Kiedy człowiek sięga dna, ucieka się do różnych desperackich poczynań. Wychodzi wtedy z niego zwierze, które robi rzeczy, o które wcześniej nikt by go nie posądzał. Dziś w Ekstraklasie będą rozgrywane dwa mecze, w których drużyny są na tyle zdesperowane, że można po nich oczekiwać czegoś ekstra. Tylko nie wiem, czy spodziewać się pozytywnych zaskoczeń czy bardziej tych negatywnych. W każdym razie, ostatnia wygrana Lechii i porażka Piasta mogą namieszać w grupie spadkowej i na zespołach, które dzisiaj rozgrywają swoje spotkania, ciąży dodatkowa presja.
Niegościnni Portowcy
Od grudnia zeszłego roku, kiedy Pogoń wygrała swój pierwszy mecz u siebie po 255 dniach, stadion przy ul. Twardowskiego jest wyjątkowo niegościnny dla ekip, które się na nim pojawiają. Podopieczni Kosty Runjaica od tamtej pory wygrali czterokrotnie, raz zremisowali i raz przegrali. Pogoń po raz pierwszy zagra w dolnej ósemce od reformy Ekstraklasy. Nie zmienia to faktu, że mają tylko dwa punkty przewagi nad swoim dzisiejszym rywalem, który zajmuje przedostatnie miejsce. Ich dzisiejszy rywal – Termalica Nieciecza – wygrał ostatni mecz w Szczecinie i to był jedyny tryumf na wyjeździe w tym sezonie. Znając nieprzewidywalność naszej ligi, Termalica może dzisiaj opuścić strefę spadkową na rzecz Piasta. Dziś o 15:30 na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera kibice Portowców mogą oczekiwać gradu goli, gdyż Słonie z Niecieczy są ekipą, która traci najwięcej goli w Ekstraklasie. Kurs w forBET na to, że w meczu padnie więcej, niż 3.5 gola wynosi 2.80.
Kto wygra pierwszy mecz w 2018 roku?
O 18. na wrocławskiej ziemi staną naprzeciw siebie ekipy, które nie wygrały jeszcze meczu w tym roku kalendarzowym. Tak, tak – dobrze przeczytaliście – Śląsk Wrocław i Sandecja Nowy Sącz nie wygrały meczu w tym roku i jest połowa kwietnia. Ten mecz wydaje się idealny na przełamanie dla Ślązaków. Sandecja wydaje się być ekipą, której już nic nie pomoże. Może przełamie się któryś ze środkowych pomocników z Wrocławia? Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego, występujący na tej pozycji, są fenomenem na skalę europejską. Na Starym Kontynencie są tylko cztery drużyny, w których środkowi pomocnicy nie zanotowali żadnego trafienia. A może ich wyręczy Marcin Robak, któremu brakuje trzech trafień do setnej bramki w Ekstraklasie? „Jest to ostatnia drużyna w tabeli, która traci do nas 6 punktów. Nie jest to drużyna, która ze wszystkimi przegrywa wysoko. Często zalicza remisy. Ostatnie spotkanie, które bezbramkowo u siebie zremisowali z krakowską Wisłą, pokazuje, że każdy mecz to osobna historia. Zresztą takim samym wynikiem zakończyło się nasze ostatnie spotkanie we Wrocławiu. Jeśli nie wybiegamy i nie wywalczymy swojego, to o punkty może być ciężko” – oznajmił w rozmowie z nami były napastnik Lecha Poznań. Śląsk Wrocław odkąd wprowadzono podział tabeli zawsze lądował w tej dolnej części. Jak na aspiracje klubu, jest to wstydliwy wynik. Tadeusz Pawłowski już drugi raz przejmuje zespół w tak nieciekawych warunkach. Na pocieszenie kibiców Śląska trzeba zaznaczyć, że Wojskowi zawsze dobrze punktowali w rundzie finałowej. Kurs na wygraną Śląska w forBET wynosi 1.85.
Dominik Bożek