Już we wtorek o godzinie 20:45 reprezentacja Polski rozegra kolejny mecz towarzyski w ramach przygotowań do mundialu w Rosji. Biało – Czerwoni zmierzą się z ekipą Korei Południowej i choć spotkanie jest bardzo istotne ze sportowego punktu widzenia, bardzo trudno nie pominąć kwestii o wiele bardziej symbolicznej – po prawie dziewięciu latach Polacy wracają na Stadion Śląski
15 października 2009 roku w obecności około 4,5 tysiąca widzów (z czego tysiąc stanowili przyjezdni) Polska przegrała ze Słowacją 0:1 po samobójczej bramce Seweryna Garncarczyka. Reprezentacja nie tylko pożegnała się wówczas z eliminacjami do Mistrzostw Świata w RPA, ale także rozgrywali ostatni mecz na obiekcie w Chorzowie. Trudno jednak wspominać tę arenę przez pryzmat tak fatalnego meczu – wszak Polacy rozegrali tutaj 54. inne spotkania, które w większości kończyły się o wiele lepszymi rezultatami. Tak było, chociażby, 6 czerwca 1973 roku kiedy to w obecności, uwaga 90 tysięcy widzów, Polacy pokonali Anglię 2:0. To właśnie po rozegraniu tego meczu Stadion Śląski został ochrzczony mianem: „Kotła Czarownic”. Doping naszych kibiców był niesamowity, niemal stutysięczny tłum niósł swoich ulubieńców jak na skrzydłach. Obecni na meczu angielscy dziennikarze byli tak oszołomieni wsparciem polskich fanów, że nadali temu obiektowi ten niezwykły przydomek. Zresztą, rok 1973 pamiętamy wszyscy doskonale, gdyż to kosztem Synów Albionu awansowaliśmy na mundial, gdzie zajęliśmy historyczne trzecie miejsce. Frekwencję z tego pojedynku pobiliśmy tylko trzykrotnie w latach 50 – 60 podczas meczów z ZSRR, Hiszpanią oraz Jugosławią (spotkania te obserwowało wówczas około 100 tys. ludzi) natomiast wiemy, jak wyglądała wówczas sytuacja z miejscami na trybunach – część takowych była stojąca, a o wiele mniej restrykcyjne były przepisy bezpieczeństwa, co wpływało na większe zapełnienie pojemności stadionów.
Bardziej współczesna karta historii została napisana na Stadionie Śląskim w latach 2006 – 2007. Reprezentacja Polski rozgrywała na tym obiekcie decydujące o awansie mecze eliminacji Euro 2008. Do historii przejdzie niesamowity pojedynek z 11 października 2006 roku, kiedy to w obecności 44 tysięcy widzów pokonaliśmy faworyzowaną Portugalię 2:1. Dublet Euzebiusza Smolarka sprawił, że realnie zaczęliśmy myśleć o pierwszym w naszej historii występie na Mistrzostwach Europy. Przypieczętowanie tego sukcesu nastąpiło ponad rok później, a dokładnie 17 listopada 2007 roku. Wówczas naprzeciwko naszej ekipy wystąpiła reprezentacja Belgii, która nie miała już szans na awans do tego turnieju, lecz starała się zrobić wszystko, aby emocje trwały do ostatniego meczu eliminacyjnego. Stało się jednak inaczej – fatalne zagranie Jana Vertonghena wykorzystał niezawodny po raz kolejny Euzebiusz Smolarek, który po minięciu bramkarza wpakował piłkę do pustej bramki. Dla naszego reprezentanta było to jednak za mało i postanowił dołożyć drugie trafienie cztery minuty po wznowieniu gry w drugiej połowie. Dla Polski był to historyczny sukces, 46 tysięcy kibiców oddało się po końcowym gwizdku euforii, jednak później zostaliśmy brutalnie zweryfikowani na turnieju w Austrii i Szwajcarii..
Choć modernizacja stadionu faktycznie rozpoczęła się w 1995 roku, z racji jego wielkości i skomplikowania tej operacji prace nad renowacją przeciągnęły się aż 23 lata. Wydawało się, że od 2009 roku Stadion Śląski będzie mógł wrócić do okresu swojej chwały – wówczas bowiem tor żużlowy został wymieniony na bieżnię lekkoatletyczną, wybudowano zadaszenie a obiekt zwiększył pojemność do około 55. tysięcy. Niestety, w 2011 roku poważnej awarii uległa część głównej konstrukcji – Chorzów chciał pretendować do miana miasta – gospodarza Euro 2012, a skończyło się na tym, że na pierwszą oficjalną imprezę na Stadionie Śląskim czekaliśmy do 1 października 2017 roku – wówczas odbył się PKO Silesia Marathon, który jednocześnie był dniem otwartym na obiekcie.
Stadion Śląski to nie tylko mecze reprezentacji – to także wielkie pojedynki śląskich drużyn w europejskich pucharach. 120 tysięcy, a więc rekordowa liczba fanów oglądała mecz 18 września 1963, gdy Górnik Zabrze podejmował Austrię Wiedeń. Oprócz tego, w historii występów na tym obiekcie, zabrzanie gościli także, między innymi: Real Madryt, Bayern Monachium, Manchester United czy AS Roma. To właśnie z ostatnim zespołem związana jest z jedna najbardziej niesamowitych historii związanych z występem polskich zespołów w kontynentalnych rozgrywkach – 15 kwietnia 1970 roku w rewanżowym meczu półfinału Pucharu Zdobywców Pucharu Górnik Zabrze zremisował z włoską ekipą 2:2. O wszystkim rozstrzygnął… rzut monetą, który przesądził o awansie zabrzan do finału tych rozgrywek, ostatecznie przegranego przeciwko zespołowi Manchesteru City. Oprócz Trójkolorowych o punkty w europejskich rozgrywkach na Stadionie Śląskim walczyły: Polonia Bytom, GKS Katowice i oczywiście Ruch Chorzów.
Stadion Śląski to źródło pięknych wspomnień i ogromnych emocji dla kibiców nie tylko z tego regionu, ale i całej Polski. Miejmy nadzieję, że we wtorek nasi kadrowicze nawiążą do ogromnej tradycji tego historycznego obiektu i pokażą się nam z jak najlepszej strony – jednego możemy być pewni: kibice na tym obiekcie na pewno godnie powitają naszych zawodników po prawie dziesięciu latach oczekiwania!