Karol Czyżewski: Piłka nożna jest jednak przewrotna. Dopiero człowiek nie mógł się specjalnie nacieszyć futbolem z powodu przerwy reprezentacyjnej, a teraz przyszedł tydzień z Ligą Mistrzów, a do tego szykuje się weekend z Premier League. Zacząłbym od emocji związanych z Champions League: myślę, że wygrane trzech zespołów z Anglii były do przewidzenia, lecz strasznie zadziwia, że u siebie przegrało City (1:2), które przecież mierzyło się z grającym w kratkę Lyonem. Niezły falstart zanotował faworyt bukmacherów do wygranej w całym turnieju (kurs w forBET wynosił 5,25), a przecież w grupie czekają jeszcze nieobliczalne Szachtar oraz Hoffenheim. Myślisz, że ekipa Guardioli ma okazję to spartaczyć?
Dominik Bożek: Myślę, że tak. Wiesz, że to była czwarta porażka City z rzędu w europejskich pucharach? Przed nimi żaden angielski zespół nie dokonał takiej „sztuki”. To najdobitniej pokazuje, że Guardiola może rządzi u siebie w lidze, ale od odejścia z Barcelony nie potrafi odnieść sukcesu w Lidze Mistrzów. Oczywiście, jeśli przegrywa błękitna część Manchesteru to cieszy się ta czerwona, o czym postanowił przypomnieć pewien gagatek z Lyonu, który spędził w United trochę czasu.
Memphis: “Manchester is still red #lol”
What a guy! ??? #mufc [Ig] pic.twitter.com/W4fqpTty02
— United Xtra (@utdxtra) September 19, 2018
A jak już wspomniałem o United, to warto się pochylić nad wyczynami tego zespołu. Przyznaję, że ostatnio „hejciłem” Mourinho jak mogłem, ale trzeba mu oddać, że MU wraca na odpowiednie tory. Wygranie na wyjeździe z niepokonanym Watfordem, a następnie pewna wygrana z Young Boys na wyjeździe w LM – takie rzeczy trzeba doceniać. Szczególnie podobała mi się jego wypowiedź przed meczem Ligi Mistrzów.
„To nie może być nasza wymówka. Jesteśmy w Szwajcarii, ojczyźnie Rogera Federera, i on też pewnie grał na różnych nawierzchniach, ale musiał nauczyć się wygrywać na każdej. Musimy zrobić to samo”
To jest właśnie to, co najbardziej uwielbiam: nie ma głupich wymówek i zwalanie winy na wszystko co popadnie. Trzeba grać i zapieprzać, a sukces sam przyjdzie. Oczywiście, ostatnim sukcesikom Czerwonych Diabłów nie przeszkadza genialna forma kapitana drużyny, Paula Pogby.
GALAAAZOO DEL CAMPEON DEL MUNDO @paulpogba #ChampionsLeague #MUFC @ManUtd_Es pic.twitter.com/gQMr0zLi0P
— Wildardo (@wiim_solano) September 19, 2018
K.C.: No to prawda, gdzieś te europejskie puchary nie wychodzą w ostatnich latach Guardioli, gdyż jego drużyna na fazę rozgrywania decydujących starć pucharowych jest zajechana sezonem: porażka przeciwko Lyonowi jest jednak zaprzeczeniem tej tezy, bo to za wcześnie na takie cudowanie. A o Pogbie krótko: chyba pracuje na transfer… Z obowiązku poważnego dziennikarza sportowego chciałbym jeszcze wspomnieć o meczach Ligi Europy: dzisiaj w akcji zobaczymy Chelsea oraz Arsenal, które typowane są w gronie faworytów do zdobycia tego trofeum. Na start trudniejsze zadanie czeka The Blues, którzy pojadą do Salonik na mecz z PAOK’iem (kursy forBET 1- 6,00, X- 4,05, 2- 1,60). Spacerek czeka za to Arsenal, który podejmuje u siebie Worksłę Połtawa (kursy forBET 1 -1,10, X – 10,00, 2 – 27,00). Myślisz, że obie drużyny zdołają wygrać swoje pojedynki bez większych problemów? Choć jeżeli mam być szczery, nie jestem w stanie zupełnie przekonać się do jakiejkolwiek atrakcyjności tych rozgrywek…
D.B.: Tak to już mamy nad Wisłą, że jeżeli nie ma polskich drużyn to lejemy ciepłym moczem na te rozgrywki. Ja wpadłem za to na inny patent. Postanowiłem, że będę konsekwentnie stawiać przeciwko Arsenalowi i Chelsea w Lidze Europy Po pierwsze: oni są tu za karę, po drugie: nie będzie ciśnienia w klubie, żeby zajść gdzieś daleko, bo nie ma z tego $, które by ich zadowalało; i po trzecie: wątpię, żeby zawodnicy „umierali” dla zdobycia tego trofeum. W weekend dodatkowo Kanonierzy podejmują Everton, do którego po zawieszeniu za kartki wraca Richarlison (kursy w forBET: ARS – 1.50, x – 4.95, EVE – 6.50), a Chelsea ma derby z West Hamem, który w końcu wygrał swój pierwszy mecz w tym sezonie (wygrana na wyjeździe z Evertonem 1:3). Dlatego też nie oczekuję cudów po dzisiejszych meczach w LE (kursy w forBET: WHU – 6.00, x – 4.70, CHE – 1.55). Kaczka – to max co z tego może być, parafrazując klasyka.
