rokiem z Realem. Nie chcemy grzebać w historii, bo to nie ma sensu, ale przed rokiem The Reds bez oporu przegrali z Realem, który w meczu bez większych emocji rozprawił się z Mane i resztą. To może w głowie siedzieć, bo wielu kibiców widziało właśnie ekipę z Wysp Brytyjskich w roli faworyta do zwycięstwa w wielkim finale.
2. Klopp przegrał już dwa finały
Ten sprzed 12 miesięcy i w 2013 roku, gdy prowadzona przez niego Borussia uległa Bayernowi Monachium. Klopp to znakomity szkoleniowiec, świetny mentor i wódz prowadzonych przez siebie drużyn, ale w najważniejszych momentach swojej kariery nie udawało mu się wchodzić na szczyt. Pamiętamy oczywiście o triumfach w Niemczach w Bundeslidzie i w krajowym pucharze.
Klopp przegrał już dwa finały Ligi Mistrzów
3. Presja spoczywa na Liverpoolu
Jeżeli wygra Tottenham, to będzie niespodzianka. W poprzedniej rundzie Liverpool nie miał na sobie presji, mało kto liczył na ich zwycięstwo i wyeliminowanie Barcelony. Teraz jednak sytuacja uległa zmianie – porażka wicemistrzów Anglii będzie czymś spektakularnym. Jak The Reds poradzą sobie z presją?
4. Długa przerwa
Liverpool w ostatnich meczach sezonu był w znakomitej formie. Ekipa Kloppa kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa i kilkunastodniowa przerwa od oficjalnego spotkania na pewno im nie będzie sprzyjała. Jak idzie, to idzie – tak można było sobie tłumaczyć dobrą passę The Reds. Jak Salah i spółka zaprezentują się po „wznowieniu” sezonu?
5. Tottenham sprawia niespodzianki
Taką było wyeliminowanie Manchesteru City i odrobienie trzybramkowej straty po trzech częściach gry przeciwko Ajaxowi. Koguty są specjalistami od niesamowitych powrotów, potrafią spłatać figla przecniwnikom, zaskoczyć ich oraz kibiców, którzy przestają w nich wierzyć. Tottenham to ekipa, które walczy do końca i potrafi zrobić coś z niczego.
6. Powrót lidera
Tottenham poradził sobie w starciu z Ajaxem bez swojego najlepszego piłkarza, Harry’ego Kane’a. Bez niego Koguty były w stanie sprawić niespodziankę i wyeliminować Ajax strzelając trzy gole w spotkaniu wyjazdowym. Z nim w składzie od pierwszej minuty lub w drugiej części gry Spurs wydają się być jeszcze groźniejsi.
Tottenham z Kane’m będzie jeszcze mocniejszy
7. Niesamowici rezerwowi
Czyli Moura i Llorente. Pierwszy w pojedynkę odprawił z kwitkiem Ajax, drugi strzelił ważnego gola Manchesterowi City, który miał wpływ na awans Kogutów do półfinału Ligi Mistrzów. Często drużynom zarzuca się wąską kadrę – nic z tych rzeczy nie ma miejsca w Tottenhamie, który ma równy, mocny skład.
8. Pochettino który ceni jedność
Trener Tottenhamu poprosił UEFA, by podczas zdjęcia przedmeczowego do wspólnej fotografii stanęli wszyscy zawodnicy Kogutów, a nie tylko wybrańcy do pierwszego składu. UEFA na tę prośbę przystała, a to jest znak, że Argentyńczyk ceni sobie jedność i wszystkich piłkarzy szanuje tak samo. Metody Pochettino, jego wyczucie i podejście do zawodników mogą mieć wpływ na wynik ostatecznej potyczki z Liverpoolem.
Finał Ligi Mistrzów: Liverpool vs Tottenham, kursy forBET:
Wygrana Liverpoolu: 1.89
Remis (do 90 minuty): 3.55
Wygrana Tottenhamu: 4.40