Kolejny weekend wspaniałych rozgrywek Premier League przed nami – w tej kolejce zmagań angielskiej elity uwaga wszystkich skupia się na ekipach Chelsea oraz Arsenalu. Obie drużyny mają za sobą rozpoczęcie nowych etapów, związanych z zatrudnieniem odpowiednio Maurizio Sarriego oraz Unai’a Emery’ego. Mimo, iż drużyny dzieli zaledwie jedno miejsce w ligowej tabeli (The Blues 4. lokata, Kanonierzy 5. pozycja), to dzisiejsze starcie może być absolutnie kluczowe dla końcowego rozstrzygnięcia w TOP 4. Chelsea, w przypadku wygranej na Emirates, może odskoczyć lokalnym rywalom aż na dziewięć „oczek”.
Wagę dzisiejszego starcia dostrzegł szkoleniowiec The Gunners – na przedmeczowej konferencji były trener Sevilli tak wypowiadał się na temat tej potyczki:
„Po naszej porażce z West Hamem (0:1) to wielka różnica tracić sześć punktów do Chelsea zamiast trzech. Następny mecz gramy jednak właśnie z nimi i mamy okazję zbliżyć się na trzy „oczka”. W sobotę damy z siebie wszystko, aby zwyciężyć.” [za: Daily Mail]
W północnym Londynie nastroje dość ambiwalentne – z jednej strony wszyscy fani Arsenalu pamiętają, że nowy sternik ich drużyny zanotował serię 22. meczów bez porażki i pokazał, że warto obdarzyć go kredytem zaufania. Z drugiej jednak flanki, ostatnimi czasy, sytuacja uległa poważnej przemianie. Pięć ostatnich spotkań Kanonierów to zaledwie siedem zdobytych punktów i takie wyniki, jak: 1:1 z Brighton, 1:5 z Liverpoolem czy 0:1 z West Hamem. Po drodze zdarzyły się dwie wygrane 4:1 z Fulham oraz 3:1 przeciwko Burnley i jeżeli szukać jakiegoś pozytywu, to bez wątpienia jest nim forma domowa gospodarzy dzisiejszego starcia. 8 wygranych, 2 remisy i tylko jedna porażka na inaugurację przeciwko Manchesterowi City. Na Emirates punkty tracił Liverpool, wyższość rywala musiał uznać także Tottenham: jeżeli fani Aubameyanga i spółki mają szukać pozytywów, to właśnie w przypomnieniu tego rodzaju spotkań. A jeżeli jesteśmy już przy reprezentancie Gabonu – jego dyspozycja może być kluczowa dla trzech punktów Arsenalu. Z czternastoma trafieniami na koncie, wraz z Mohamedem Salahem oraz Harrym Kanem, znajduje się na pozycji lidera klasyfikacji króla strzelców. Jeżeli ktoś może poprowadzić Kanonierów do wygranej, to właśnie były piłkarz Borussii Dortmund.
? L O N D O N C A L L I N G ❗️
NORTH ? WEST
EMERY ? SARRI
RED ? BLUELET'S DO THIS ? #ARSCHE pic.twitter.com/Skl2y0E9Vi
— Arsenal FC (@Arsenal) January 19, 2019
Nikt nie ma jednak wątpliwości, że będzie to zadanie bardzo trudne. The Blues to bowiem ekipa naładowana ogromnym potencjałem, który przy dobrym dniu poszczególnych zawodników potrafi prawdziwie eksplodować i zdominować przeciwnika wizją futbolu Sarriego. Włoski szkoleniowiec tak wypowiadał się przed zbliżającym się pojedynkiem:
„Wiem, że musimy poprawić wiele. Musimy poprawić taktyczną wizję oraz naszą mentalność. Mieliśmy problemy z reakcjami po słabych początkach, teraz natomiast bardzo dobrze reagujemy na wszelkie trudności. Teraz musimy pokazywać reakcje na pozytywną sytuację. W ostatnich meczach, gdy trafialiśmy do siatki, obniżaliśmy poziom naszej uwagi i zaangażowania. Musimy pracować, aby tego uniknąć.” [za: Daily Mail]
Patrząc na ostatnie rezultaty Chelsea te słowa nie powinny nikogo dziwić. The Blues cieszą się, co prawda, serią 4 meczów bez porażki w Premier League, lecz w ostatnich starciach ich wyniki nikogo specjalnie nie przekonywały. 0:0 przeciwko Southampton czy dwie wygrane 1:0 z Crystal Palace oraz 2:1 przeciwko Newcastle nie mogą robić specjalnego wrażenia. Mimo to patrząc na formę wyjazdową jest całkiem nieźle, bo trzy ostatnie konfrontacje w delegacjach zakończyły się dla Edena Hazarda i spółki triumfami marginesem jednego trafienia. Patrząc dzisiaj na fakt, że Arsenal lwią część swoich trafień zalicza w drugich połowach, Chelsea musi rozciągnąć najwyższy stopień koncentracji na całe 90 minut. Nawet chwila nieuwagi, przy tak klasowym rywalu, może skończyć się utratą punktów.
Derby day in London! ?
Arsenal v Chelsea. ??
COME ON YOU BLUES! #ARSCHE pic.twitter.com/BjHJjecCVd
— Chelsea FC (@ChelseaFC) January 19, 2019
Czy obie jedenastki nawiążą do emocji ostatniego pojedynku, gdy po fenomenalnym starciu The Blues pokonali rywali 3:2? Wszyscy sobie tego życzymy. Jak natomiast wygląda szersza historia bezpośrednich zmagań obydwu ekip? Kanonierzy mogą pochwalić się serią 4 meczów bez domowej porażki przeciwko Chelsea – konfrontacja z zeszłego sezonu zakończyła się dla nich triumfem 2:1. Ostatniej wygranej The Blues nie trzeba jednak szukać przesadnie daleko – 24 stycznia 2016 roku zwycięstwo w delegacji zapewnił nieodżałowany Diego Costa. Jaką formę przyjmie dzisiejszy pojedynek o Ligę Mistrzów w Londynie? Patrząc na sytuację w tabeli zarówno Arsenal, jak i Chelsea muszą celować w komplet punktów: a to oznacza dla nas ogromne emocje!
18:30 Arsenal – Chelsea (kursy forBET 1 – 3.10, x – 3.60, 2 – 2.35)