Dominik Bożek: Jak doskonale wiesz, istnieją różne sposoby na przywitanie drugiej osoby. Są one zależne od relacji czy też osiągnięć. Jeżeli masz duże zasługi to możesz liczyć na takie powitanie.
Piękny moment na Old Trafford pic.twitter.com/2ytUF56AiM
— Michał Pol (@Polsport) September 22, 2018
Ale w przypadku, kiedy relacje nie są za dobre, to może wyglądać tak.
JUST IN! ?
Frosty footage just in from @ManUtd's training session between Paul Pogba and Jose Mourinho… ❄️
What has been said between the pair this morning? ? pic.twitter.com/nRiTEgDJlH
— Sky Sports News (@SkySportsNews) September 26, 2018
Wiem, że co tydzień wałkuję ten temat, ale jak przejść obojętnie obok takich nagrań?
Karol Czyżewski: No nie da się, nie da, szczególnie gdy pamiętasz Manchester United Fergusona. Tutaj podzielę się osobistą refleksją – mimo, iż nie jestem kibicem Czerwonych Diabłów, zawsze przyjemnie wspominam zespół prowadzony przez Szkota, bo miał w sobie coś specjalnego: jasne, że można było im zarzucić sprzyjanie niektórych arbitrów, lecz bardziej chodzi mi o to, że kiedy wówczas włączałeś Manchester United, to dobrze się bawiłeś. Dzisiaj natomiast wydaje mi się, że oglądanie tego zespołu to kara – nawet nie wiem, dla kogo większa. Dla kibiców drużyny na bank, szczególnie jak w głowie masz zespół Fergusona, ale też dla ich rywali, bo kiedy grasz z United, mimowolnie musisz patrzeć też na nich. To tak ogólnie. A teraz konkretnie na temat konfliktu Pogba – Mourinho: szczerze to mam taki mętlik w głowie, że nie wiem, jak się do tego odnieść. Jestem gotów wziąć stronę Francuza, bo nie powinno się robić takich rzeczy impulsywnie, lecz z drugiej strony, jeżeli ktoś nie jest przywiązany w 100% do swojego klubu, to daleko z nim nie zajedziesz. Ogólnie dałem się nieźle oszukać wygraną z Watfordem, bo myślałem, że patologia skończona, ale ona trwa w najlepsze: West Ham już zaciera ręce…
D.B.: Sam Mourinho powiedział, że nie lubi swojego zespołu. Wg. mnie, pomijając co robi Pogba, Mou nie uspokaja sytuacji takimi wypowiedziami. Zawsze uważałem Portugalczyka za inteligentniejszego od swojego kapitana, ale w tym wypadku trudno odnieść takie wrażenie. Francuz podobno już pożegnał się z opaską kapitana i jasne – ma swoje za uszami. Aczkolwiek gdyby to był pierwszy taki konflikt Mourinho… To nawet wziąłbym jego stronę, ale teraz mi trudno. Przed chwilą wpadł mi w oko filmik, który idealnie obrazuje relacje szkoleniowca Czerwonych Diabłów z poszczególnymi piłkarzami (UWAGA KOLORYZOWANE).
Jose Mourinho greeting his ex players and players pic.twitter.com/5HsQswvTN0
— Meech (@Hustler_Futbol) September 26, 2018
A propos byłych piłkarzy, w tygodniu z Pucharu Ligi Manchester United wyeliminowało Derby Country i gdyby nie osoba trenera Baranów, można byłoby pominąć ten wynik. Z tego co kojarzę, Mourinho miał dobre relacje z Frankiem Lampardem, co nie?
