Jak powszechnie wiadomo, kibice obu drużyn mają ze sobą tzw. zgodę, czyli po prostu „sztamę”. Na boisku, mimo aury pozytywnego nastawienia, nie będzie odpuszczania.
Bliżej upragnionego pozostania w Lotto Ekstraklasie są gospodarze. Śląsk z 37 punktami zajmuje aktualnie 12. lokatę w naszej lidze. Nad strefą spadkową ma osiem „oczek” przewagi. Lechia z kolei z 34 punktami znajduje się tuż nad przepaścią. Musi więc z alei Śląska wywieźć jakieś punkty. Czy to się uda? forBET wycenia zwycięstwo gospodarzy na 2.55, remis to 3.10, a triumf gości na 2.90.
Wrocławianie w ostatniej kolejce pokonali w niezwykle ważnym meczu Bruk-Bet Termalicę Nieciecza 2:1. Oba gole padły łupem Marcina Robaka, dla którego były to bramki nr 98 i 99 w ekstraklasie:
„Drużyna wiedziała, że jeśli mecz w Niecieczy zakończy się naszym zwycięstwem, to będzie krótki wypad integracyjny na ryby. Żeby jednak nie było, że się już tylko bawimy: nad tym łowiskiem zrobiliśmy trening stacyjny. Tych stacji było trochę mniej niż na Drodze Krzyżowej, ale jeszcze jest określona praca do wykonania. Do ostatecznego zapewnienia sobie utrzymania paru punktów wciąż brakuje” – powiedział szkoleniowiec Śląska, Tadeusz Pawłowski (przegladsportowy.pl).
Ciekawe, czy z tej formy relaksu skorzystał Sito Riera? Hiszpan w spotkaniu z Sandecją dopuścił się karygodnego czynu. Po obejrzeniu drugiej żółtej kartki… uderzył sędziego Piotra Lasyka w głowę, co skrzętnie uchwyciły kamery (od 4:20):
I choć niektórzy z komentatorów domagali się jak najsurowszej kary dla krewkiego zawodnika, z wyrzuceniem z klubu włącznie, to jednak Komisja Ligi była nieco bardziej pobłażliwa. Na karę pięciu spotkań pauzy i 10 tys. złotych wpływ miała zapewne skrucha, jaką hiszpański napastnik wyraził już po meczu. Śląsk nie rozwiązał z nim kontraktu, a sam zainteresowany być może będzie miał okazję do zrehabilitowania się. W przyszłym sezonie.
„Jedziemy na Śląsk po trzy punkty” – brzmi hasło Lechii Gdańsk przed dzisiejszym spotkaniem. Biało-zieloni w grudniowym pojedynku u siebie ze Śląskiem wygrali 3:1. Wcześniej zaś (w lipcu 2017) przegrali na Stadionie Miejskim we Wrocławiu 2:3 po golu w 80. minucie Piotra Celebana. Jak będzie tym razem?
Gdańszczanie są w nieco gorszej sytuacji od wrocławian. Znacznie pilniej potrzebują ligowych punktów, choć w ostatnich trzech meczach wpadło im ich aż siedem. Dwie prestiżowe wygrane z Arką oraz niedawny bezbramkowy remis u siebie z Cracovią nadal jednak nie pozwalają na ligowy spokój.
Koniec meczu! Lechia Gdańsk remisuje z @MKSCracoviaSSA. #LGDCRA pic.twitter.com/wSrb7rCLfG
— Lechia Gdańsk SA (@LechiaGdanskSA) April 23, 2018
W Lechii w tym sezonie próżno go szukać. Dlaczego? Oto na przykład na ławce trenerskiej gdańskiego zespołu usiadło aż trzech szkoleniowców. Najpierw Piotra Nowaka zastąpił walijski trener przygotowania fizycznego Adam Owen, którego po pięciu miesiącach zastąpił Piotr Stokowiec. Jakby tego było mało, już wiadomo, że w zespole znad morza dojdzie do małej rewolucji kadrowej. W klubie już pożegnano Brazylijczyka Gersona oraz Milena Gamakowa, a w kolejce do opuszczenia Lechii stoją bliźniacy: Marco i Flavio Paixao – byli gracze Śląska.
Dzisiejszy „mecz przyjaźni” o ligowy byt będzie z pewnością ważny dla innego gracza-łącznika obu zespołów. Po zawieszeniu za kartki do składu Śląska na spotkanie z Lechią wraca bowiem Jakub Kosecki. Syn Romana w 2012 roku był zawodnikiem Lechistów.
Podczas ostatniego #ŚLĄLGD na @StadionWroclaw duuużo się działo ?
Kapitalna atmosfera, dwa gole Celika i wygrana Śląska 3:2 ⚽
Już jutro kolejna odsłona #PrzyjacieleZostają ?
___
? Bilety na #ŚLĄLGD: https://t.co/WMYy2hS9xg pic.twitter.com/5xusJdJjQJ— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) April 29, 2018