K.C.: Uwierz mi, że w Arsenalu ciśnienie na jakikolwiek sukces europejski jest, szczególnie patrząc na osiągnięcia Emery’ego. Ale skupmy się na lidze: wskazałeś chyba najciekawsze pojedynki nadchodzącej kolejki, więc mamy już co robić w niedzielę. Fajnie się to wszystko ułożyło, bo dla wielu z tych drużyn będzie to swoisty test. Dla Arsenalu, czy potrafią kontynuować wygrywanie także z zespołami może nieco gorszymi niż czołówka, ale dużo lepszymi niż szary środek tabeli. Prawdziwy egzamin dojrzałości przed West Hamem – ostatnio udało się wreszcie przełamać w lidze i niezłą sprawą byłoby sięgnięcie po następne trzy punkty przeciwko dotychczas niepokonanym. Zwróciłbym uwagę na jeszcze jeden mecz, a konkretnie Liverpool – Southampton (kursy forBET 1 – 1,22, X – 7,25, 2 – 14,75). Sporo zachwytów nad Jamesem Milnerem, który z PSG rozegrał świetny mecz, a do historii Internetu przejdzie jego zatrzymanie Neymara: nie będę udawał fana tego zawodnika, bo dla mnie zawsze był drwalem, natomiast miło popatrzeć na kogoś, kto w wieku 32 lat osiąga szczyt formy. Dla The Reds trochę taki najlepszy Michael Carrick Manchesteru United…
Milner pilnujący wczoraj Neymara pic.twitter.com/Pk7W6WsdF5
— KierownikWodopoju (@BoyBetterKnown_) September 19, 2018
D.B.: Ja to populistycznie: z Liverpoolu największą zajawę mam na Firmino. To co chłop przeszedł w ostatnich dniach to swoisty rollercoaster . Nie chce mi się powtarzać, bo popełniłem już o tym tekst, który można przeczytać TU, więc jeśli kto jeszcze nie wie o czym mowa, to odsyłam do mojego dziełka. Klopp na pewno jest również zadowolony z Daniela Sturridge’a, który strzelił gola Paryżanom. Anglik w formie mógłby być doskonałym zmiennikiem dla tej hiper-ofensywy LFC. Aczkolwiek w sobotę The Reds mogą stracić punkty, bo kiedyś musi się to stać.
Natomiast nie oczekuję niespodzianki w meczu w Walii, gdzie Cardiff przyjmie ekipę Mistrza Anglii (kursy w forBET: CAR – 19.00, x – 8.25, CITY – 1.16). Już same kursy mówią za siebie… Poza tym – tak jak już wspominałem – liga to jest bezsprzecznie podwórko Guardioli i myślę, że ten mecz rozstrzygnie się w pierwszych 30 minutach.
Ciekawi mnie za to, jak na ostatni mini-kryzys – jakim są trzy porażki z rzędu – zareaguje Tottenham. Wydaje się, że wyjazd do Brighton jest idealną okazją na odkucie się (kursy forBET – BRI – 4.65, x – 3.95, TOT – 1.80).
K.C.: A największym paradoksem tej sytuacji z Liverpoolem jest fakt, że o wszystkich głośno oprócz Salaha… Idziemy dalej. Obywatele czuję zrobią sobie srogi rewanż za przegrany mecz w środku tygodnia i na miejscu Cardiff szykowałbym się na tęgie lanie: podobnie jak Ty, nie widzę tutaj jakichkolwiek szans na niespodziankę. Koguty natomiast mogą pocieszyć się z powrotu Delle Aliego, więc również spodziewam się, że wreszcie wygrają, choć jak doskonale wiesz, mam ogromny problem z szanowaniem ich mentalności zwycięzcy, aczkolwiek staram się osobiste niesnaski zawsze odkładać na bok. Nie wypada też zapominać o Manchesterze United – tutaj może być ciekawie, gdyż czeka ich starcie z sąsiadami w ligowej tabeli, a więc Wolves (kursy forBET ManU – 1,60, X – 4,20, Wilki – 6,00). Mimo, że forma Czerwonych Diabłów taka sobie, jak dla mnie murowana jedynka. Dołożyłbym jeszcze tutaj zasadę, że jak już faworyci zwyciężają, to w komplecie: gramy w tej kolejce Arsenal, Chelsea, Manchester United, Manchester City, Liverpool i Tottenham? (kurs AKO 9,21)
D.B.: Wykluczone! Nie wierzę, że któryś z tych zespołów nie straci punktów. Prędzej Cracovia i Pogoń Szczecin wygrają w jednej kolejce swoje mecze, niż te drużyny, co oczywiście świadczy o tym jak wyrównana jest ta liga. Jeszcze przypomnę, że w środku tygodnia będzie Puchar Ligi, a tam takie hity jak Chelsea Liverpool (kursy w foBET: 1 – 1.95, x – 3.55, 2 – 3.55), Tottenham – Watford (może Koguty będą żadne zemsty za ostatnią porażkę z Szerszeniami? Kursy w forBET: 1 – 1.30, x – 5.00, 2 – 8.00), czy Everton – Southampton (kursy w forBET: 1 – 1.70, x – 3.55, 2 – 4.80). Ja wiem, że to najgorszy sort rozgrywek (gorszy od LE) i wszyscy posprawdzają młodzików (może Bułka i Grabara zagrają swoje mecze?), ale – mimo wszystko – chętnie zasiądę do tych meczów z piwkiem. Liga Mistrzów to to nie jest, ale zawsze coś.
K.C.: Ja chyba się pokuszę, może to będzie właśnie ten tydzień… Podziwiam, że interesujesz się meczami Pucharu Ligi: ja nawet to słynne 5:7 Reading – Arsenal przespałem, choć to jeden z najlepszych meczów w historii angielskiej piłki. No ale za to właśnie kochamy piłkę na Wyspach: zawsze jest z czego wybierać! Miejmy nadzieję, że i ta kolejka zarówno ligi, jak i później Pucharu Ligi nas nie zawiedzie…