Wczoraj podziało się w Lidze Mistrzów i choć może się nam wydawać, że najlepsze już za nami, z nadzieją patrzymy na kolejny dzień z najciekawszymi rozgrywkami klubowymi w Europie. Jednym z najbardziej emocjonująco zapowiadających się spotkań jest, bez wątpienia, pojedynek Juventusu z Manchesterem United: choć w ostatnim meczu mistrz Włoch zdominował wicemistrza Anglii, liczymy że podczas rewanżu w Turynie obejrzymy zdecydowanie bardziej wyrównany spektakl, który będzie ozdobą nadchodzącego wieczoru z Ligą Mistrzów.
Dla forBET (kursy 1 – 1,65, X – 4,00, 2 – 5,75) sprawa wydaje się być raczej prosta: mocnymi faworytami w tym starciu jest drużyna gospodarzy, która corocznie znajduje się w gronie kandydatów do zdobycia Champions League, a do tego jest bardzo blisko zapewnienia sobie udziału w fazie pucharowej. Największą siłą Starej Damy jest, rzecz jasna, Cristiano Ronaldo, który po transferze z Realu Madryt doskonale wpasował się w zespół Massimilliano Allegriego i daje drużynie jeszcze więcej jakości z przodu. Choć Portugalczyk nie trafił do siatki na Old Trafford (wszak o wszystkim zadecydował gol Paulo Dybali), to dzisiaj fani zgromadzeni w Turynie liczą na swoisty koncert umiejętności 33 – latka. W Serie A jego liczby imponują (7 goli, 5 asyst), dlatego warto spodziewać się, że dzisiaj może on powiększyć swój dorobek strzelecki lub zanotuje asystę także w Lidze Mistrzów. (specjalny kurs na gola oraz asystę CR7 w forBET 7,25)
Włoska liga niespecjalnie jest dzisiaj poważana z uwagi na różnicę klas, która dzieli zespoły z czołówki, natomiast nie można przejść obojętnie wobec formy Juventusu w tych rozgrywkach. 10 wygranych, 1 remis i ani jednej porażki: liczby Paulo Dybali i spółki muszą imponować. Ponownie chyba jedynie do kwestii czasu możemy sprowadzić zdobycie przez Juve tytułu mistrza Włoch: to natomiast nie jest w stanie zaspokoić apetytów włodarzy, którzy już od kilku lat celują w zdobycie najważniejszego trofeum klubowego Europy. W ciągu ostatnich pięciu lat Juventus dwukrotnie znalazł swoje miejsce w finale Champions League, dlatego sprowadzenie Cristiano Ronaldo ma zagwarantować wreszcie triumf w rozrywkach, którego Stara Dama nie widziała od 1996 roku, gdy udało się pokonać AC Milan. Na tę chwilę jednak, najistotniejszym wydaje się uzyskanie drugiego zwycięstwa przeciwko Manchesterowi United.
? JUVENTUS #UCL MATCHDAY!!! ?
⭐️? @ChampionsLeague
? @ManUtd
? Allianz Stadium
⏰ 21:00 CET
? #JuveMUFC
⚪️ #FinoAllaFine #ForzaJuve ⚫️ pic.twitter.com/uUkUrLTKdo— JuventusFC (@juventusfcen) November 7, 2018
Czerwone Diabły mają zupełnie inny plan na tę konfrontację: po ostatniej dominacji ich rywala i pokazaniu kompletnej niemocy ofensywnej, scenariusz zakłada zaskoczenie całej piłkarskiej Europy i triumf na trudnym terenie. W czerwonej części Manchesteru wszak pojawiły się pewne oznaki, które mogą wskazywać na progres podopiecznych Jose Mourinho. Udało się nie przegrać 4 meczów z rzędu w Premier League, także zakończyć ostatnie dwa z nich, odpowiednio przeciwko Evertonowi oraz Bournemouth, zwycięstwami. Dzisiaj zadanie zdecydowanie trudniejsze, bo trudno porównywać jakkolwiek klasę Juventusu z wymienionymi zespołami, lecz ewentualna wygrana może dać pozytywnego kopa Paulowi Pogbie i spółce na resztę sezonu. Kluczowa dla osiągnięcia takiego stanu rzeczy może być forma Anthony’ego Martiala – francuski skrzydłowy 4 ostatnich meczach pięciokrotnie trafiał do siatki: ukłuje także dzisiaj? (kurs forBET na gola Francuza 4,55)
A look back at today's #UCL training session ahead of Juventus v #MUFC! ? pic.twitter.com/6B75VWiQal
— Manchester United (@ManUtd) November 6, 2018
Jak wspominaliśmy, ostatni mecz obydwu zespołów nie był świętem piłkarskiego potencjału ofensywnego, lecz w przeszłości zdarzały się pojedynki, które zachwycały fanów liczbą strzelanych goli. Tak było, chociażby, 1 października 1997 roku, gdy podczas fazy grupowej Champions League skończyło się 3:2 dla Juventusu (powtórka takiego wyniku? kurs forBET 28,00). Miłe wspomnienia ma także Manchester United, gdyż 25 lutego 2003 roku pokonał Starą Damę 3:0 na wyjeździe (o ironio, mimo wszystko w finale grał potem…Juventus).
Dzisiaj patrząc na miejsca obydwu zespołów, trudno będzie spodziewać się aż tak otwartego spektaklu i gradu goli, lecz wszyscy liczymy, że swoimi poczynaniami zawodnicy obydwu ekip zapewnią nam namiastkę finału Champions League. Wszak historycznie każda z ekip była w przeszłości jego częścią: czas zatem nawiązać do znakomitych tradycji!