Cześć!
Na Infosport.pl ruszam z moim autorskim cyklem „Maniak Futbolu”, w którym będę komentował różne wydarzenia z piłkarskiego świata. Co jakiś czas planuję też podrzucać wywiady z ciekawymi osobami. Nowy odcinek cyklu będzie pojawiał się w każdą środę. Zapraszam!
***
„Przegląd Sportowy” opublikował wczoraj rozmowę z Robertem Lewandowskim. To pierwszy wywiad kapitana naszej reprezentacji po nieudanych mistrzostwach świata. Można go podsumować dwoma słowami: wielkie rozczarowanie.
Pamiętacie słynną rozmowę z Lewandowskim po Euro 2012? Przejechał się wtedy równo po Franciszku Smudzie. Przemyślenia „Lewego” były ostre, merytoryczne, „w punkt”. A teraz? Teraz są miałkie i nudne. Nic z nich nie wynika. Klapa na mundialu w Rosji była nawet większa niż na Euro u nas (wtedy mieliśmy dużo słabszych piłkarzy, a rywali w grupie podobnie przecietncyh), ale Lewandowski nie zdecydował się tym razem na poważniejszą krytykę. Pytania zadane mu przez dziennikarzy są nawet celne, dość odważne. Niestety jego odpowiedzi są zachowawcze, łagodne. Zbyt łagodne, jak na skalę porażki naszych zawodników na piłkarskim czempionacie.
Skoro do tej rozmowy doszło, to widać nasz kapitan uznał, że musi w końcu zabrać głos. Gdy ostatnim razem to uczynił, poszło mu marnie. Konferencja prasowa po meczu z Kolumbią była równie fatalna, co występ naszych piłkarzy dzień wcześniej z drużyną z Ameryki Południowej. Lewandowski głosił wtedy jakieś dziwne teorie, np.: że nie ma takiego zawodnika na świecie, który minąłby pięciu i strzelił gola. Na turnieju w Rosji kilku takich graczy dało się znaleźć. Najgorzej, że „Lewy” podkreślił, że naszej kadrze na mistrzostwach zabrakło przede wszystkim jakości. Wielu jego kolegów z reprezentacji odebrało to jako atak na nich. Dlatego pewnie teraz napastnik Bayernu Monachium starał się ważyć każde słowo i powiedzieć najwyżej o kilka mniej, niż o jedno za dużo. Tym bardziej, że w Niemczech też udzielił jakiś czas temu wywiadu, który wywołał wiele kontrowersji. Odczucia były takie, że to Polak jest ok, a wszystkiemu winni są jego klubowi partnerzy.
Co takiego Lewandowski powiedział „Przeglądowi”?
O zmianie taktyki na trójkę obrońców:
Może to nam pomieszało szyki i zaczęliśmy się gubić? Teoretycznie nie powinno tak być, bo gramy w piłkę i to nie mógł być główny powód, ale może był jednym z wielu czynników. Nie oszukujmy się, w ostatnich latach graliśmy w jednym systemie i potrafiliśmy w nim funkcjonować (…). Może było za dużo kombinowania i my się w tym źle czuliśmy. Ale to nie trener gra, a my. Mogła wkraść się jakaś niepewność. Jeśli masz taktykę, to musisz się do niej dostosować. W klubach gramy w różnych wariantach taktycznych. Musisz się przełączać. My tego nie zrobiliśmy.
O konferencji po spotkaniu z Kolumbią:
Problem polegał na tym, że moje słowa zostały zinterpretowane na różny sposób i zaczęły się z tego tworzyć teorie, które koledzy zaczęli czytać w internecie bez obejrzenia konferencji. Dostali opinie z zewnątrz. Zrobiła się afera. Po powrocie do hotelu widziałem, że coś się dzieje, dlatego od razu załatwiłem sprawę. „Panowie, niektórzy próbują tworzyć swoje teorie i włożyć mi w usta coś, czego nie miałem na myśli. Są teraz duże emocje i będą różne interpretacje. Nie dajcie się. Słyszeliście, co w ogóle powiedziałem?”. Mam nadzieję, że każdy zrozumiał, iż nie było w tym żadnego ataku czy zrzucania odpowiedzialności.
