Kilka dobrych spotkań w drugiej lidze angielskiej wystarczyło, by Mateusz Klich odleciał zupełnie. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” wylewa on swoje żale na byłego selekcjonera Adama Nawałkę i kpi sobie z niego.
Wraz z przyjściem do reprezentacji Jerzego Brzęczka do kadry wrócił m.in. Mateusz Klich. 28-letni pomocnik przeniósł się niedawno na Wyspy Brytyjskie do Leeds United. W zespole Marcelo Bielsy zanotował dobry początek sezonu, a jego drużyna prowadzi w tabeli Championship. Nic więc dziwnego, że Klich dostał powołanie od trenera Brzęczka. Zawodnik wystąpił w meczach z Włochami i Irlandią – w pierwszym z nich zanotował kluczowy odbiór, po którym padła bramka dla Polaków. W drugim strzelił wyrównującego dla nas gola. W Anglii po ośmiu spotkaniach ligowych ma na koncie trzy gole i dwie asysty. Wydaje się, że Klich wraca do dobrej formy. Czy to jednak uzasadnia, by mógł sobie otwarcie „jechać” po selekcjonerze Nawałce? Bo zanotował kilka dobrych występów w drugiej lidze angielskiej i strzelił gola marnej Irlandii?
Mateuszowi radzimy wziąć zimny prysznic. Jeszcze niczego wielkiego w tym sezonie nie osiągnął, by mógł sobie pozwalać na takie wypowiedzi, jak ta w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”:
Piłkarze mówią o różnicach między Nawałką a Brzęczkiem, wskazując na jasność przekazu.
Trener Brzęczek wjechał i powiedział, jak chce, żeby wszystko wyglądało. Nie ubierał tego w poezję. Trener Nawałka był bardzo profesjonalny, mówił tak profesjonalnie, że nie było wiadomo, o co mu chodzi. Trzeba było się domyślać. Pracowałem z nim tylko na początku, nie mogę oceniać całej kadencji, słyszałem, że później się trochę zmienił. Brzęczek jest konkretny. Mówi to, co myśli. I nie nosi szaliczków.
Drwienie na koniec z ubioru Adama Nawałki? Słabe to. Klich niech się skupi na swojej karierze, bo w wieku 28 lat dostał prawdopodobnie ostatnią szansę na jej uratowanie. Przepadł w Niemczech, gdy wyjeżdżał do Wolfsburga czy Kaiserslautern. Poza Holandią i kilkoma dotychczas meczami w angielskiej Championship na europejskich boiskach praktycznie nie zaistniał. Mało mu zostało czasu na to, by przebić się do poważnego futbolu.
W cytowanej wypowiedzi Klich słusznie zauważa, że pracował z Nawałką tylko na początku. Potem już nie dostał powołania do kadry, ale w żaden sposób nie było to kontrowersyjne. Nie otrzymał zaproszenia do reprezentacji, bo nie liczył się w piłce na najwyższym poziomie. Wszelkie żale i pretensje może mieć tylko do siebie, a nie do Nawałki.
W innym miejscu Klich kpi sobie z taktyki, jaką miała stosować reprezentacja Polski – zapewne w czasach rządów poprzedniego selekcjonera:
Czuje pan zaufanie Brzęczka?
Jestem ciekawy, jak się rozwiniemy. Trener ma jasny plan. Jak na selekcjonera to chyba coś nowego, że nie chce grać tylko z kontry i szybkimi skrzydłami. Ma inny pomysł, niż kopnąć piłkę do Roberta Lewandowskiego, liczyć, że Robert sam się przy niej utrzyma i najlepiej jeśli strzeli jeszcze trzy gole. Mam nadzieję, że zostanę w tej drużynie na długo, widzę w takiej ekipie dla siebie miejsce.
Kwaśna Mina #3 – Śmieciarz Klich, Piątek lepszy niż Ronaldo i Zlatan w Call Center
Może nie musielibyśmy grać tylko z kontry i szybkimi skrzydłami, gdybyśmy w ostatnich latach mieli środkowych pomocników na sensownym poziomie. Gdzie był wtedy Mateusz Klich? Piotr Zieliński do niedawna w kadrze nie potrafił udźwignąć roli lidera środka pola. Dopiero w tym sezonie dzięki występom w Napoli w końcu zaczął i w kadrze dawać więcej jakości. Choć z drugiej strony mówimy to tylko na podstawie meczu ze słabymi Włochami, dlatego i z tą tezą trzeba się wstrzymać. Nie mam żadnego przekonania, czy Zieliński w eliminacjach do Euro 2020 będzie liderem środka pola. Tyle razy udowodnił, że się do tego nie nadaje, że jeden pojedynek z Italią mnie nie przekonuje do zmiany zdania. Graliśmy szybkimi skrzydłami, bo była to do niedawna jedyna forma skutecznego ataku w naszym wykonaniu. Czepianie się o to selekcjonera Nawałki jest zwyczajnie bez sensu.
Mateuszowi Klichowi radzę, by skupił się wyłącznie na swojej grze, a nie na krytykowaniu Adama Nawałki, bo ani to mądre, co mówi o byłym selekcjonerze, ani potrzebne.
Dominik Senkowski