Czasem tak się zdarza, że nie mamy czasu. Obowiązki w pracy lub spotkania rodzinne powodują, że odkładamy na bok oglądanie najważniejszej ligi. Pora przyjść z pomocą potrzebującym i rozpocząć cykl „Akcja meczu!”. Będzie on polegał na subiektywnym wyborze jednej sytuacji z każdego meczu Ekstraklasy. Postaramy się, żeby każdy wybór zrekompensował Wam stracony czas.
Zagłębie Lubin vs. Śląsk Wrocław.
Ah, ile razy słyszeliśmy porównania do Kazimierza Deyny, gdy pierwszy-lepszy ligowiec wkręcił piłkę z rożnego. W piątek do wybitnego reprezentanta Polski porównywany był Filip Starzyński.
Jakby ktoś nie widział. Starzyński bezpośrednio z rzutu rożnego.#ZAGŚLĄ pic.twitter.com/mBDhOy1wSV
— Kamil Szajkowski (@KamilSz1916) September 14, 2018
Trzeba przyznać, że gdyby w czasach Deyny grał Słowik, to tamten mógłby zrobić króla strzelców, uderzając słynne rogale.
Jagiellonia Białystok vs. Cracovia Kraków.
Michał Probierz od początku sezonu solidnie pracuje na łatkę najbardziej przereklamowanego trenera w Ekstraklasie. Już mało kto mówi o „polskim Guardioli”, a większość zaczyna upatrywać w nim nieudacznika, który nie może sobie poradzić poza Białymstokiem. Cóż, teraz to i w stolicy Podlasia nie daje rady.
Tu nie ma co trenować, tu trzeba dzwonić #JAGCRA #weszlofm pic.twitter.com/xPqAnjVLH1
— Paweł Wątorski (@pawel2322) September 14, 2018
Może warto jednak przypomnieć sobie nauki, które przez lata wygłaszał Janusz Wójcik? Może wtedy „polski Guardiola” przepoczwarzyłby się w „Wójcika z Bytomia”?
Wisła Płock vs. Miedź Legnica.
Wspomniany Probierz miał podobno szanse na pozyskanie Forsella. Fin jednak dla niego był zbyt gruby, o czym może świadczyć m.in. poniższa fotografia. Sympatyczny grubasek jednak nic sobie z tego nie robi i strzelając kolejną ładną bramkę. W rozmowach na jego temat pada słynne już stwierdzenie, że „gdyby nie (tu wpisz wadę), to nie grałby w naszej lidze”(gol z Wisłą Płock można obejrzeć TU).
W przypadku Fina mówi się, że „gdyby nie brzuch…”
Piast Gliwice vs. Arka Gdynia.
Zdarzeniem z tego meczu chcemy Was trochę wprowadzić w klimat wydarzenia weekendu, o którym wspomnimy przy okazji kolejnego omawianego spotkania. Kibice Piasta są, niczym Polacy, podzieleni na dwa obozy: ultrasów i pikników.
My nie mamy charakteru ? To wy nie macie nawet wstydu! Jak tak można się wobec innych kibiców swojego klubu zachowywać ? Popychacie, nie wpuszczanie nas na stadion ! Normalni jesteście ? #PIAARK pic.twitter.com/LNupKuHJlx
— Oliwia (@oliwia_opyrchal) September 15, 2018
Ciekawe czy stwierdzenie, że „Piast to My, a nie Wy” sprawdza się zawsze? Np. kiedy ultrasi gliwickiego zespołu zrobili pamiętną rozpierduchę w meczu z Górnikiem, to czy nie można by było tego podpiąć pod to, że to nie zrobili chuligani, a Piast? Tak samo jak to, że sobotni mecz wygrali ultrasi? Będziemy baczniej się przyglądać temu zjawisku.
Wisła Kraków vs. Lechia Gdańsk.
Materiał Szymona Jadczaka był szeroko komentowany nie tylko w środowisku kibicowskim. Dziennikarz TVN’u opublikował w „Superwizjerze” dokument o tym, jak chuligani spod ciemnej gwiazdy (w sumie, to spod Białej Gwiazdy) wsiąkli w struktury klubu z Reymonta. Emisja tego programu zbiegła się z meczem na szczycie, w którym Wisła Kraków ograła lidera z Gdańska 5:2.
Wielu kibiców Wisły nie widzi nic złego w tym, że grupa kiboli okrada ich klub wchodząc na mecz bez biletu pod okiem dyrektora bezpieczeństwa. Dziś o 19.50 w TVN fragment materiału, jutro o 20 w tvn24 całość reportażu. Jak to Was nie przekona, że klub ma problem to ja się poddaje https://t.co/O1KuWVJNsA
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) September 14, 2018
Patrzcie, co za pech! Akurat, kiedy w Wiśle od bardzo dawna zaczynają się dziać dobre rzeczy (przynajmniej na boisku) na światło dzienne wychodzi ten materiał. Broń Boże nie posądzamy Jadczaka o celowe działania na niekorzyść klubu lub czyjeś zlecenie. Po prostu, stwierdzamy fakt, iż timing był dosyć niefortunny. Za to mecz warto było obejrzeć i, jeżeli nie mieliście do tej pory okazji zobaczyć, jak Biała Gwiazda obejmuje pozycję lidera, to zachęcamy do zapoznania się ze skrótem tego spotkania
Pogoń Szczecin vs. Korona Kielce.
„Źle obliczył tor lotu piłki” – mawiają czasem komentatorzy. Czasem zdarza się to nawet najlepszym, ale TO CO W TEJ SYTUACJI ZROBIŁ Lasza Dwali nie ma nic wspólnego z obliczaniem.
Bardziej to przypomina „zawiechę” czy inny „lag mózgu”.
Legia Warszawa vs. Lech Poznań.
Stary, poczciwy VAR. Jak już ładnie się z nim obchodzimy. Spójrzcie jakiego karnego odgwizdał początkowo sędzia Stefański.
Wg mnie niestety ale nie powinno być karnego. #legia #LEGLPO pic.twitter.com/SMDHqKL5mT
— AleksandraKalinowska (@Ola_Kalinowska) September 16, 2018
Na szczęśćie zainterweniował wspomniany VAR i Stefański miał okazję troszeczkę poprzekomarzać się z piłkarzami i kibicami obecnymi na Łazienkowskiej 3. Sprawdzał długo i wnikliwie, po czym przetruchtał się dłuższy kawałek, odkładając ogłoszenie decyzji o nieprzyznanie karnego do ostatniego momentu. Widać, że sprawiło mu to radość, że on już wie, a inni nie.
Zagłębie Sosnowiec vs. Górnik Zabrze.
Jak to się mówi: Górnik w tym meczu grał z pominięciem drugiej linii. Ale robił to na tyle nieudolnie, że można śmiało stwierdzić, że grał z pominięciem wszystkiego czego się dało, albo po prostu można powiedzieć prosto i po chłopsku: Górnik grał chujowo. Aż nadeszła końcówka spotkania, w której odezwał się „stary, ale jary” Angulo (SPRAWDŹCIE JEGO GOLA).
Fiu, fiu – widać, że Hiszpan wciąż to ma.
Teraz pomęczymy się chwilę z Ligą Mistrzów i Ligą Europy, aż nadejdzie piątek, a wraz z nim nasza ulubiona liga.