Zanim weźmiemy się za krytykę, pragniemy zacząć od pozytywów. Lech Poznań i Górnik Zabrze meldują się w kolejnej fazie eliminacji do Ligi Europy. Drugim miłym akcentem było to, że tylko transmisja jednego z meczów polskich ekip była dostępna w naszej telewizji, więc, zamiast prawie czterech godzin, zmarnowaliśmy niespełna dwie. Teraz pokrótce postaramy się opisać, co tak naprawdę odpierdoliło się wczoraj.
Lech Poznań i jego „zwycięska” porażka.
Do teraz nie możemy się otrząsnąć po meczu poznańskiego Lecha… Ciągle w głowie miga nam obrazek transparentu z ich ostatniego meczu w Ekstraklasie.
Bo też mamy kurwa dosyć patrzenia na wyczyny „Kolejorza”, no ale za coś nam płacą i jesteśmy Wam winni parę słów nt. tego meczu (?). Lech mógł, a nawet powinien odpaść. Początkowo, oglądając tę transmisję mieliśmy wrażenie jakbyśmy obserwowali zbieraninę przypadkowych kolesi, którzy dopiero co przeszli przez dziurę w płocie na stadion, celem zagrania meczu. Tak to też wyglądało w telewizji. Próżno było szukać kogokolwiek na trybunach. Podobno było to wynikiem promieni słońca, które padały na najbardziej widoczną trybunę. Ludzie woleli pójść w cień i popatrzeć sobie… Właśnie na co oni patrzyli?
Patrzyli na to jak Alex Junior robi co chce z Cywką po lewej stronie boiska. Spoglądali na kolejne zmarnowane sytuacje gospodarzy. Obserwowali wyjątkowo cichy sektor kibiców Lecha. A na końcu usłyszeli duży huk – to był kamień, który spadł z serca Prezesa Rutkowskiego, który jeszcze nie tak dawno walił pięścią w stół, zapowiadając zmianę mentalności.
Lech Poznań już w pierwszej połowie dostawał ostrzeżenia w postaci groźnych sytuacji gospodarzy. Bardzo dobrze ze swoich obowiązków wywiązywał się Matus Putnocky, który był jednym z architektów awansu „Kolejorza” do…. Nie no, nie przejdzie nam to przez palce. Nie ma żadnych architektów, bo architekta potrzeba do budowli z prawdziwego zdarzenia, a nie do postawienia budy bezdomnemu psu. Tak, jeśli mamy porównywać grę Lecha do jakiegoś budynku, to jest to buda dla bezdomnego psa.
Nie wiem o co chodzi z Lechem Poznań, ale ktoś im powinien powiedzieć, że zaczęli sezon. Im, czyli działaczom. Przecież ta drużyna potrzebuje z ośmiu zawodników, którzy potrafią grać w piłkę. Na razie sprawili niespodziankę, że udało im się tym składem kogokolwiek wyeliminować.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) July 19, 2018
W drugiej połowie ostrzeżenia zamieniły się w konsekwencje. W 50. minucie na listę strzelców wpisał się Lubambo Musonda. Dziesięć minut po tym zdarzeniu Ivan Durdevic postanowił dać impuls drużynie w postaci wpuszczenia na boisko Raduta i Jevticia. Ten drugi pięć minut po zameldowaniu się na murawie sfaulował przed polem karnym zawodnika gospodarzy. Gegham Harutyunyan wykorzystał tę szansę i podwyższył wynik na 2:0 po cudownym uderzeniu bezpośrednio z rzutu wolnego. Dogrywka wisiała w powietrzu…
To nie jest tak, że Lech nie miał swoich okazji. Miał, ale gospodarze wyglądali lepiej. Dwa razy szczęścia próbował Tomasik, raz Gytkjaer, a gospodarze co jakiś atakowali i sprawdzali czujność defensywę Poznaniaków.
Los sobie robi jaja z Lecha. #GANLPO pic.twitter.com/xrKIV697sJ
— Przemo P. (@PP1916) July 19, 2018
Na szczęście w 95. minucie Trałka zupełnie niepilnowany z bliskiej odległości zapakował piłkę do siatki, wykorzystując dośrodkowanie Jevticia z rzutu wolnego. To była bramka na wagę awansu…
Wiemy, że Lech miał problem z transportem. Zdajemy sobie sprawę, że piłkarze ze Stolicy Wielkopolski nie są w rytmie meczowym. Rozumiemy, że drużyna znajduje się trakcie przebudowy, ALE NA BOGA: TO JEST DRUŻYNA Z ARMENII.
Niech to wybrzmi.
TO BYŁ ZDOBYWCA PUCHARU ARMENII.
Niech Lech Poznań wybaczy, że nie będziemy za bardzo gratulować tego wyczynu. Natomiast uprzejmie prosimy szanownego Lecha, żeby wziął się w garść, bo w następnej rundzie kwalifikacji do Ligi Europy zmierzą się z Soligorskiem i to oni na tę chwilę są faworytami tego spotkania. Białorusini w dwumeczu wygrali 5:1 z zespołem z Walii.
Górnik Zabrze i jego „zwycięski” remis.
Po meczu z Lechem byliśmy jakoś dziwni spokojni, że nie ma gdzie obejrzeć tej transmisji. Próbowaliśmy nawet na początku poszukać jakichś streamów, ale zrezygnowaliśmy z tego pomysłu po niedługim czasie. Po co robić coś nielegalnego, kiedy wiemy, że nie obejrzymy o wiele lepszego widowiska?
Jeszcze podczas szukania transmisji doszła do nas informacja, że Zaria Balti wyrównał stan dwumeczu. Bramkę w 7. minucie strzelił Guillermo. Jesteśmy ciekawi, co musieli czuć kibice Górnika, którzy przyjechali tyle kilometrów, żeby wspierać swoją drużynę…
Wróć!
Wcale nie jesteśmy ciekawi…
Tymczasem Górnik Zabrze po siedmiu minutach przegrywa z ostatnią drużyną ligi mołdawskiej, która legitymuje się następującym bilansem ligowym: 1-6-7. Przecież to jest jakiś Matrix.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) July 19, 2018
Zespół z Zabrza stanął jednak na wysokości zadania i podobnie jak Lech strzelił bramkę na wagę awansu w końcówce meczu. Autorem trafienia z 85. minuty był Daniel Smuga. W następnej rundzie Zabrzanie zmierzą się ze znanym polskim kibicom słowackim Trencinem.