K.C.: Widziałem wersję tej produkcji z Wengerem, też pasuje. A co do Lamparda: jest to ogromny smaczek tego awansu Derby, że jakby nie patrzeć to uczeń ogrywa swojego mistrza. Tam to jednak było zupełnie inaczej: wydaje mi się, że angielscy piłkarze mają w Premier League o wiele mocniejszą pozycję zarówno w szatni, jak i na boisku. Pamiętam niegdyś, jak po brutalnych wejściach oszczędzano Stevena Gerrarda, bo miał opaskę kapitana Livepoolu plus był reprezentantem Anglii: innymi słowy, na konflikt z kimś takim nie możesz sobie pozwolić, bo inaczej to prędko cię tu nie będzie. Zarząd wziął obecnie stronę Portugalczyka i zobaczymy, jak na tym wyjdzie: patrząc na ostatni wynik ich nadchodzącego rywala (wczoraj 8:0 z Macclesfield) to już nie nie mogę się doczekać otwarcia 7. kolejki angielskiej elity: typowałbym chyba jedyneczkę, bo choć niespecjalnie w to wierzyłem, te ekipa Pellegriniego zaczyna notować systematyczny progres i przy odrobinie szczęścia może uporać się z nadchodzącym rywalem (kursy forBET 1 – 4,45, X – 3,75, 2 – 1,85). Z Chelsea świetnie zagrał Fabiański, o tyły się więc nie obawiam, zastanawiałbym się natomiast, czy tym razem uda się pokonać golkipera rywali…
D.B.: Ależ to będzie otwarcie weekendu! Zacieram ręce na ten mecz. Fabiański w ostatniej kolejce zachował czyste konto i to jest pierwszy taki jego wyczyn od… 10. marca! Fabian w „The Times” – na pięć meczów Młotów – był oceniany najwyżej spośród wszystkich podopiecznych Pellegriniego w czterech. Zresztą nie ma co się dziwić – wystarczy spojrzeć na jego interwencje w tym sezonie.
Lukasz Fabianski’s best saves so far for West Ham ⚒
[via @COYIrons_com] pic.twitter.com/j8YwPkqgkU
— West Ham News (@whufc_news) September 25, 2018
forBET czyste konto naszego rodaka w najbliższym starciu wycenia na 4.15 i to najlepiej świadczy o tym, z kim przyjdzie mu się mierzyć… Ale z drugiej strony, kiedy ma tego dokonać, jak nie teraz, gdy w United nie dzieje się za dobrze?
Muszę Ci się przyznać, że nie zamierzam oglądać żadnego meczu, który odbędzie się tego dnia o 16., bowiem w tym czasie będą Derby Rzymu. Jednak gdybym zmienił zdanie, to chętnie bym zerknął na mecz Arsenalu. Kanonierom ostatnio idzie coraz lepiej, a ich najbliższemu coraz gorzej. Po 4. zwycięstwach z rzędu, Watford przegrał z United i ostatnio zremisował z Fulham. Myślisz, że Arsenal u siebie na spokojnie ich powiezie? (kursy w forBET: 1 – 1.50, x – 5.00, 2 – 6.25)
K.C.: Pamiętaj, w przypadku Arsenalu nie ma czegoś takiego jak NA SPOKOJNIE, nawet w meczu z Evertonem były cuda niewidy z tyłu, niemniej wydaje mi się, że potencjał ofensywny Kanonierów nadrobi i szykują się kolejne trzy punkty. Wreszcie zaczyna to wyglądać naprawdę dobrze, gracze powoli przyswajają filozofię taktyczną Emery’ego i to jest dla nich prawdziwy test: jeżeli zwyciężą, wydaje mi się, że przez The Gunners solidny wynik w tym sezonie. A Szerszeni mi z jednej strony trochę szkoda, ale i tak z drugiej to początek ponad stan, bo w moich profesjonalnych typowaniach przewidywałem ich spadek. Już nieważne… Zanim przejdziemy do głównego dania nadchodzącej kolejki, którym będzie rewanż za wczorajszy mecze Carabao Cup, pogadałbym chwilkę o Tottenhamie i City. Przed nimi starcia odpowiednio z Huddersfield na wyjeździe (kursy forBET 1 – 7,75, X – 4,65, 2 – 