„Adam Nawałka będzie pełnił rolę selekcjonera do ostatniego dnia lipca” – oznajmił o 12. na konferencji prasowej Zbigniew Boniek. Prezes PZPN tłumaczył, że to była decyzja obustronna, aczkolwiek każdy, kto mniej więcej obserwuje poczynania Bońka i Nawałki, zdaje sobie sprawę, że to była suwerenna decyzja byłego piłkarza Juventusu.
Na konferencji oczywiście nie uświadczyliśmy żadnych konkretów, ale już się zdążyliśmy przyzwyczaić do tego typu przemówień selekcjonera. Nawałka nie chciał zdradzać planów na swoją przyszłość, mówił okrągłe zdania nt. błędów personalnych jakie poczynił podczas Mistrzostw i dziękował Bońkowi za zaufanie. Trzeba jednak przyznać, że samo rozstanie przebiegło w wyjątkowo dobrej atmosferze, co nie było oczywiste w ostatnich dniach. Prezes Boniek i trener Nawałka nie mieli jednak problemu, żeby usiąść obok siebie, podać sobie dłonie i cierpliwie odpowiadać na pytania dziennikarzy – nawet, jeżeli nie odpowiadali wprost. Na koniec zadawania pytań do selekcjonera, prezes poprosił wszystkich o podziękowanie za pracę Nawałki w postaci oklasków.
Trener odchodzi niby przegrany, ale jednak trochę wygrany. Czyli da się normalnie, z obustronną klasą, z szacunkiem.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) July 3, 2018
Dobrze poinformowany Krzysztof Stanowski we wczorajszym programie „Stan Mundialu” przekonywał, że decyzja o dymisji Nawałki jeszcze nie jest podjęta i co chwilę się zmienia. Przyznam szczerze, że zdziwiło mnie to, bo fiasko jakie ponieśliśmy na mundialu było tak duże, że spodziewałem się godnego, ale jednak pożegnania z 60-latkiem. Tak w sumie też się stało, ale wahanie Bońka jest dla mnie nader dziwne. Jasne, nie uważam ery Nawałki za stracony czas, bo był to okres wielkich sukcesów reprezentacji i za mojego życia nigdy nie było tak dobrego klimatu wokół kadry. Ale ostatnie 3 mecze Polaków pokazują, że pewien etap się zakończył. Trzeba też również przyznać rację Prezesowi, że Nawałka jako jedyny z selekcjonerów skończył przygodę z kadrą z lepszą pozycją niż wtedy kiedy ją obejmował.
Pod wodzą Nawałki reprezentacja rozegrała 51 meczów. Jego bilans to 27-13-11 przy średniej 1.84 pkt. na mecz. Dobrym Euro 2016 i zakwalifikowaniem się do dwóch turniejów z rzędu doprowadził nas do pierwszej dziesiątki rankingu FIFA. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że ów ranking ma mało wspólnego z rzeczywistością, ale trudno nie zwrócić uwagi na skok jakościowy kadry, objawiający się nagłym awansem. Co by nie mówić, w obecnych Mistrzostwach byliśmy losowani z pierwszego koszyka. Szkoda, że nie udało nam się tego wykorzystać.
Najlepszy moment kadry? Bezapelacyjnie zwycięstwo z Niemcami na Narodowym. Pierwsze, historyczne. Wtedy my Polacy uwierzyliśmy, że możemy wygrać z każdym. Ta wygrana rozpędziła nas na tyle, że osiągnęliśmy ćwierćfinał Mistrzostw Europy, przegrywając po rzutach karnych z późniejszym tryumfatorem tego turnieju. I można śmiało powiedzieć, że szkoda tej szansy, bo na tak słabą drabinkę w takim turnieju możemy już nie trafić. Przecież w półfinale czekała na nas Walia…
Pamiętajmy jednak, że nie zawsze było różowo. Pierwszy sygnał ostrzegawczy Nawałka dostał w Kopenhadze, gdzie Duńczycy się po nas rozjechali. Piłkarze sprawiali wtedy identyczne wrażenie jak teraz – pewnych siebie zawodników, których dziwi, że przeciwnik może być lepszy od nich. To co nam dało zwycięstwo z Niemcami było jednocześnie przekleństwem. Nawałka uwierzył, że wystawiając ofensywny skład jest w stanie poradzić sobie z Senegalem. Nie dość, że sobie nie poradziliśmy to mieliśmy również problem ze strzeleniem bramki. Czy tak to by się skończyło, gdybyśmy wyszli na Senegalczyków pokornie jak niegdyś na Niemców? Możemy tylko gdybać (swoją drogą – mimo jeszcze gorszego wyniku na MŚ – Niemcy zostali przy obecnym selekcjonerze).
Rozstać się z klasą, to jest naprawdę duża sztuka. Tym większe brawa dla trenera Adama Nawałki i prezesa @BoniekZibi
Przy wskazaniu nowego trenera wypada życzyć takiego nosa jak przy powołaniu AN, bo był to zupełnie nieoczywisty wybór.— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) July 3, 2018
Prezes Boniek zapewniał, że do tej pory nie rozmawiał z żadnym z potencjalnych kandydatów, choć – jak sam podkreślał – na jego biurku od wczoraj wylądowało parę CV. Chciał jednak na początku rozmówić się z Nawałką, a potem wyjechać na urlop. W każdym razie, ma niespełna miesiąc do znalezienia następcy, któremu może nie być łatwo wejść w buty Nawałki. Prezes nie przekreśla nikogo z zagranicy czy z Polski. Ważny jest dla niego warsztat i wiedza przyszłego sztabu reprezentacji. Boniek zapewniał, że dzisiaj do 10. miał nawet przygotowany aneks do umowy obecnego trenera. Wiadomo też, że do dnia dzisiejszego Nawałka miał Bońkowi zdać raport z Mistrzostw. Widocznie koncepcja kolegi z boiska nie za bardzo spodobała się Prezesowi. Cóż, pozostaje nam czekać w niepewności na kolejny wybór Bońka. Czy będzie on równie kontrowersyjny jak wybór Nawałki? I przede wszystkim czy będzie równie trafny?
Dominik Bożek