O braku materiałów Łączy Nas Piłka po porażkach na mundialu:
Mam własne emocje i po przegranym meczu po prostu przetrawiam to w sobie. Ja nie jestem w stanie kontrolować wszystkiego (…). Ja poszedłem na konferencję, ponieważ chciałem powiedzieć coś od siebie, ale trudno jest o kluczową analizę zdarzeń po zaledwie kilku godzinach, kiedy opada adrenalina. Chciałem powiedzieć, że zawaliliśmy, zawiedliśmy i się nie udało. Jak znaleźć sensowne słowa po nieprzespanej nocy, bo wróciliśmy o piątej nad ranem? Spałem dwie godziny, wszystko było jeszcze świeże. Trudno uchwycić w idealny sposób taki przekaz, który każdy przyjmie. Potrzeba czasu, żeby poukładać pewne sprawy w głowie. Dla mnie samo pójście tam było ogromnym wyzwaniem, za dużo było we mnie emocji, ale chciałem to wszystko wziąć na siebie. Choć doskonale wiedziałem, że cokolwiek powiem, będzie to interpretowane na różne sposoby. Każdy usłyszy to, co chce. Dziennikarze, kibice. Oni też, tak jak my, są w emocjach, które biorą górę.
O relacjach z Kamilem Glikiem:
Są dobre. Normalnie rozmawiamy. Nawet po mundialu dyskutowaliśmy o naszej sytuacji. Nie mam z Kamilem żadnego problemu. W pewnym momencie faktycznie widziałem, że może on ma do mnie jakieś pretensje, ale pogadaliśmy i wyjaśniliśmy wszystkie sprawy. Obu nam zależy, żeby naprawić kadrę i nie wpaść na dłużej w klimat klęski. Tak samo, jak po meczu z Danią w Kopenhadze, tak i w trakcie mundialu rozmawialiśmy o tym, co się stało i co trzeba zrobić, żeby naprawić błędy. Koniecznie chcieliśmy wygrać mecz z Japonią i chociaż to się udało (…). Nie ma między nami problemu. Przynajmniej ja tak czuję. Chyba najlepiej spytać Kamila. Często rozmawiamy, czy to na zgrupowaniach, czy poza nimi. Mamy normalne relacje. Z mojej strony nie ma żadnego problemu. Uważam, że to bardzo ważny piłkarz tej reprezentacji. Widzieliśmy, jakie problemy zaczęły się na boisku pod jego nieobecność. Jest jednym z liderów.
Bla bla bla. Zero konkretów. No może oprócz tego, że Lewandowski jest na wojnie z Cezarym Kucharskim:
Czarek przestał być moim agentem znacznie wcześniej niż zostało to oficjalnie zakomunikowane. Tak naprawdę od dłuższego czasu, jeszcze przed związaniem się z Pinim Zahavim, kontaktowałem się tylko z Maikiem Barthelem. Nie mam zamiaru mówić teraz o Czarku złych słów, bo taki po prostu nie jestem. W wielu rzeczach mi pomógł, a to, że teraz docierają do mnie słuchy o różnych dziwnych zagrywkach z jego strony, zostawiam bez komentarza.
Poza wątkiem dotyczącym Kucharskiego, nie dowiadujemy się niestety z tej rozmowy niczego konkretnego. Oklepane stwierdzenia, które mogłaby za Roberta wypowiedzieć każda agencja marketingowa prowadząca jego interesy. Najwięcej w tym wywiadzie jest smutku i bezradności, przez co wyszła z tego głównie Pr-owa wydmuszka.
Dominik Senkowski