1,45) oraz Brighton u siebie (kursy forBET 1 – 1,10, X – 11,75, 2 – 32,00). Co do Obywateli nie mam raczej zbędnych przemyśleń, bo to pewna jedyneczka, natomiast chciałbym trochę Cię zaczepić na temat Kogutów. Oglądałem ostatnio pewien program Przeglądu Sportowego o Premier League i tam rozmawiano, że głównym celem Emery’ego powinien być finisz nad Spurs: ja nieco odwrócę tę tezę i zapytam Ciebie – czy nie uważasz, że zespołowi Pochettino grozi pewne wypalenie wraz z biegiem tego sezonu, co może skutkować niższym miejscem niż Arsenal. Tak teoretycznie Koguty mają wszystko – ułożony zespół, zbilansowaną kadrę, ale wydaje mi się, że w tym sezonie czeka ich to, co spotykało parę zespołów w ubiegłych latach: wypalenie z powodu braku innowacji. Chyba, że uratuje ich powrót na White Hart Lane…
Tottenham zagra swoje pierwsze spotkanie na Tottenham Hotspur Stadium 15 grudnia przeciwko Burnley. (Daily Mail)
— Mariusz Sapela (@mariusz_sapela) September 25, 2018
D.B.: Nie będę oryginalny i pozwolę sobie stwierdzić, że ten gorszy okres Kogutów jest spowodowany brakiem wzmocnień w letnim okienku transferowym. Nawet nie chodzi o to, że brakuje im jakości, ale dobrze od czasu do czasu wprowadzić do zespołu nowego, klasowego zawodnika, celem zwiększenia rywalizacji. Niektórzy mówią na to „wpuszczenie świeżego powietrza”. Wiadomo, nie spadną do Championship. Ba, pewnie będą mieli europejskie puchary, ale chyba nie takie były cele, jakie sobie stawiali przed rozpoczęciem rozgrywek… Dlatego muszą koniecznie coś zdziałać w zimowym okienku transferowym, żeby uratować ten sezon. Ich historia do złudzenia przypomina tę Arsenalu sprzed lat, kiedy też przeprowadzali się na nowy stadion.
K.C.: W punkt, idealna analogia – aczkolwiek nie powiem, żebym specjalnie się tym martwił. Martwi mnie natomiast fakt, że nie będę mógł obejrzeć absolutnego creme de la creme nadchodzącej kolejki: pojedynek Chelsea – Liverpool to jest coś, na co czekało się od początku sezony (kursy forBET 1 – 2,85, X – 3,65, 2 – 2,50). Nie chciałbym tutaj specjalnie sugerować się wczorajszym starciem, bo składy zupełnie nie te, natomiast bardzo cieszę się, że ten mecz trafia akurat na przyszłą kolejkę. Bardzo lubię, kiedy rzeczywistość weryfikuje formę poszczególnych zespołów i cieszy mnie, że spotkają się dwie drużyny, które w tym sezonie nie zaznały jeszcze smaku porażki. Jeżeli mam być szczery, to kompletnie nie wiem, jakim wynikiem zakończy się to starcie, lecz mam nadzieję, że będziemy świadkami genialnego spektaklu: może po jednym trafieniu zanotują Hazard i Salah (kursy forBET odpowiednio 2,40 i 2,00)?
D.B.: A widziałeś jak ostatnio Liverpoolowi załadował Hazard? To było dopiero coś.
GOL! Liverpool 1-2 Chelsea (85’ Hazard)
AMAZING GOAL??? pic.twitter.com/JAiPSmVDd2
— Gol Video TV (@GolVideoTV3) September 26, 2018
Jeżeli Belg jest w formie, można śmiało go ustawiać w „topce” zawodników na globie. Szkoda tylko, że dobre występy przeplata z tymi złymi, aczkolwiek widać, że przy Sarrim odżył, co cieszy, bo patrzenie na tego zawodnika to czysta przyjemność. To jaki jego noga ma magnes… A z drugiej strony będziemy mieć hiper-ofensywną machinę Kloppa, która nie bierze jeńców. Do teraz wspominam ich starcie z PSG. Ja bym w tym meczu postawił, że będzie powyżej 3.5 bramki, a co! (kurs w forBET: 2.40).