Po Euro 2016 transfery Krychowiaka, Milika, Zielińskiego i Glika były naturalną koleją rzeczy. Po turnieju tej rangi piłkarze zmieniają swoje kluby – działo się tak zawsze i pewnie w najbliższym czasie ten trend nie ulegnie zmianie. Od tamtego momentu jednak zainteresowanie polskimi piłkarzami zespołów z Europy jest coraz większe, śmiało można powiedzieć, że dziś w większości lepszych lig od naszej mamy swojego reprezentanta. Co jest tego zasługą i czy nasi zawodnicy już zawsze będą obiektem zainteresowań zagranicznych klubów?
Pamiętam, jak kilka lat temu wracałem z meczu – graliśmy z kolegami w jakieś lidze, coś jak dzisiajsza PL3. Jeszcze siedząc w samochodzie wszedłem na Livescore, by zobaczyć, czy Marcin Wasilewski wyszedł w pierwszym składzie Anderlechtu w spotkaniu Ligi Mistrzów. Wasyl zameldował się na murawie od pierwszego gwizdka, więc byłem zadowolony – zawsze lubiłem tego gościa, który po straszliwej kontuzji był w stanie się podnieść i jeszcze występować na najwyższym poziomie. Jego drużyna oczywiście przegrała i oczywiście nie wyszła z grupy – Anderlecht to była ekipa, która raczej dostarczała innym punkty, a nie sama punktowała.
Od tamtego dnia minęło kilka lat. Nie wiem, może z siedem? W międzyczasie czasie mieliśmy w Anderlechcie piłkarza, który zostawał królem strzelców belgijskiej ekstraklasy i który zarabiał najwięcej w historii tamtejszej ligi. Teraz występuje w Serie A, gdzie kompletnie zaginął, co tylko potwierdza, że Anderlecht nie jest i nie był zespołem, który wśród najlepszych można traktować poważnie. Łukasz Teodorczyk, bo o nim mowa, pojechał na mistrzostwa świata do Rosji, ale w trzech spotkaniach grupowych rozegrał tylko 27 minut. Więcej od niego na murawie spędzili piłkarze Bayernu Monachium, Napoli i Sampdorii Genua.
Czy Karol Świderski poradzi sobie w nowym klubie? Mamy pewne ?wątpliwości, ale i tak trzymamy za niego kciuki!https://t.co/l2NxKPPq6e pic.twitter.com/87Vrx8lgWS
— infosport.pl (@infosportpl) January 21, 2019
To pokazuje, jak na przestrzeni lat zmieniła się wartość polskiego piłkarza. Nie tylko wartość drużyny narodowej, co jej piłkarzy. Pamiętam gadanie mądrów głów, które powtarzały, że dobry występ jednego, dwóch piłkarzy w zagranicznej lidze otworzy drzwi pozostałym naszym zawodnikom. Był Błaszczykowski, był Lewandowski, Piszczek czy Szczęsny z Fabiańskim. Trochę to trwało, mijały kolejne lata, gdy nasi piłkarze odbijali się od europejskiej drugiej ligi, aż w końcu muszę przyznać – eksperci mieli rację. Tak, dobre występy jednych, pomagają drugim. „Polak? Proszę bardzo, znamy kilku, naprawdę robicie na nas dobre wrażenie – warto wam zaufać.” Takie zdanie słyszę nad uchem, gdy kolejny krajan opuszcza ekstraklasę i odchodzi do ligi włoskiej.
Już nie Krychowiak, Szczęsny, Milik czy Zieliński – to europejscy obywatele od dawien dawna. Dziś Reca, Świderski, Jagiełło czy Walukiewicz, a nie tylko wyróżniający się w naszej lidze Szymański czy Gumny są obiektami zainteresowania poważnych europejskich klubów. Nie tylko Pazdan, który rozegrał znakomity turniej podczas Euro. Nie tylko Piątek, który strzelał gola za golem w mizernej Cracovii. Nie wyraźnie lepszy od kolegów z drużyny Wolski czy regularnie ratujący z opresji Legię Warszawa Kucharczyk. Mówimy o piłkarzach, którzy nie zawsze potrafią wyróżniać się w naszej lidze. Którzy mają potencjał na wielkie granie, są najczęściej młodzi, ale nie potrafią w każdym spotkaniu pokazać, że są lepsi od swoich kolegów z drużyny. Co ważne – najczęściej mówimy o drużynach, które znajduja się w środku stawki 25. z najlepszych lig w europejskiej piłce.
Zaraz do polskich klubów wpłyną kolejne oferty – za piłkarza Pogonii, Arki i innego Zagłębia, które wygrywają jedno spotkanie ligowe z trzech. Każdy piłkarz musi się starać, bo kilka dobrych meczów z rzędu może spowodować, że w ciągu kilku miesięcy miesięczne płatności mogą przychodzić na konto w innej walucie i zamiast kopać na treningu piłkę z Kowalskim i Nowakiem, można będzie rozwijać się z Rossim, Mariano, Martinezem czy Carrerą u boku. Europa się wyraźnie zmiejszyła, a to może przynieść same plusy. Dziś składu Anderlechtu już nikt sprawdzać nie musi.
forBET przygotował ofertę kursową na mecze włoskiej Serie A w ten weekend, które znajdują się TUTAJ.
Jakub Borowicz