Czym się różni Milik od żula spod monopolowego? Ten drugi nie marnuje „setek”.
Takich właśnie tekstów spodziewaliśmy się dzisiaj rano. Popularny Arkadiuszo w ostatniej akcji wczorajszego meczu z Liverpoolem miał stuprocentową sytuację, którą zmarnował. To była nie tylko piłka meczowa, ale i akcja na wagę awansu. Zresztą sprawdźcie sami.
Alisson with one of the greatest saves. Worth every penny spent by Liverpool. ? pic.twitter.com/ajW0hJ3MWU
— World Cup (@FlFAWC2018) December 11, 2018
Zacznijmy od przyjemniejszych kwestii. Milik dobrze przyjął piłkę, a Alisson zaliczył doskonałą interwencję. Jednak, czy nie powinniśmy od napastnika wymagać tego, żeby wykorzystywał takie sytuacje? Okazuje się, że nie.
Zgadzam się w 100% z Carlo Ancelotti. Kto grał w piłkę ten wie jak trudno sytuację miał Arek. Przyjęcie piłki, uderzenie sytuacyjny gorszą nogą i perfekcyjny zachowanie bramkarza. To mój komentarz, bo ten kto nigdy w piłkę nie grał może hejtować? pic.twitter.com/ESrMbWXw89
— ArturWichniarek18 (@wichniarek18) December 12, 2018
I nie chodzi nam tutaj o słowa Carlo Ancelottiego. Nie oczekujemy od włoskiego szkoleniowca, żeby publicznie krytykował swojego podopiecznego, bo to zachowanie byłoby nie na miejscu. Jednak Artur Wichniarek po raz kolejny nam przypomniał, że to ON GRAŁ W PIŁKĘ, nie my. Czyli co, panie Arturze? Może pochwalmy Milika, że oddał strzał? Albo że znalazł się w odpowiednim miejscu? Przyjęcie było rewelacyjne, ale to co stało się później nie może być usprawiedliwane. Szczególnie, że napastnik Napoli nie po raz pierwszy zawiódł. Ale wiadomo – my nie graliśmy, więc nie powinniśmy się wypowiadać. Tak samo, jak kibice. W ogóle myślimy, że piłkę nożną komentować i oglądać powinni tylko piłkarze. My kibice powinniśmy za to z entuzjazmem przyjmować każde zagranie jakie zaoferuje nam piłkarz. W sumie to byłoby lepsze, niż jakakolwiek reforma Ekstraklasy. Ale to tylko utopia. Tak nie będzie. Wracając do żarciku z pierwszego akapitu: to tak jakby żul był usatysfakcjonowany tym, że wyżebrał pieniądze pieniądze na flaszkę, po czym po wyjściu z monopolowego ją rozbił o chodnik. Ale przecież udało mu się ją kupić! Co z tego, że jej nie wypił.
Co o tej sytuacji sądzi bohater NIEPRAWDOPODOBNEGO PRZYJĘCIA PIŁKI?
"Ile mi zajmie zapomnienie o tej sytuacji? Mało. Jedną noc. Jesteśmy juz przy meczu z Cagliari. (…) Szkoda, ze nie strzeliłem, powinienem to zrobić, ale myślimy tylko o Cagliari" Ja to się boję, by Arka do jakiegoś Cagliari to w styczniu na wypożyczenie nie wysłali… pic.twitter.com/xjiOo12KdY
— Dominik Mucha (@DominikMucha) December 11, 2018
Oczywiście, źle by było gdyby Milik rozpamiętywał tę akcję przez całe swoje życie, bo to do niczego dobrego by nie doprowadziło. Zastanawia nas jedno: jak można po takiej sytuacji, która skutkowała tym, że na wiosnę Napoli zagra w Lidze Europy, mówić o meczu z Cagliari? Gdybyśmy byli, którymś z fanów, którzy za swoją drużyną przyjechali z Włoch, poczulibyśmy się jakby ktoś nam napluł w pysk. Cagliari? Serio? Po meczu na Anfield? Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów?
Nie cieszy nas zmarnowana sytuacja Milika. Ale nas też specjalnie nie dziwi. 24-latek już dawno dał się poznać z tej strony, dlatego nas zaskakuje, że jeszcze się znajdują tacy (bo nie tylko Wichniarek wziął w obronę napastnika), którzy na siłę go bronią. Nie możemy przysłonić zmarnowanej „patelni” dobrym przyjęciem, bo tak nie można. Takie komentarze zakłamują rzeczywistość i powodują, że Milik nadal jest bezkarny. Cytując klasyka: „nie mylmy gówna z czekoladą”.
Ta sytuacja za to ucieszyła rzeszę sympatyków Liverpoolu, których nad Wisłą nie brakuje.
No coz.. Scenariusz nakreślony w przedmeczowej rozmowie z Jurkiem Dudkiem praktycznie się ziścił. Choć ja bym wolal żeby AM strzelił. Ale to wcale nie była taka łatwa sytuacja imo… pic.twitter.com/PBu67G4POF
— Piotr Koźmiński (@UEFAComPiotrK) December 12, 2018