Tytułowy hasztag to najlepsze podsumowanie zakończonego właśnie zimowego sezonu w skokach narciarskich w wykonaniu polskich zawodników. Sezonu bardzo udanego, co w głównej mierze jest zasługą trenera Stefana Horngachera i jego sztabu. Niestety wiele wskazuje na to, że naszych „Orłów” niebawem będzie musiał prowadzić ktoś inny.
Śpieszmy się doceniać sukcesy skoczków, bo nie wiadomo, ile jeszcze ich będzie. Architekt wspaniałej formy Kamila Stocha i spółki podpisał wczoraj nowy kontrakt z Polskim Związkiem Narciarskim, ale jedynie na rok (z opcją przedłużenia). Czyli nie na cztery lata, jak chciał Apoloniusz Tajner, nawet nie na dwa, a do końca kolejnej zimy. Choć negocjacje trwały długo, ich finał był ogłoszony w dość pompatyczny sposób w studiu TVP w Planicy, to rezultat jest rozczarowujący.
Horngacherowi chciano zlecić misję nie tylko prowadzenia dalej naszych skoczków, ale też odbudowy całych skoków. Kadra A wypada znakomicie, ale już jej zaplecze leży i kwiczy, o czym ostatnio mówił w rozmowie z Infosport.pl Jakub Kot.
Austriacki szkoleniowiec miał przy pomocy swoich współpracowników czuwać nad wielką reformą polskich skoków narciarskich. Tak, by po zakończeniu kariery przez Stocha w tej dyscyplinie nie było w Polsce pokoleniowej wyrwy. Plany były zacne, ale na tę chwilę niewiele z nich pozostało.
Tak to wygląda z Horngacherem.
– Mam dwie wiadomości. Jedną dobrą, drugą złą.
– Hmm… najpierw dobra.
– Horngacher zostaje!
– A zła?
– Tylko na rok.#skijumpingfamily #Planica— Antoni Cichy (@antonicichy) March 25, 2018
Horngacher odnawiając umowę na rok dał jasny sygnał, że nie wiąże z naszym krajem większych planów. W trakcie pertraktacji stawiał warunki takie, by właśnie umożliwić mu dokonywanie rewolucji w naszych skokach. Skoro zostaje na jeden sezon, to zapewne tych wymagań Tajnerowi nie udało się zrealizować. Jeśli więc Austriak nie widzi się w dalszej przyszłości u nas, to dlaczego został na jeszcze jeden rok? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w kontrakcie niemieckiego związku z trenerem Wernerem Schusterem. Jego umowa obowiązuje jeszcze przez rok. Zatem u Niemców na koniec przyszłej zimy zwolni się miejsce. To tam zawędruje w 2019 Horngacher?
Wiele na to wskazuje. W końcu jego żona jest Niemką i mieszka w swojej ojczyźnie. Sam zainteresowany, pytany przez polskie media o przyczyny przedłużenia na tak krótko kontraktu z PZN, zasłaniał się enigmatycznym stwierdzeniem „sprawa prywatna”, co podsyca wątpliwości. Skoro pozwalają mu jeszcze sezon popracować z naszymi skoczkami, to czemu nie. Lepsze to niż bezrobocie. Tajner najprawdopodobniej nie zaoferował austriackiemu opiekunowi na tyle dobrych warunków do rozwoju skoków narciarskich w Polsce, by ten był zainteresowany dłuższą współpracą. Czego nie dostał od Polaków, otrzyma zapewne od Niemców za rok. W 2019 będzie miał jeszcze trzy lata na zbudowanie silnej niemieckiej reprezentacji na następne igrzyska olimpijskie w Pekinie.
I kolejna znakomita wiadomość❗Stefan Horngacher oficjalnie jest nasz❗??? Umowa przedłużona❗?? #skokitvp #skijumpingfamily pic.twitter.com/o0xNhLW0b0
— TVP Sport (@sport_tvppl) March 25, 2018
Gdy nie wiadomo o co chodzi, to zapewne o pieniądze. I nie tyle o zarobki samego Horngachera i jego ludzi, co o finansowanie zaplecza, o perspektywy rozwoju całej dyscypliny. Austriak poczuł się pewnie rozczarowany tym, co mu zaproponowano i uznał, że nie widzi możliwości, by firmować swoim nazwiskiem projekt „rozwój polskich skoków”. Szkoda, bo nie mówimy tylko o genialnym trenerze, który doprowadził w ostatnich sezonach naszych „Orłów” do świetnych wyników, ale także o bardzo mądrym przywódcy. Taki przykład – organizatorzy tegorocznych zawodów w Planicy postanowili, że stworzą turniej „Planica 7”. Wygrać miał go ten, kto uzyska najwyższą sumę not zebranych podczas: kwalifikacji do konkursów indywidualnych, dwóch serii w konkursie drużynowym i czterech serii indywidualnych. Łącznie każdy skoczek miał wykonać siedem zaliczanych do klasyfikacji prób. Zwyciężył ostatecznie Stoch, a w każdej z serii naszych zawodników puszczał ktoś inny z polskiego sztabu. W ten sposób austriacki szkoleniowiec chciał docenić rolę każdego ze swoich współpracowników w tym sezonie. Genialne posunięcie.
Horngacher u nas do 2019. Wtedy ma zwolnić się fotel w Niemczech. Tam mieszka żona Austriaka – Nicole. "Tam dom twój, gdzie żona twoja"… – to już cytat z Kamila Stocha. #skokitvp #skijumpingfamily
— Mateusz Leleń (@LelenMat) March 25, 2018
Myśląc o polskich skokach narciarskich należałoby zawołać: chwilo trwaj! Nie tylko dlatego, że teraźniejszość jest fantastyczna, ale przede wszystkim z powodu niepewności na przyszłość. Stoch skończy w maju 31 lat, pozostali z kadry A również nie są już młodzi. Następców nie widać, a miał ich wykreować Horngacher. Od wczoraj wiemy, że szanse na to drastycznie zmalały. A nie widać na rynku nikogo, kto byłby odpowiednim następcą Austriaka w naszej kadrze.
Dominik Senkowski