Kiedy Barcelona sprowadzała do siebie młodą gwiazdę Borussii Dortmund odbywało się to w atmosferze skandalu. Ousmane Dembele, chcąc wymusić transfer na włodarzach z Dortmund, nie przychodził na treningi i lekceważył klubowe obowiązki. Pewnie Barcelona pomyślała, że na Francuza podziała magia Camp Nou i szatni Blaugrany, przez co wróci do wielkiej formy, dzięki której zwrócili na niego uwagę. Od tego transferu minął rok i cóż…
Watzke dla bilda:
Pamietam jak zobaczyłem Dembele na 1.treningu. Był spektakularny, powiedziałem "Ousmane, ty kocie". To największy błąd jaki zrobiłem. Od tego czasu zaczął grać z butami na rękach, tłumacząc, że jak spadnie to na 4 łapy, zapuścił wąsa, olewał mecze, bo doił krowy pic.twitter.com/Q3uHSwlX1l— Mateusz Jankowski (@Mateusz_1899) November 13, 2018
Powyższe słowa Watzkego wydają się idealnie odwzorowywać charakter 21-latka. Na początku współpracy z Dumą Katalonii dano mu nie tylko duży kredyt zaufania, ale i osobistego kucharza, ochronę i dostęp do domowych wizyt lekarskich. Barcelona obchodziła się z nim jak z jajkiem, co nie przeszkadzało Dembele podróżować po Świecie. Nie jest tajemnicą, że spędzał on w powietrzu o wiele więcej czasu niż jego klubowi koledzy. I to nie dlatego, że leciał z nimi na każdy wyjazd. Co to, to nie – po prostu, Francuz korzystając z kontraktu życia postanowił powydawać zarobione pieniądze na podróże. Jego pierwszy sezon w Barcelonie to zaledwie 23 występy z 4 golami i 8 asystami we wszystkich rozgrywkach. Włodarze ze stolicy Katalonii nie wyobrażali sobie takiego początku po tym jak wyłożyli za niego ponad 100 milionów euro. Oczywiście, ten sezon był naznaczony kontuzjami, ale coś nam się wydaje, że by ich nie było, gdyby Francuz nieco lepiej się prowadził. A przecież klub dał mu ku temu warunki…
COPE: Dembélé spóźnił się na kolejny trening.
Dembélé: pic.twitter.com/hyVClxZVyr
— Mateusz (@MateoVeb) November 13, 2018
W trwającym sezonie problemy z krnąbrnym piłkarzem nie ustają. Wynikiem tego było wczorajsze spotkanie władz Blaugrany z agentami zawodnika. Wg. katalońskiego dziennika „Mundo Deportivo” stanowisko Barcelony jest takie, iż jest zaniepokojone wycofaniem zawodnika, jego niesubordynacją (pozdrawiamy Sławomira Peszkę) i ciągłymi problemami związanymi z jego dietą (PRZYPOMINAMY, ŻE ZAPEWNIONO MU OSOBISTEGO KUCHARZA). To nieprawdopodobne, że w takich okolicznościach piłkarz nie wyleciał na pysk, ale to chyba nie jest w stylu Barcelony, która po raz kolejny próbuje udowodnić, że jest czymś więcej niż klub (mes que un club). „Wszyscy byliśmy kiedyś młodzi i popełnialiśmy błędy. Z naszym doświadczeniem musimy mu pomóc” – powiedział „Marce” Gerard Pique, potwierdzając poniekąd to, co napisaliśmy wcześniej. „On musi zrozumieć, że piłka nożna to sport, w który gra się 24 godziny na dobę w dniu meczowym. W takim dniu musisz żyć i oddychać meczem” – dodał na koniec kapitan Barcelony, nawiązując do jego ostatniego wybryku.
Ernesto Valverde nie powołał 21-latka na mecz z Betisem z powodu niestawienia się na treningu. Piłkarz miał podobno problemy żołądkowe, ale w swoim stylu nie raczył o tym nikogo poinformować. Do domu zawodnika ponoć pojechał lekarz, który potwierdził jego wersję. Na wspomniany mecz z ekipą z Andaluzji Dembele stawił się na parę minut przed pierwszym gwizdkiem, robiąc sobie za nic klubowy regulamin, który głosi, że w razie absencji w kadrze meczowej każdy zawodnik jest zobowiązany do stawienia się na Camp Nou na od 15 do 45 minut przed rozpoczęciem spotkania. Na to też Francuz pewnie miał wymówkę… „Ousmane ma tendencję do spóźniania się. Znam jego wymówki, w których tłumaczy, że nie jest jedyny” – powiedział drugi z trenerów 21-latka, Didier Deschamps. Jakby nie patrzeć coś musi być na rzeczy i za bardzo nie chce nam się wierzyć w słowa agenta piłkarza, który mówi o niezasłużonym medialnym ataku na jego klienta. Na razie póki co wszystko wskazuje na to, że w Katalonii Dembele pozostawi taki sam syf jak to zrobił w Dortmundzie.
Dembele wyjeżdżając do Barcelony zostawił gigantyczny syf w domu Dortmundzie i nie oddał nawet kluczy. Zostało pełno ciuchów i innych rzeczy. Właściciel pozwał go na ponad 20k euro. Sąd nie może jak dotąd ustalić barcelońskiego adresu Dembele.#bundesTAK pic.twitter.com/uRWVcKjExg
— Maciej Iwanow (@Maciej_Iwanow) November 15, 2018