Sezon 2017/2018 zbliża się w polskiej piłce ku końcowi. Dziś wyłoniony zostanie zdobywca Pucharu Polski. Kto zwycięży – obrońca tytułu czy najczęstszy triumfator tych rozgrywek?
Od kampanii 2010/2011 tylko dwa razy zwycięzcą krajowego pucharu nie została Legia Warszawa. W sezonie 2013/2014 sięgnęła po niego drużyna Zawiszy Bydgoszcz, zaś rok temu Arka Gdynia. Ta sama Arka, która stanie popołudniu naprzeciwko Legii na Stadionie Narodowym. Gdyby spojrzeć tylko na ligową tabelę, za faworyta do wygranej powinien uchodzić klub ze stolicy. Ale mecze pucharowe rządzą się swoimi prawami, a i w Ekstraklasie arkowcy ograli niedawno legionistów w bezpośrednim pojedynku.
Po drodze do Narodowego warszawski zespół nie miał zbyt wymagających rywali: Wisłę Puławy, Ruch Zdzieszowice, Bytovię Bytów i dopiero w półfinale trafił się trudny przeciwnik – Górnik Zabrze. Niewiele brakowało, by to właśnie zabrzanie awansowali do dzisiejszego finału. Stołeczna drużyna wykazała się jednak większym doświadczeniem i w nagrodę stanie przed szansą zdobycia Pucharu.
PILNE! Głównym sędzią środowego meczu Legii z Arką będzie jednak nie Bartosz Frankowski, a Piotr Lasyk. Arbiter z Bytomia prowadził w tym sezonie dwa mecze z udziałem naszego zespołu, z Bruk-Betem (3:0) oraz Koroną Kielce (3:1).
— LegiaCWKS.pl (@LegiaCWKSpl) April 29, 2018
Ekipa z Pomorza musiała zaś wyeliminować: Śląsk Wrocław, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Chrobrego Głogów i Koronę Kielce. Półfinałowy dwumecz z Koroną był niezwykle zacięty, ale ostatecznie gol Marcusa Viníciusa w 85 minucie rewanżowego spotkania w Gdyni dał arkowcom awans do finału.
W Ekstraklasie Arka bije się o utrzymanie, Legia o mistrzostwo. Jak jednak wiemy, nasza liga jest na tyle wyrównana, że każdy może w niej wygrać z każdym. Kilka tygodni temu zespół z Gdyni pokonał na własnym stadionie warszawską drużynę. Po tym starciu trener żóło-niebieskich Leszek Ojrzyński stwierdził nawet:
Mógłbym grać z Legią co tydzień.
Los wysłuchał jego życzenia. Arka na pewno nie stoi dziś na straconej pozycji. W tym sezonie zwyciężyła „Wojskowych” także w meczu o Superpuchar Polski. Jeśli zatriumfuje i dziś, śmiało będzie można odtrąbić, że legioniści mają kompleks arkowców.
Ale nie zapominajmy, że Legia też posiada swoje argumenty. Pod wodzą Deana Klafuricia wygrała jak dotąd wszystkie trzy spotkania. Zmiana trenera, przynajmniej na moment, przyniosła pozytywne efekty. Zawodnicy z Łazienkowskiej mają w tym sezonie wciąż wiele do zdobycia.
Arka wyraźnie oszczędza się na finał Pucharu Polski. A w finale będzie się pewnie oszczędzać na walkę o utrzymanie.
— Paweł Mogielnicki (@mogiel90) April 27, 2018
Ciekawostką jest, że choć ekipa z Warszawy składa się z wielu doświadczonych, wiekowych już piłkarzy, to w ostatnich tygodniach ciągną ją głównie dwaj młokosi: Jarosław Niezgoda i Sebastian Szymański. Obaj przebojem wdarli się do pierwszej jedenastki i niewykluczone, że już niebawem opuszczą stolicę, udając się na Zachód.
Trumf Arki zagwarantuje jej kolejną przygodę w europejskich pucharach. Pamiętamy wyrównane boje, jakie latem ubiegłego roku gdynianie toczyli z duńskim Midtjylland. Czy będą mieli okazję ponownie przeżyć takie emocje? Z kolei jeśli dziś po zwycięstwo sięgnie Legia, to zdobyty Puchar Polski może ją dodatkowo uskrzydlić w walce o mistrzostwo kraju. Gdyby Klafurić wygrał do końca sezonu wszystko, co jest do wygrania, na Łazienkowskiej po zakończeniu rozgrywek mieliby nie lada orzech do zgryzienia. Wywalać trenera, który w krótkim czasie odmienił zespół i sięgnął z nim po dwa wyróżnienia? Czy może odrzucić setki CV wysyłanych przez kandydatów na nowego szkoleniowca Legii i postawić na dłużej na byłego asystenta Romeo Jozaka?
Początek spotkania Arka Gdynia – Legia Warszawa o godzinie 16.00. Kurs na ten mecz w forBET: 1.55 – 3.75 – 5.75.