… to polecamy zerknąć na Półwysep Apeniński. Szczególnie, że w dzisiejszych meczach Serie A mogą błyszczeć nasze polskie gwiazdy. O 15. Piątka Genoa gra z Udinese Teodorczyka (kursy w forBET: GEN – 2.10, x – 3.40, UDI – 3.85), następnie polska Sampdoria zawita w Mediolanie, żeby urwać punkty ekipie Gattuso (kursy w forBET: ACM – 1.60, x – 4.35, SAM – 5.75). Na koniec jednak czeka nas najlepsze: Napoli zagra u siebie z niewygodnym rywalem, jakimi dla nich jest stołeczna AS Roma (kursy w forBET: NAP – 1.65, x – 4.35, ASR – 5.25).
My jednak zajmiemy się tylko wieczornym spotkaniem. Nie będziemy przed wami ukrywać, że kiedy będzie trwać mecz Piątka, będziemy zerkać w stronę stolicy Katalonii, a na mecz z udziałem Bartosza Bereszyńskiego lekko się spóźnimy. W każdym razie, mecz w Neapolu będziemy już obserwować w pełnym skupieniu i to nie tylko z powodu godziny, o której jest rozgrywany (godz. 20:30). Obecnie oglądanie Napoli jest jedną z przyjemniejszych rzeczy, jakie można sobie zaplanować, kiedy ma się wolny czas. Jeśli dodamy do tego polski akcent w postaci prawdopodobnego występu Milika czy Zielińskiego, wyjdzie nam mikstura niemalże idealna. A, i wypadałoby nadmienić, że przeciwnik gospodarzy też podbija stawkę tego meczu.
? Naples #ASRoma #NapoliRoma pic.twitter.com/NdACNAR34K
— AS Roma English (@ASRomaEN) October 27, 2018
Wczoraj na neapolitańskiej ziemi zameldowali się zawodnicy AS Romy. Jeżeli zwracaliście uwagę na kursy, które wam podaliśmy na początku tekstu, możecie dostrzec, iż Giallorossi przyjeżdżają zaprezentować swoje piękne koszulki, dostać parę bramek i wrócić do stolicy Włoch, nie musząc się tłumaczyć przed opinią publiczną z kolejnej porażki. Jednak wcale tak być nie musi. Co prawda w ostatniej kolejce Thiago Cionek zatrzymał ofensywę Rzymian, co nie najlepiej świadczy o ekipie Di Francesco (przegrana u siebie ze Spal 0:2). Ale poza tą wpadką, Roma nie rozgrywa fatalnego sezonu. W ostatnim czasie udało im się wygrać prestiżowe Derby Della Capitale z Lazio 3:1, a w Lidze Mistrzów dwukrotnie odnosili pokaźne domowe zwycięstwa z Victorią Pilzno 5:0 i z CSKA na wyjeździe 3:0. Niby nic, ale taki Real Madryt pozazdrościłby takich wyników Romanistom. Wszystko byłoby wporządku gdyby nie 7. miejsce w tabeli i to, że dzisiaj mierzą się z wiceliderem, do którego tracą 7 punktów.
Jeżeli chwaliliśmy Romę za wyniki, to co mamy napisać o Napoli? Podopieczni Carlo Ancelottiego przegrali w obecnym sezonie tylko dwa spotkania – z Juventusem i… Sampdorią. Ta druga porażka to był typowy wypadek przy pracy, a pierwszy z wymienionych przypadków był wliczony w koszta. Neapolitańczycy dodatkowo wygrali w Lidze Mistrzów z Liverpoolem i zremisowali w ostatniej kolejce z PSG na wyjeździe 2:2. Gdyby nie niefortunny remis z Crveną w pierwszej kolejce LM, to ekipa Ancelottiego zajmowałaby pierwsze miejsce w swojej grupie, a tak to okupuje „zaledwie” drugą lokatę. Myślimy jednak, że większość kibiców Napoli wzięłoby taki wynik w ciemno, kiedy dowiedzieli się z kim przyjdzie im się mierzyć w najlepszej Lidze na Świecie.
Stadion San Paolo jest prawdziwą twierdzą gospodarzy. W tym sezonie wygrali na nim wszystkie mecze, a ostatnie spotkanie, w którym polegli na własnym terenie datuje się na 3. marca bieżącego roku. Ich przeciwnikiem była… Roma. Więcej, ostatnie spotkanie, które Napoli wygrało z Giallorossimi u siebie miało miejsce w 2014 roku. Wtedy ich trenerem był Rafa Benitez, więc domyślacie się ile musiało upłynąć wody w Tybrze od tego zdarzenia. Czy dziś jest ten dzień, w którym w końcu Napoli się przełamie?