Na tafli duńskiego lodowiska w majowych MŚ elity lepsi byli Szwedzi. Faworyzowani reprezentanci Trzech Koron zdobyli złoto pokonując rewelacyjnych Helwetów dopiero po rzutach karnych. Czy taki sam przebieg będzie miało spotkanie w 1/8 finału piłkarskiego mundialu?
Wytypowanie zwycięzcy w tej konfrontacji jest wyjątkowo trudne. Obie drużyny miały w fazie grupowej lepsze i gorsze momenty. Obie preferują odmienny styl. Skandynawowie tworzą niezwykle twardy monolit. Ich główną wartością jest kolektyw, a nie jak jeszcze niedawno oparcie poczynań boiskowych o wybitną postać Zlatana Ibrahimovicia. Z kolei Szwajcarzy lubią techniczną grę z szybkimi kontrami, w których znakomicie czuje się filigranowy i dynamiczny „tur” Xherdan Shaqiri – być może nowy gracz Liverpoolu.
Szwedzi po skromnym zwycięstwie 1:0 z Koreą Południową, w kolejnym spotkaniu z Niemcami przeżyli rozczarowanie, które mogło ich złamać. Dostać bramkę w 95 minucie po rzucie wolnym i przegrać minimalnie to naprawdę niefart. A jeszcze w głowach siedzi taka myśl: „co by było, gdybyśmy w 12. minucie wykorzystali niepodyktowanego karnego?”. Ewidentny błąd na początku spotkania popełnił Szymon Marciniak. Polski sędzia nie skorzystał z VAR-u przy nieoczywistej sytuacji w polu karnym, gdy Marcus Berg był faulowany przez Jerome’a Boatenga.
Tuż po zakończeniu piłkarskiej bitwy z Niemcami na boisku zrobiło się gorąco, omal nie doszło do rękoczynów. Zdaniem szwedzkich mediów sytuację zaognili zwycięzcy, jawnie kpiąc z pokonanych. Obiektem rasistowskich docinków, a nawet gróźb śmierci w internecie po porażce z mistrzami świata był Jimmy Durmaz. To ten piłkarz sprokurował rzut wolny, który na gola zamienił Toni Kroos. Szwedzi (nie tylko fani piłki nożnej) dali 29-letniemu pomocnikowi solidne wsparcie. Skrzyknęli się i na głównym Sztokholmu pojawili się, aby solidaryzować się z Durmazem:
Jimmy Durmaz'a büyük destek https://t.co/YX8GQV12lN pic.twitter.com/cYE2r69AW0
— Fanatik (@fanatikcomtr) June 29, 2018
Piłkarze Trzech Koron zademonstrowali sportową złość w kolejnym, ostatnim spotkaniu grupowym z Meksykiem. Zawodnicy Janne Anderssona rozbili w puch rewelację turnieju z Ameryki Łacińskiej:
Helweci zaś zaskoczyli w pierwszym spotkaniu (1:1) przeciwko Brazylii, ale pełnię swoich możliwości uwidocznili w starciu, prowadzonym w znakomitym tempie, przeciwko Serbii. Pokazali zresztą nie tylko umiejętności, ale i gest polityczny. Pochodzący z Bałkanów strzelcy obu bramek Granit Xhaka i Shaqiri, ciesząc się wykonali rękoma „albańskiego orła”, będącego symbolem Albanii oraz Kosowa. A wiadomo, że temat tych krain w Serbii jest bardzo drażliwy… Zareagowała FIFA, karząc piłkarzy grzywną 10 tys. franków, choć mogli zostać zawieszeni nawet na dwa spotkania. Zareagował także albański premier Edi Rama, który stworzył internetową zbiórkę pieniędzy na poczet kary.
Poruszając jeszcze tematy czysto sportowe trzeba nadmienić, że w ostatnim meczu w grupie E Szwajcarzy grali tak, jakby po prostu tylko musieli. Jak najmniejszy wysiłek przyniósł zaledwie remis 2:2 z żegnającą się z Rosją ekipą Kostaryki. Teraz taki sportowy minimalizm z pewnością się nie opłaci. Co więcej, Helweci będą musieli radzić sobie bez „wykartkowanych” obrońców: Stephana Lichtsteinera oraz Fabiana Schara.
Kursy forBET: Szwecja – 3.10, remis – 2.95, Szwajcaria – 2.70.