Przed nami ciekawie zapowiadające się starcie Szwedów z reprezentacją Turcji w ramach Ligi Narodów UEFA. Obie drużyny przegrały swoje ostatnie mecze. Obie mają podobną charakterystykę: opierają swoją siłę na grze zespołowej, nie mając wielkich indywidualności. Szwedzi zabłysnęli na mundialu w Rosji, Turcji tam zabrakło.
Futbol prezentowany przez piłkarzy trenera Janne Anderssona określany jest jako nudny. Do bólu (zębów obserwatorów) konsekwentny, wyrachowany, oparty o twardą grę w obronie. Właśnie tak Szwedzi zagrali podczas rosyjskich Mistrzostw Świata, skąd dopiero po ćwierćfinale odprawili ich Anglicy. Przed tym meczem „The Sun” porównało sześciu szwedzkich zawodników – i w ogóle styl ich gry – do… mebli IKEA. „Gra Szwedów jest jak montaż mebli z IKEI: żmudny, trochę chaotyczny, ale z dobrym efektem” – pisano. Trudno odmówić racji temu zestawieniu. Kadra „Trzech Koron” była mało efektowna, za to całkiem skuteczna. Wyszła przecież z wymagającej grupy, w której wygrała 1:0 z Koreą Południową, po dramatycznym meczu w samej końcówce przegrała 1:2 z mistrzami świata Niemcami oraz zdemolowała Meksykanów 3:0. W 1/8 finału zaś Szwedzi skromnie, bo jedną bramką wygrali ze Szwajcarią. A trzeba dodać, że swój spory mundialowy sukces osiągnęli bez największej gwiazdy – Zlatana Ibrahimovicia.
W pierwszym po mistrzostwach spotkaniu Szwecja zupełnie nie zachwyciła. Już w 11. minucie w związku z brakiem właściwej komunikacji z golkiperem Kristofferem Nordfeldtem piłkę do swojej bramki skierował Filip Helander. W drugiej połowie w 64. minucie kapitalnym i celnym strzałem z około 13 metrów popisał się David Alaba. Pod koniec spotkania zaś piłka po uderzeniu Austriaka Andreasa Ulmera minimalnie minęła szwedzką bramkę. Gracze Anderssona nie stworzyli sobie zbyt wielu dogodnych akcji – najgroźniejsze były ich dwa strzały (łącznie oddali pięć) z dystansu. Trzeba jednak podkreślić, że w spotkaniu w Wiedniu na murawę nie wybiegli liderzy Szwecji m.in. Victor Lindelof, kapitan Andreas Granqvist, czy kontuzjowany Albin Ekdal. Ten ostatni ma być gotowy na dzisiejszy mecz. „Mamy respekt przed siłą Turcji, ale chcemy dziś odnieść zwycięstwo” – powiedział Janne Andersson.
Zaletą reprezentacji prowadzonej od sierpnia 2017 roku przez słynnego wieloletniego trenera Szachtara Donieck Rumuna Mirceę Lucescu jest – podobnie jak u Szwedów – zespołowość. Turcja na piłkarskiej mapie nie odgrywa jednak już tak znaczącej roli, jak wtedy, gdy w 2002 roku sięgała po brązowy medal MŚ na boiskach Korei i Japonii. W 2008 zaś doszła do półfinału Mistrzostw Europy. Na mundial jakoś nie jest w stanie awansować właśnie od imprezy w Azji, a podczas mistrzostw Starego Kontynentu dwa lata temu we Francji nie wyszła z grupy. Pora, by turecka piłka zaczęła kojarzyć się z czymś więcej niż porażkami, czy skandalami korupcyjnymi w tamtejszej lidze. Jak na razie – idzie to opornie.
W pierwszej kolejce Ligi Narodów Turcy przegrali u siebie z Rosją 1 do 2. Gole dla zwycięzców zdobyli: Dienis Czeryszem i Artiom Dziuba, a dla pokonanych gospodarzy Serdar Aziz. Czy Turcja podniesie się po tej porażce i wygra dziś na Friends Arenie w Solnie?
Kursy forBET na to spotkanie: Szwecja 2.05, remis 3.15, Turcja 4.00