Przed mundialem w Rosji nasza kadra musi zmierzyć się z wieloma pytaniami. Kogo wystawić na skrzydłach, a kogo zabrać jako trzeciego bramkarza – to najpopularniejsze kwestie, które poruszane są ostatnio w mediach. Dzisiaj jednak temat zupełnie inny, a mianowicie dyskusja na temat trzeciego napastnika reprezentacji, który z lekką nutką szczęścia może stać się numerem dwa. Mowa o Łukaszu Teodorczyku.
W ostatnim miesiącu kandydatem nr 1 na napastnika nr 3 stał się Jarosław Niezgoda. Zdobycie dziesięciu bramek w rodzimej Ekstraklasie, a w ostatnim czasie ładnych goli przeciwko Zagłębiu Lubin i Śląskowi Wrocław postawiło na nogi większość piłkarskich ekspertów, którzy zaczęli powoli pompować wejście byłego zawodnika Ruchu Chorzów do kadry. Potem jednak przyszły nieszczęsne mecze z Cracovią, Jagiellonią i Lechem i czar jakby prysł. Wychowanek Wisły Puławy, który miał dać w sezonie Legii odpowiedni impuls do pewnego kroczenia po mistrzowski tytuł nieco przygasł, a na tę chwilę o wiele bardziej wartościowe dla trenera Romeo Jozaka jest wystawianie do składu 34 – letniego Eduardo, który przeciwko Kolejorzowi zanotował takie oto oszałamiające statystyki:
Statystyka Eduardo po meczu z Lechem: 69 minut gry, 1 niecelny strzał, 2 faule, 1 żółta kartka, 10 strat, 0 odbiorów, 78% celnych podań, 30% wygranych pojedynków (7/23).
— Kuba Majewski (@QbasLL) March 5, 2018
Ale dajmy już spokój Niezgodzie. To przecież chłopak z rocznika 95, który na pewno, jeżeli dobrze poprowadzi swoją karierę, może w reprezentacji zaistnieć na kolejnym turnieju. Zajmijmy się tym, o którym było ostatnio ciszej, ale on nie dał o sobie zapomnieć. Przed Państwem, Łukasz Teodorczyk.
Nie jest tajemnicą, że w tym sezonie Anderlecht daleki jest od swojej dyspozycji – kolejkę przed końcem regularnego sezonu tracą oni aż dwanaście punktów do Club Brugge, a więc niezwykle trudno będzie wywalczyć 35. tytuł mistrza Belgii. Na pewno byłoby to o wiele prostsze, gdyby wcześniej zaczął funkcjonować niesamowity duet Morioka – Teo. Kto by się spodziewał, że ten tajemniczy Japończyk z przeszłością w Śląsku Wrocław wraz z reprezentantem Polski stworzy duet, który będzie decydować o WSZYSTKICH golach swojego zespołu w dwóch ostatnich meczach (Morioka – 3, Teodorczyk – 5). Były napastnik Polonii Warszawa został zresztą już dwukrotnie doceniony i otrzymał miejsce w jedenastce kolejki Jupiler League:
Łukasz Teodorczyk po raz drugi z rzędu znalazł się w jedenastce kolejki #JPL od @voetbalkrant pic.twitter.com/Et3kpbIJuZ
— JPL Poland (@jpl_poland) March 5, 2018
Magię ostatniej formy Teodorczyka zepsuły pogłoski o jego możliwej kontuzji i zagrożeniu niedzielnego występu z Royalem w Antwerpii – na tę chwilę jednak wersja oficjalna brzmi: „lekki uraz, raczej zagra”. Dla nas to wspaniała wiadomość. Dobra forma Teo jest nam naprawdę potrzebna w kontekście nadchodzącej imprezy. Polska reprezentacja na tę chwilę wygląda niepokojąco – daleko od formy są Jędrzejczyk i Pazdan, gorzej wygląda ostatnio Mączyński, „tragiczne” chwile przeżywa Krychowiak, a nasze skrzydła to jeden wielki szpital, z którego na tę chwilę wyszli Grosicki i Peszko. Niesamowicie ważnym wydarzeniem był, rzecz jasna, powrót Arkadiusza Milika do gry w Napoli, ale w jego przypadku można się nieco obawiać. Tak poważna kontuzja, przebyta po pierwszym, równie groźnym urazie, stawia ogromny znak zapytania co do formy naszego napastnika. Rzeczą jasną jest, że Milik w formie, jako partner Lewandowskiego nie daje żadnych szans konkurencji, jednak należy zadać sobie pytanie – czy ta forma zdąży jeszcze przyjść? Tak, do czerwca mamy jeszcze sporo czasu, ale dużo zależy tutaj od pomysłu Maurizio Sarriego na wprowadzanie swojego zawodnika.
Przed Napoli teraz absolutnie kluczowy okres tego sezonu. Po odpadnięciu z Ligi Europy cała uwaga zespołu skupiła się na scudetto, a szkoleniowiec Azzurich na pewno liczy na Milika, który może odegrać wiodącą rolę w walce o ten tytuł. Mądrzejsi będziemy na pewno, gdy zobaczymy go od pierwszej minuty – jak czuje się z piłką, jak gra po tak ogromnej przerwie, czy w jego grze nie ma przesadnej asekuracji przed nawrotem, który mógłby postawić znak zapytania przy kontynuowaniu jego kariery.
Hierarchię tej formacji będzie ustawiał selekcjoner Adam Nawałka, ale warto przyglądać się tej rywalizacji. Rozpędzony Teo, jeżeli będzie dalej strzelał tak niesamowicie, jeżeli utrzyma genialną dyspozycję z ostatnich spotkań, może naprawdę dać do myślenia naszemu trenerowi. Kiedy przekonamy się, czy ta fenomenalna forma wzruszyła szkoleniowcem Biało – Czerwonych? Pierwsze taka okazja już 23 marca we Wrocławiu, gdzie zmierzymy się przeciwko Nigerii.