Ręce same składają się do oklasków, gdy oglądamy w tym sezonie grę Liverpoolu. Ekipa Jurgena Kloppa jeszcze w tym sezonie nie przegrała, jako jedyna w całej Premier League może pochwalić się takim osiągnięciem. Po raz kolejny w ciągu kilku ostatnich lat kibice „The Reds” mają nadzieję, że ich ulubieńcy sięgną po mistrzowski tytuł, ale tym razem wydaje się, że korona dla najlepszej ekipy PL jest bliżej nich niż kiedykolwiek wcześniej. W sobotę o godzinie 18:30 Liverpool podejmie na swoim boisku Arsenal Londyn.
forBET przygotowało ofertę kursową na to spotkane. 1 – 1.5, X – 5.25, 2 – 7.
My natomiast bardziej niż kiedykolwiek prędzej wierzymy w Liverpool. Przed rokiem zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że maszyna Guardioli jest nie do pokonania. Pamiętacie potknięcie Gerrarda? Wtedy również „The Reds” byli blisko, ale mimo wszystko, z perspektywy czasu uważamy, że to nie była na tyle mocna ekipa, by mogła sięgnąć po angielską koronę. Dziś natomiast po połowie sezonu Salah wraz z kolegami mają prawo myśleć, że na koniec kampanii to oni będą mieli najwięcej powodów do radości.
1. Liverpool nie przegrywa
A to zdarza się w Anglii niezwykle rzadko. Ostatnią ekipą, która nie zaznała przez cały sezon goryczy porażki w Premie League był Arsenal Londyn, ale to było bardzo dawno temu. Na półmetku grania „The Reds” wciąż mają „zero w rekordzie”, podczas gdy największy rywal w walce o tytuł, Manchester City, przegrał trzykrotnie w ciągu czterech ostatnich potyczek.
2. City jest wyraźnie pod formą
I to nie tylko dlatego, że trzy razy ekipa Guardioli przegrała trzykrotnie w grudniu, ale również dlatego, że nie zachwyciła w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Jedyny w miarę poważny rywal, Olimpique Lyon, zdobył w bezpośrednich starciach z „Obywatelami” aż 4 punkty. City miało swoje problemy, ich gra nie wyglądała dobrze. To znak ostrzegawczy, że wcześniej doskonale naoliwiona maszyna w końcu zaczyna się zacinać.
Czy Liverpool wykorzysta słabszą postawę City?
3. City pamięta poprzedni sezon
Kiedy to wygrało wszystko w Premier League, a bezpośrednim starciu z Liverpoolem w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, to właśnie „The Reds” byli górą. Kibiców w Manchesterze nie interesuje już mistrzostwo kraju – każdy zna smak tego trofeum. Ambicje teraz są większe i sięgają triumfu na arenie międzynarodowej. Stąd liga angielska może zostać nieco odpuszczona przez Aguero i spółkę.
4. Liverpool traci bardzo mało goli
Dokładnie 7 w ciągu tego sezonu ligowego. City straciło aż o 8 bramek więcej, Tottenham 11. Żelazna defensywa, czyli coś, co w poprzednich latach nie zawsze było mocną stroną Liverpoolu, tym razem wyróżnia się na tle całych rozgrywek.
5. Bramka mocno obsadzona
Już nie Karius, który zagrał w finale Ligi Mistrzów najgorszy mecz w karierze, ale Alisson, który uchodzi obecnie za jednego z największych speców od gry między słupkami na świecie. Wątpliwe, by w decydujących momentach tego sezonu to właśnie golkiper zawalił „The Reds” mecz.
6. Salah dalej w formie
Kibice Liverpoolu bali się przed rokiem, że Salah jest w formie życia, która trwała będzie tylko rok. Tymczasem wiemy już dziś na pewno, że Egipcjanin jest po prostu na tyle dobrym piłkarzem, że potrafi przesądzać o wynikach spotkań. 12 strzelonych goli nie robi już takiego wrażenia na wszystkich, jak dokonania przed rokiem, ale mający wciąż rezerwy napastnik może być jeszcze groźniejszy i bardziej skuteczny wiosną.
Salah w drugim sezonie z rzędu jest najlepszym piłkarzem Liverpoolu
7. Klopp na ławce
To powód banalny – dobry trener na ławce, ale Klopp jest już w Liverpoolu od jakiegoś czasu i z każdym kolejnym sezonem gra jego drużyny wygląda coraz lepiej. Niemiec zna swój zespół, sam sobie go zbudował, więc po poprzednim roku, gdy otarł się o najwyższe laury w Europie i Anglii, teraz może już wiedzieć, co zrobić, by sięgnąć po najważniejsze trofea.
8. Determinacja
Liverpool ostatnim razem mistrzem Anglii był 30 lat temu, gdy rozgrywki nie nazywały się jeszcze Premier League. Kibice „The Reds” mają już dość czekania i w końcu chcą wrócić na szczyt. To dodatkowo motywuje graczy Kloppa, który chcą przejść do historii.
Dziś Liverpool czeka trudne spotkanie z Arsenalem. Jeżeli gospodarze wygrają, to mogą jeszcze bardziej nabrać wiatru w żagle i przekonani o swojej dominacji na krajowym podwórku jeszcze bardziej przyspieszyć. Czy tak się stanie?