Za nami kolejny dzień Mistrzostw. Wczoraj wyjątkowo żadna z ekip nie zapewniła sobie awansu do 1/8 finału i z perspektywy postronnego kibica to dobra informacja, bo ostatnia kolejka może wnieść nieprawdopodobne emocje. Już teraz większość z nas wyczekuje meczu Nigerii z Argentyną czy Serbii z Brazylią. O tym jednak kiedy indziej, bo wczoraj działo się naprawdę sporo.
Płacz pajaca.
Z każdym kolejnym dniem turnieju Neymar jest coraz bardziej irytujący. Aż strach pomyśleć jaki arsenał żenujących zachowań Brazylijczyk zaprezentuje w meczu z Serbią. Nie można mu odmówić umiejętności czy tego, że się nie starał. Jednak to wszystko usuwa się w cień, kiedy gwiazdor PSG zaczyna po prostu pajacować.
— Leszek Milewski (@leszekmilewski) June 22, 2018
Chyba nikt nie wie, co miał na myśli Brazylijczyk kładąc się w polu karnym, szczególnie, że musi wiedzieć o VARze. Sędzia początkowo dał się nabrać na ten popis aktorstwa. Ney wziął piłkę i stanął przy 11. metrze, ale po to mamy video weryfikacje, żeby pomagała w takich sytuacjach. Dzięki temu Pan Kuipers nie został publicznie wyszydzany za podjęcie złej decyzji, a może i Neymara ta sytuacja czegoś nauczy, chociaż – patrząc na zachowanie Brazylijczyka – to wątpliwe.
Przez cały mecz dobrze spisywał się Keylor Navas, który zgodnie z zapowiedziami miał pełne ręce roboty. Jego vis a vis – Allison Becker – pewnie po meczu nawet nie wszedł po prysznic, bo nie miał okazji się spocić. Ciekawe czy prezes Realu Madryt, który otwarcie przyznaje się do zainteresowania się brazylijskim bramkarzem, oglądał ten mecz. Może wtedy przeszłoby mu przez myśl, że po co mu nowy bramkarz skoro w kadrze ma już jednego klasowego goalkeeper’a. Niestety dla dzielnej Kostaryki Navas skapitulował dwukrotnie w doliczonym czasie gry po golach Coutinho (MVP) i Neymara (pajac). Temu drugiemu po meczu puściły nerwy i emocje wzięły górę. 26-latek padł na murawie i zaczął płakać. Cóż, nie czas łzy, kiedy robota jest do wykonania. W tej grupie jeszcze może wszystko się zdarzyć, ale o tym za chwilę.
Dla Messiego? Przede wszystkim dla siebie.
Mecz Islandii z Nigerią był bardzo ważny dla Argentyny. Jeżeli piłkarze z małej wyspy pokonaliby Afrykanów, to Albicelestes czekałby jeszcze tylko jeden mecz i podróż do domu. W innym wypadku ich nadzieje byłyby przedłużone do ostatniego meczu z Nigerią. To widowisko było na pewno obserwowane z zaciekawieniem przez Leo Messiego i jego wiernych fanów. Piłkarz Barcelony ogłosił po raz kolejny zakończenie swojej nieudanej kariery reprezentacyjnej, więc każdy jego mecz w narodowych barwach (na razie tylko jeden jest pewny) będzie niósł za sobą dodatkowy smaczek. Wczoraj cała Argentyna była za Nigerią.
Na meczu Nigeria – Islandia:
„Nigeryjczycy, proszę, wygrajcie dla Messiego”. I te emocje… #ARG pic.twitter.com/Zi92CoUw1P
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) June 22, 2018
Pierwsza połowa była zbrodnią dla oczu. „Super Orły” nie oddały w niej nawet jednego strzału. Pal licho, że celnego. W ogóle nie podjęli próby strzału. Na dodatek Islandczycy nie zaprezentowali się o wiele lepiej. Na twitterze do głosu doszedł portal, który wykonuje jedną z najcięższym prac na Świecie. EkstraStast ma za zadanie podliczać statystyki z meczów naszej rodzimej ligi, co oczywiście musi budzić podziw. Jest to robota, do której powinien być dodatek w postaci gratyfikacji finansowej. Komentarz tego portalu po pierwszej połowie idealnie podsumował pierwsze 45 minut.
Klasyczne Podbeskidzie-Łęczna to przy tym porywający mecz.#NGAISL
— EkstraStats (@EkstraStats) June 22, 2018
Mam nadzieje, że rozumiecie jak to musiało mniej więcej wyglądać.
W drugiej połowie do głosu doszli Afrykanie, a konkretniej Ahmed Musa. Napastnik CSKA Moskwa dobrze czuje się na rosyjskich boiskach, toteż ustrzelił dublet gwarantujący zwycięstwo swojej reprezentacji, a Messiemu dał szanse na rozegranie więcej niż jednego meczu. Islandczycy mogli jeszcze w 81. minucie podjąć walkę, ale Sigurdsson w wiadomy dla siebie sposób przestrzelił karnego.
Ostatnie mecze w tej grupie będą niezwykle emocjonujące. Argentyna, która ma punkt, zmierzy się z Nigerią, która tych punktów ma trzy, a Islandia mająca taki sam dorobek zmierzy się z ekipą z kompletem „oczek”, czyli z Chorwacją.
Szwajcaria wygrywa, więc Kosowo i Albania świętują.
Serbia mogła zapewnić sobie tym meczem awans. Wystarczyło „jedynie” wygrać z „Helwetami”. Od początku ten mecz układał się po myśli Serbów. Już w 5. minucie Aleksandar Mitrovic najlepiej odnalazł się w polu karnym Szwajcarów i skierował piłkę do siatki. 23-latek w 15 swoich występach w narodowej kadrze strzelił 13 goli i zaliczył 2 asysty, więc dla niego ten wyczyn nie był czymś nowym. W drugiej połowie wyrównał Xhaka pięknym uderzeniem z dystansu, a w 90. minucie Shaqiri przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Szwajcarów. Obaj strzelcy gola są powiązani z Kosowem i postanowili w ramach „cieszynki” pokazać symbol albańskiego dwugłowego orła. Piłkarze – ku uciesze albańskich fanów – nic nie robili sobie z tego, że za ten gest mogą być ukarani.
Completely mad in this bar in Pristina. Shaqiri scores! #swi #srb pic.twitter.com/7v4NGIM2aa
— Mitra Nazar (@Mitrala) June 22, 2018
Sytuacja w tej grupie jest nader ciekawa. Szwajcaria i Brazylia mają po 4 punkty, a Serbia o „oczko” mniej. Ci ostatni w decydującym meczu zmierzą się z Canarinhos, a „Helweci” z Kostaryką, która już o nic nie gra.