Olympique Marsylia jest jednym z nielicznych zespołów topowych lig, które walczą na tym etapie sezonu na dwóch frontach. W tabeli Ligue 1. OM musi ciułać każdy punkt, aby dostać promocję do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. W Lidze Europy czeka ich finał w Lyonie z Atletico Madryt, który – w razie tryumfu Francuzów – będzie skutkował awansem do LM. Dziś przed Marsylczykami jednak łatwiejszy, ale wciąż niewygodny egzamin, bo czeka ich wyjazdowy mecz z Guingamp. Czy Les Phocéens dobrze odnajdą się w roli faworyta i narzucą presje na Monaco i Lyon, które znajdują się przed nimi? Tego dowiemy się dzisiaj późnym wieczorem.
Gospodarze dzisiejszego spotkania nie mają nic do zyskania w tym sezonie. Piłkarze tego zespołu mogą spokojnie planować sobie wakacje i powoli bookować pokoje hotelowe w różnych częściach Świata. Traf chciał, że w tych planach może im przeszkodzić mecz z Marsylią. Myślę, że zarówno na kibiców jak i zawodników Guingamp na wyobraźnie może działać fakt, iż dziś wieczorem przyjedzie nie tylko marka znana na całą Europę, ale i ścisły finalista tegorocznej Ligi Europy. Dla każdej z tych osób ewentualny tryumf nad podopiecznymi Rudiego Garcii może wyjątkowo smakować. Stade du Roudourou dzisiaj na pewno się wypełni do ostatniego miejsca, ponieważ jest to arena, która nie powala pojemnością (18 120 miejsc), ale jestem przekonany, że zapotrzebowanie na oglądanie tego meczu jest o wiele większe, niźli są w stanie zagwarantować organizatorzy tego spotkania.

Antoine Kombouare kończy właśnie drugi sezon jako sterownik gospodarzy tego spotkania. Napisać, że jego posada wisi na włosku byłoby przesadą, ale średnia 1.38 pkt/mecz nie powala. Widać, że dla tego trenera szczytem było objęcie PSG w 2009 roku, gdzie zawiódł po całej linii, zdobywając „jedynie” Puchar Francji. Wtedy w PSG co prawda nie było katarskich pieniędzy, ale klubu ze stolicy nawet wtedy nie satysfakcjonowało jedynie to trofeum. Kombouare miał odbudować się, obejmując zespół Guingamp, ale jak widać nie podołał temu zadaniu i nie wprowadził zespołu na wyższy level.
Oczy francuskich kibiców będą na pewno skierowane na Floriana Thauvina. 25-latek – po Antonim Griezmanie, z którym de facto zmierzy się w finale Ligi Europy – jest drugim najlepszym Francuzem w topowych ligach pod względem liczb w tym roku kalendarzowym. Trójkolorowi chuchają i dmuchają na pomocnika Marsylii, żeby dojechał z tą formą na Mundial w Rosji (w tym sezonie 51 meczów, 24 gole, 17 asyst). W forBET kurs na jego bramkę wynosi 1.90.

W ostatnim spotkaniu tych drużyn na Orange Velodrome Marsylia wygrała 1:0 po trafieniu autorstwa nikogo innego, tylko Thauvina. Marsylczycy są zdecydowanym faworytem tego starcia, gdyż – w przeciwieństwie do gospodarzy – mają o co grać, a ich piłkarze znacznie przewyższają jakością zawodników Guingamp. Jeżeli Marsylia chce mierzyć się w przyszłorocznej Lidze Mistrzów z największymi powinna pewnie wygrywać takie spotkania (kurs w forBET na to spotkanie: 1 – 4.25, x – 4.05, 2 – 1.75).
Dominik Bożek