„Baby, ach te baby, czym by bez nich był ten świat” śpiewał niegdyś Eugeniusz Bodo, w niezapomnianym hicie. Dość boleśnie przekonał się o tym Grzegorz Krychowiak, który po jednym z wideo na Instagramie stał się bohaterem niemal narodowej dyskusji. „Jak mogliśmy odnieść sukces na tej imprezie, skoro nasz czołowy pomocnik daje sobie wsadzić palec w dupę?”. – To pytanie zadaje większość rozczarowanych kibiców. I tutaj trudno się dziwić, zawód po mundialu jest ogromny – bardziej martwi mnie natomiast fakt, że do grona tak mówiących fanów dołączają osoby, które w środowisku piłkarskim dorobiły się tytułu „eksperta”.
Zacznę bardzo prosto – każdy ma prawo wypowiedzieć się na ten temat, w takim sposobie i kontekście, w jakim uważa to za słuszne. Bardzo trzeźwo do całej sprawy podszedł mój redakcyjny Kolega, którego tekst umieszczam poniżej – bardziej niż na grillowaniu postawy Krychowiaka, Dominik skupił się na opisaniu pewnej przemiany życia sportowca, który mocniej niż na posiadanie twardego charakteru stawia dzisiaj na bycie tzw. fit.
Ale wracając do tematu – spod adresatów tego tekstu chce wyjąć wszystkich ludzi, którzy potrafili wykorzystać tę sytuację na potrzebę mniej lub bardziej udanych żartów – bo przecież zachowanie Narzeczonej Krychowiaka właśnie tym było: ŻARTEM. Takim raczej Studio Yayo niż Latającym Cyrkiem Monty Pythona, ale jednak wciąż dowcipem. Patrząc po reakcjach naprawdę wielu osób ze środowiska widzę, że jakby to pominięto.
"Nóż w wodzie" Roman Polański.
"Palec w dupie Grzegorz Krychowiak.— Damian Michałowski (@damianmichal) July 6, 2018
I zaczęło się szambo pomyj. Że jak on w ogóle śmie dać sobie włożyć palca w dupę – on, reprezentant naszego kraju, dumny wojownik wychowany nad polskim morzem. A żeby robić takie rzeczy publicznie – przecież to uchodzi o szarganie godności naszej kadry. Spróbuję więc uporządkować parę rzeczy, co powinno zdecydowanie uspokoić tę sytuację i uznać, że w naprawdę strasznym miejscu się znaleźliśmy, jeżeli sprowadzamy niepowodzenia naszej reprezentacji do durnego pranka na jednym z portali społecznościowych. Tutaj także warto sprostować pewien fakt – robienie czegoś publicznie? Tak się składa, że już pomijając fakt, iż to nie Krychowiak, a Celia wrzuciła rzekome wideo, to użyła do tego specjalnego narzędzia Instastories – za jego pomocą możemy podzielić się dowolnym momentem z osobami OBSERWUJĄCYM nasz profil. Czyli ludźmi, którzy chcą znać każdy szczegół naszego życia, bo przecież inaczej nie śledziliby takiego profilu na Instagramie – więc może to my gdzieś po drodze popełniliśmy błąd, że zaczęliśmy zbytnio emocjonować życiem prywatnym naszych reprezentantów?
Nie wiem co bardziej żenujące, to że ten film w ogole poszedl online, czy to ze zajely sie nim na twitterze tuzy dziennikarstwa sportowego ?
— Błażej Dębicki (@Blais3) July 5, 2018
Spory przyczynek do takiego stanu rzeczy stanowił ogromny sukces kanału „Łączy Nas Piłka”. Za jego pomocą Jakub Polkowski oraz Łukasz Wiśniowski prezentowali codzienne kulisy życia reprezentacji Polski. Przed Euro 2016 wszystko było fajnie – rekordowe filmiki z przygotowań do tych zawodów notowały 1-2 mln wyświetleń, a wszyscy zachwycaliśmy się, że wreszcie oczyszczono atmosferę w naszej kadrze i dzisiaj nie możemy się już wstydzić naszych piłkarzy. Trudno dziwić się takiemu stanowi rzeczy – po latach patologii spowodowanych prezydenturą Grzegorza Laty potrzebowaliśmy po prostu trochę normalności. A że PZPN udało się wymyślić tak świetnie opakowany medialnie produkt, który idealnie współgrał z wynikami narodowego zespołu, wiele było osób, które czekały tylko na powiadomienia od serwisu Youtube, że właśnie na jego łamach pojawił się nowy materiał. Bo w Polsce jak jest sukces, to trzeba go doić, ile się tylko da.
Leci reklama. #Nawałka reklamuje piwo WARKA, po chwili druga reklama #Boniek reklamuje TYSTKIE. Tak dłużej być nie może – niech #PZPN się zdecyduje bo mali chłopcy są zagubieni i nie wiedzą które piwo wybrać bo zostać sportowcem!
— Ksawery MetaKowalski (@KMetaKowalski) June 21, 2018
A jak już go zabraknie? To mamy to, co oglądamy dzisiaj. Wielkie zdziwienie na twarzach mnóstwa fanów, wyzwiska będące w niebagatelnym kontraście z powitaniem niektórych kibiców śpiewających „Dziękujemy, dziękujemy”. Ciężko nam jest się przestawić na nową rzeczywistość, w której reprezentacja Polski znowu dzieli, a nie łączy i naprawdę szkoda, że brakuje jakiegoś rozsądku w ocenie tej sytuacji. Smutnym jest, że informację, która po SUKCESIE naszej reprezentacji zainteresowałaby jedynie Pudelka czy pokrewne tego portalu, wskoczyła na czołówkę portali zajmujących się tylko i wyłącznie tematyką sportową. A wszystko to w imię wyświetleń, budowania pewnych kontrowersji, a także kontynuowania wbijania się w społeczną świadomość, że jak nie wyszli z grupy, to po prostu walmy w nich jak najmocniej, nawet jeżeli nie ma to nic wspólnego ze sportem.
Jak Reprezentacja Meksyku bawiła się w basenie to każdy im kibicował i obrócił to w żart,jak Krychowiak się bawi ze swoją kobietą to idiota.
— Dawid.referent (@dawid_referent) July 6, 2018
Afera z palcem w dupie Krychowiaka jest smutnym odzwierciedleniem stanu polskiego myślenia o reprezentacji. Wciąż nie możemy im darować, że tak bardzo zawiedli nasze nadzieje, ale niestety – czas zacząć patrzeć do przodu i wyciągnąć wnioski z katastrofalnej postawy naszych na mundialu. Gdyby cała afera kręciła się wokół tego, że Krycha takimi numerami może zamknąć sobie drogę do kadry, to jeszcze bym to jakoś rozumiał, bo analizujemy przyszłość, a nie ciągle grzebiemy (o zgrozo!) w przeszłości. Wydaje mi się jednak, że obecnie naszą kadrę męczy jakieś kilkanaście innych problemów, niż zabawy Grzegorza z przyszłą małżonką – może zatem warto zacząć zastanawiać się nad tym, jak to wszystko poprawić, a nie szukać kolejnego powodu do przypominania naszej beznadziejności na minionym turnieju?
Karol Czyżewski