Jeżeli kiedykolwiek powstać miałby słownik terminów piłkarskich, do definicji „Hitu Tygodnia” śmiało można by użyć wczorajszego pojedynku Borussia Dortmund – Bayern, który posiadał w sobie wszystko to, co futbolowi fani lubią najbardziej. Mnóstwo goli, nietuzinkowe zwroty akcji, a także boiskowe wydarzenia trzymające w napięciu do samego końca: to było coś! Na nieszczęście Bawarczyków, w przeciwieństwie do samego starcia, trudno przesadnie komplementować grę podopiecznych Niko Kovaca. Pewna poprawa była, lecz wydaje się, że może być to o wiele za mało nawet na zdobycie tytułu mistrza Bundesligi.
Nie ma wątpliwości, że niezbyt czarujący ostatnimi czasy Bayern, posiada mocne strony. Do tego grona niewątpliwie należy zaliczyć Roberta Lewandowskiego – kapitan naszej kadry był niezwykle blisko wygrania tego meczu w pojedynku, gdyż jego dublet dwukrotnie wyprowadzał ekipę z Monachium na prowadzenie. Polak mógł nawet uratować w ostatniej akcji jeden punkt, lecz sędzia słusznie odgwizdał spalonego. W przeciwieństwie do ostatnich spotkań, Lewandowski wykorzystał najlepsze sytuacje, lecz i tak to było za mało, aby wygrać arcyważny pojedynek. Wynik musi Bawarczyków niezwykle rozczarowywać szczególnie, że w pierwszej połowie przypominali oni zespół ze swoich najlepszych czasów – niezwykle skuteczni w pressingu, a także płynni w rozgrywaniu akcji na przerwę schodzili z wynikiem 1:0. Można było mieć nieodparte wrażenie, że w drugiej części spotkania utrzymają taki stan rzeczy. Stało się jednak inaczej.
Favre: W pierwszej połowie Bayern był zdecydowanie lepszy od nas. Widziałem Bayern w wielu meczach w tym sezonie, ale tak mocnego Bayern, jak w pierwszych 30 minutach, to nie widziałem #Bundestak
— Tomasz Urban (@tom_ur) November 10, 2018
Jak miało się okazać, druga część gry stanowiła dla gości miłe złego początki. Mimo błyskawicznego wyrównania stanu gry przez Marco Reusa na 1:1, trzy minuty później na to trafienie odpowiedział Robert Lewandowski. Od tego momentu coś zaczęło się jednak psuć w ekipie Bayernu: brakowało kreatywności przy posiadaniu piłki, a do tego gorszą dyspozycję wykazywał Mats Hummels, na którego zmianę zdecydował się Niko Kovac. Trudno odnosić do przypadku, że dwie minuty później wyrównanie dał Marco Reus, a w 73. minucie, jak się miało okazać, zwycięskiego gola zdobył Paco Alcacer. Wszystko zaczęło się od straty Francka Ribery’ego, który miał w sobotni wieczór swoje momenty, lecz przypominał jedynie cień samego siebie z najlepszych lat. I choć należy tutaj docenić Łukasza Piszczka, który wyglądał wręcz fenomenalnie, nie ma co ukrywać, że Ribery daje Bayernowi coraz mniej. A następców specjalnie nie widać. Dziwić może także decyzja personalna w momencie straty trzeciego gola przez szkoleniowca Bawarczyków: Kovac zdecydował się bowiem desygnować do gry Renato Sanchesa, a na ławce pozostawić Jamesa Rodrigueza, który do gry ofensywnej mógł wnieść o wiele więcej.
Bayern Kovaca pokazuje dzisiaj ze nie tylko nie radzi sobie ze słabymi, ale także z tymi mocnymi.
— Michał Kołodziejczyk (@Michal_Kolo) November 10, 2018
Ostatni kwadrans spotkania był pokazem ogromnej bezsilności Lewandowskiego i spółki: ich sposób rozgrywania akcji był niezwykle statyczny i choć przyniosło to ostatecznie gola, to został on anulowany z powodu ofsajdu. Przez kończące piętnaście minut wyglądało to jak walenie głową w mur, a przy odrobinie szczęścia Borussia dużo wcześniej zakończyłaby emocje trafieniem na 4:2. Ostateczny rezultat 3:2 wystawia doskonałą notę graczom Favre’a, którzy wyglądają jak walec w niemieckiej elicie, To nie powinno specjalnie nas jednak dziwić i stanowić powodu do głębszej refleksji. W tym momencie o wiele bardziej intrygującym jest, jaki przekaz idący z pojedynku wyciągnie Niko Kovac. Było przecież dużo lepiej niż w przekroju całego sezonu, lecz ostatecznie nie przyniosło to nawet punktu. Bardzo trudno będzie zatem, aby taki wynik dał drużynie przysłowiowego „kopa”.
Jeśli nawet dwa gole @lewy_official dzisiaj za mało na Borussię, to chyba tylko pani Lisa Muller może pomóc @FCBayern
— Jerzy Chwałek (@Jerzy2014) November 10, 2018
Coraz poważniej nawarstwiają się głosy o nietrafieniem z pomysłem Kovaca na stanowisku trenera Bayernu. Chorwat, który miał doskonałe wejście meczem Superpucharu Niemiec, wciąż nie potrafi ustabilizować formy swojej drużyny. Patrząc zaś na miejsce Bawarczyków, którzy corocznie dominowali w Bundeslidze, a także notowali przyzwoite rezultaty w Lidze Mistrzów, każda porażka będzie poważnie kwestionowała zdolność byłego szkoleniowca Eintrachtu do dalszej pracy w Monachium. Na tę chwilę Bayern traci już siedem punktów do rywali z Dortmundu: a patrząc na obecną formę obydwu ekip, ta przewaga raczej będzie rosnąć, aniżeli się zmniejszać. Ciężkie jest życie, gdy już nie możesz ściągnąć z emerytury Juppa Heynckesa…
Karol Czyżewski